Kiedy Stany Zjednoczone będą słuchać Niemiec i wezwać samochody bezemisyjne?

Gdy rzucasz w Niemca kluczami, bo nie chce dać auta na jazdę próbną

Gdy rzucasz w Niemca kluczami, bo nie chce dać auta na jazdę próbną
Anonim

Niemcy są znane z jednych z najbardziej ambitnych celów w zakresie emisji dwutlenku węgla na świecie, z 80 milionami krajów już zobowiązanymi do ograniczenia emisji o 80 do 95 procent do 2050 roku. Cele te wymagają natychmiastowych, agresywnych działań, a teraz jeden niemiecki minister jest twierdząc, że jedynym sposobem, w jaki są one wykonalne, jest to, że Niemcy mogą całkowicie przejść do samochodów bezemisyjnych do 2030 roku.

Stany Zjednoczone rzeczywiście mają podobne cele długoterminowe, a prezydent Barack Obama wzywa do redukcji emisji dwutlenku węgla o 83 procent do 2050 r., Ale niewielu mówi o dramatycznych środkach emisji spalin. Oczywiście, firmy takie jak Tesla radzą sobie lepiej niż się spodziewano, zachęcając nawet nieco kierowców klasy średniej do kupowania pojazdów bezemisyjnych. Ale bez bezpośrednich działań ze strony państw i prawdopodobnie samego rządu federalnego powinniśmy po prostu pocałować nasze marzenia o emisji na pożegnanie.

Dobrą wiadomością jest to, że jeśli Niemcy skaczą na bezemisyjne, gubernatorzy w Stanach Zjednoczonych będą mieli precedens dla jednostronnych działań.Porównanie krajowego zobowiązania i działania jednego stanu USA może wydawać się nieprecyzyjne, ale podobieństwa są większe niż mogłoby się wydawać. Niemcy są równe populacji tylko dwóm Kalifornijczykom lub czterem Floridasom, a zarówno Kalifornia, jak i Teksas są większe pod względem geograficznym niż Niemcy.

Oczywiście, poszczególne państwa nie ustanowiły celów w zakresie emisji dwutlenku węgla, ponieważ trudno jest oddzielić wkłady rezydentów w porównaniu z wkładami mieszkańców z państw. Ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby stan taki jak Kalifornia z mandatu państwowego pojazdów był wolny od emisji od 2030 r. Kalifornia ma już największą liczbę pojazdów elektrycznych w kraju, z ponad 400 000 zarejestrowanych od marca 2016 r., A urzędnicy państwowi zobowiązali się do 2023 r. co najmniej 1 milion. Jedyne niebezpieczeństwo polega na tym, że ludzie desperacko pragnący trzymać się swoich samochodów emitujących paliwa kopalne opuszczą się na smogierskie niebo.

Mieszkańcy Kalifornii sami kupili 1,8 miliona pojazdów w 2014 r. Wymagając, aby wszystkie te pojazdy były wolne od emisji, jeden stan USA może radykalnie zmienić krajowy rynek ekologicznych pojazdów. Zmuszanie producentów samochodów do inwestowania w nową technologię prawdopodobnie obniżyłoby koszty, a inne państwa stanęłyby przed mniejszymi barierami przy rozpatrywaniu takiego mandatu. Chociaż kuszące jest rozważenie ryzyka, że ​​producenci mogą całkowicie wykluczyć rynki wolne od emisji, prawdopodobnie bardziej prawdopodobne jest, że państwo, które wcześnie adoptuje, stanie się domem produkcji młodego przemysłu.

Potrzeba odwagi, by ustawodawca stanowy sam wyruszył w przyszłość samochodów bezemisyjnych, ale jak pokazują nam Niemcy, niewątpliwie jest to kierunek całego przemysłu motoryzacyjnego. Kalifornia powinna przejąć inicjatywę, a reszta z nas pójdzie za nią. To tylko kwestia tego, czy będziemy gotowi dokonać niezbędnych zmian, zanim na dobre przełamiemy atmosferę.