Mash-Up Kanye West Beethoven „Yeethoven” to bałagan, którego możemy się nauczyć

$config[ads_kvadrat] not found

YEETHOVEN: Kanye West & Beethoven Mashup (New Slaves) (Full Concert Link Here)

YEETHOVEN: Kanye West & Beethoven Mashup (New Slaves) (Full Concert Link Here)
Anonim

Istnieje problem wśród instytucji zajmujących się muzyką klasyczną: zastanowienie się nad tym, jak pozostać artystycznie aktualnym bez utraty sprzedaży biletów dla firm, które zazwyczaj pozostają w tyle pod względem finansowym. Jedną z ostatnich kwestii, którą świat muzyki klasycznej i pop-orkiestry musiał rozwiązać, jest sposób radzenia sobie z hip-hopem, formą sztuki, która jest obecnie awangardą innowacji muzycznych. Zajęło to lata, ale zespoły klasyczne zdają sobie sprawę, że muszą się tym zająć jakoś w ich programowaniu: w ciągu ostatnich trzech lat nastąpił znaczny wzrost liczby kolaboracji rapowych i orkiestrowych. Z wieloma instytucjami zawodowymi jest to tylko żałosne: sposób na zadbanie o poszerzenie grona odbiorców i uzyskanie rozsądnego zysku.

Niedawno pojawiła się współpraca, która była znacznie bardziej nielogiczna i niejasno konceptualna niż, powiedzmy, występ Kendricka Lamara z National Symphony zeszłej jesieni, który jest najbardziej udanym pod względem artystycznym i znaczącym zespołem rap / symfonia. Jest to „Yeethoven”, koncert zorganizowany przez młodych muzyków, oddający hołd albumowi Kanye Wests 2013 Yeezus oraz prace najbardziej wpływowych postaci muzycznych wszech czasów: XIX-wiecznego kompozytora klasycznego / romantycznego Ludwiga van Beethovena. Koncert odbył się w ostatnią sobotę w Los Angeles, a całość można usłyszeć poniżej:

Można zobaczyć, jak wielbiciel historii muzyki - lub jeśli chcesz być mniej wyrozumiały: frajer - może pomyśleć, że koncepcja „Yeethoven” była pomysłowym i / lub konstruktywnym pomysłem. Beethoven jest pierwszym artystycznym przodkiem Kanye: kontrowersyjną gwiazdą, która zapoczątkowała ideę uczynienia formy i wpływu muzyki wyrazem osobistym, odchodząc od jasnych formuł, klasyfikacji i protokołu biznesowego, aby stworzyć własny muzyczny wszechświat. On również wyznaczył kompozytora jako centralną osobowość, której jego dobroczyńcy finansowi musieli się pochwalić: postać o dużym życiu, która miała pełną kontrolę nad swoim produktem muzycznym. Kanye rozkoszuje się odmową oddzielenia swojego kultu osobowości od swojego języka muzycznego i pracując na tym samym poziomie osobistej, dramatycznej ekspresji, jaką zrobił Beethoven.

Z drugiej strony wydaje się niestety typowe dla instytucji muzyki klasycznej, aby wybrać najbardziej świadomie „poważnego” Kanye - i trzyletni album - aby wykorzystać go jako materiał źródłowy do ich projektu. Nadmierna intelektualizacja zachodząca za kulisy jest zbyt namacalna. Ponadto, czyniąc ten koncert „mash-up”, orkiestra domyślnie wkracza w muzyczny trend, który pojawił się mniej więcej osiem lat temu, dzięki post-Girl Talk „Nie jestem DJ-em”. Projekt, na zbyt wiele sposobów, wydaje się nieistotny, pomysł wymyślony na imprezie piosenek po mistrzowskich egzaminach wśród studentów konserwatorium muzycznego.

Z drugiej strony, muzyka rapu istnieje już od około 40 lat, a orkiestry dopiero zaczynają sobie z tym radzić. Zajęło im to podobną ilość czasu, aby stworzyć crossoverowe koncerty z jazzem i zaprogramować muzykę klasyczną z wyraźnym wpływem jazzu. Więc tak, koncepcja „Yeethoven” może wydawać się komicznie nieciekawa, ale w skali świata muzyki klasycznej, w zasadzie tak modna, jak cała ta rzecz. I prawdopodobnie ma więcej przewidywania niż grupa rapowa Atlanta Migos ” Pułapka Symfonia filmy, choć miło jest widzieć, jak klasyczni muzycy przyznają, że tylko Conscious and Challenging rap pewnego rodzaju zasługuje na smyczki i dęte drewniane.

Niemniej jednak jest to smutny przykład problemu, który nigdy się nie stanie, jeśli chodzi o łączenie społeczności hip-hopowych i klasycznych / awangardowych. Podobnie jak kapitał kulturowy, który trafia do niektórych obcych krajów, zazwyczaj świat muzyki artystycznej interesuje się konkretnym zjawiskiem popowym. Zwykle lepiej jest, gdy zespoły przychodzą do hip-hopowego artysty na własnych warunkach - jak w przypadku programu Kendrick - zamiast próbować prawdziwej współpracy lub bardziej zewnętrznej koncepcji. Nowe, klasyczne wyprawy Kanye ze współczesną kompozytorką Caroline Shaw są oczywiście znacznie ciekawsze niż „Yeethoven”, reinterpretując i wykręcając coś nowego z wcześniej istniejącego materiału, zamiast zestawiać go ze sobą za mało z oczywistego powodu.

Można mieć nadzieję, że bardziej realna, równa współpraca w końcu znajdzie sposób. Ale na razie wydaje się, że orkiestry wciąż zazwyczaj lepiej błądzą po stronie kreatywnej kontroli nad artystami rapu, niż narzucając własny program twórczy na ich materiał źródłowy w surowy sposób. To bezpieczniejszy zakład. Należy oklaskiwać „twórców Yeethovena” za próbę, ale miejmy nadzieję, że możemy wyciągnąć ważną lekcję z jego względnej nieskuteczności.

$config[ads_kvadrat] not found