Co to jest ukryta agenda „American Crime Story: The People v. O.J. Simpson?

$config[ads_kvadrat] not found

American Crime Story: The People v. OJ Simpson

American Crime Story: The People v. OJ Simpson
Anonim

Od samego początku, w jaki sposób „Ryan Murphy” FX pokazuje o O.J. Simpson miał być prawdziwym pytaniem - być może kwestią make-or-break. Wchodząc w piętro wyczerpującego i polaryzującego sezonu wolnego biegu Krzyczeć Królowe i American Horror Story: Hotel wydawało się, że Murphy posunął się tak daleko, jak tylko mógł, ze swoim charakterystycznym, postmodernistycznym etosem pop-kultury. Ludzie szukali zmiany. Z Scottem Alexandrem i Larrym Karaszewskim jako głównymi showrunnerami, wydawało się, że mogą pójść w zupełnie innym kierunku. I na wiele sposobów są. Jednak stonowane, mniej żartobliwe podejście do serialu (od zwykłego gięcia Murphy'ego) sprawiło, że trudniej było go analizować. Nawet w czterech odcinkach trudno powiedzieć dokładnie, co ten serial - który twierdzi, że oferuje „nieopisaną historię”, ale wydaje się, że tego nie robi - naprawdę próbuje osiągnąć. Co ważniejsze, co ma nadzieję, że publiczność poczuje się w danym momencie?

Czwarty odcinek jest prawdopodobnie ACS „Najbardziej udane, przynajmniej z perspektywy koncepcyjnej. Zajmuje się przede wszystkim „optyką” wszystkiego, co go otacza: najpotężniejsze momenty opisują opadającą grupę fokusową wyrażającą niechęć do postawy i wyglądu Marcii Clark, podzielone publiczne „narracje” zespołu obronnego zbliżające się do Głowa, a ta nieodpowiednia ilość mocy, świadectwo wszystko - bez względu na to, jak tandetne i skompromitowane - może mieć taki przypadek. Jednak na peryferiach tych głównie intelektualnie lub po prostu historycznie prowokujących rzeczy, mamy inne rzeczy. Z jednej strony jest scena, w której zrozpaczony ojciec Ronalda Goldmana wrzeszczy i krzyczy do Marci o tym, jak jego syn został potraktowany w mediach, a raczej niewidoczny. Jego tyrada wywołuje łzy od samej Clark, matki. Z drugiej strony pojawiają się mroczne kroki do klasycznych „hymnów rapowych z Zachodniego Wybrzeża” i scena otwierająca O.J. halucynacje najlepszą imprezą w jego życiu w więzieniu - tylko po to, żebyśmy wszyscy mogli się spotkać z Kubą Goodingiem, Jr. prychać colą z kobiecej piersi z naszej listy wiader. Ding, ding, ding idzie alarm Murphy'ego.

Idea, że ​​ten program jest „prosty”, to mit. To nie jest amerykański horror: Hit beatów jest trochę bardziej konwencjonalny, a historia liniowa. Ale nadal nie jest to zwykły „serial kryminalny”: jest stylizowany w taki sposób, że wyprowadza nas z narracji na różne nieprzewidziane sposoby i bawi się byciem o rzeczach innych niż szczegóły procesu. Pytanie brzmi: co to jest? Czy to wszystko jest niczym więcej niż opatrunkiem, aby nadać względnie pustej skorupie „prestiżowy” fornir?

Często wydaje się, że przedstawienie jest w swej istocie czarną jak smoła komedią: taką, z której tak naprawdę się nie śmiejesz, ale gra w gorzką, pokręconą ironię sytuacji w sposób, który oznacza odległe, parodystyczne i osądzające oko. Ale w innych momentach zdaje się dążyć do emocjonalnie zainwestowanego dramatycznego realizmu, próbując stworzyć otwarte ścieżki dla widzów, by połączyć je z cierpieniem postaci lub kryzysem wiary. Ale te chwile nigdy tak naprawdę nie lądują, nawet głośny monolog ojca Rona.

Sam Simpson pozostaje jednowymiarowy, co jest jednym z najdziwniejszych elementów spektaklu; może być interesujące, jeśli jego jasność ma więcej definicji. Ta scena imprezowa jest jednym z niewielu bezpośrednich poglądów na jego psychologię, które widzieliśmy. Możemy założyć, że Aleksander i Karaszewski oszczędzają najlepiej na później, ale dla nas, aby nie czuć się tak naprawdę w ogóle o Simpsonie - poza tym, że być może nie jest on najostrzejszym narzędziem, albo zrobił kilka zbyt wielu tabletek - czuje się jak niedopatrzenie, nie jest to sensowny wybór. Nie ma tu normalnej, czasem aniołowej, czasami potwornej dychotomii czarnych charakterów i antagonistów telewizyjnych. Chciałbym ponownie odkryć koło, gdybym miał pojęcie o tym, czym jest nowe koło lub do jakiego pojazdu.

Ile emocji może wyciszyć historia, gdy widzowie już znają partyturę, a scenariusz wciąż zdaje sobie sprawę z jej charakteru, w przeważającej części, na poziomie mitologicznym? Są to liczby, które wielu z nas pamięta, dzięki cieniom, które rzucają po latach w mediach. Wiele scen w serialu nie przebiega głębiej niż wypełnione rozmowy, które prowadzą nas do głównych, dobrze udokumentowanych punktów w historii. To znaczy, że przedstawienie w zasadzie zacienia się w oczekiwanej narracji w sposób, w jaki film Marvela lub DC wypełnia twórczo chronologię serii komiksów. Podobnie jak te filmy ACS wyciąga i syntetyzuje różne źródła, tworząc w ten sposób coś, co jest jednocześnie nowe i referencyjne. Czasami jednak cykl sprawdzania faktów i innych podsumowań badań związanych z próbami wydaje się być powodem istnienia tego programu. Kiedy znak przechodzi nad drzwiami sędziego Lance Ito, wygląda na to, że mamy powiedzieć: „O cholera, tak! Zapomniałeś o nim ”lub„ Tu idziemy… ”, chętnie witając znajomą twarz w kręgu.

Podczas gdy utwory łączą się ze sobą pod względem historii procesu, nic innego pod względem brzmienia lub intencji naprawdę nie jest włączone The People v. O.J. Simpson. W pewnym sensie chodzi o coś, a mianowicie kwestie rasy i „optyki”, ale są one omawiane w scenariuszu przez zespoły obrony i prokuratury. To przedstawienie mówi nam po prostu, o co chodzi, ale wydaje się, że zakłada - z jego zmienną, lekko ekscentryczną prezentacją - robienie czegoś więcej. Cztery epizody, jeden chce mieć lepsze poczucie tej wizji; zawsze jest dużo więcej programów telewizyjnych „eventowych”, dzięki którym moglibyśmy lepiej marnować nasz czas. Oświadcz się, American Crime Story !

$config[ads_kvadrat] not found