Kiedy inwazje obcych są w rzeczywistości dobrą rzeczą

$config[ads_kvadrat] not found

Najlepsze Filmy i Seriale o Kosmitach

Najlepsze Filmy i Seriale o Kosmitach
Anonim

Wskazując na odkupieńcze cechy intelektualne wewnątrz wymyślonych, wyniszczonych fikcji naukowych, klisze mogą wydawać się jakby mówić, że naprawdę oglądasz pornografię, by przeanalizować super interesujący dialog. Tak więc, przy wspólnych opowieściach o inwazji obcych - często obfitujących w nieuzasadnione sceny zniszczenia - szczególnie trudno jest znaleźć głębsze rzeczy. A ponieważ tak wiele historii inwazji jest osadzonych w nieco ksenofobicznej przesłance, co dobrego może wyniknąć z opowieści o inwazji obcych? Inne niż krytykowanie inwazji obcych w inwazjach obcych (jak w Dystrykt 9), czy inwazja obcych może być postrzegana jako „dobra” rzecz? Czy pozaziemscy najeźdźcy mogą nas nauczyć?

Najłatwiejszy przykład lądowania kosmitów, a właściwie mówiąc, co zrobić z naszym głupim ziemskim życiem, pochodzi z Star Trek. Chociaż nie jest to ustalone od razu w oryginalnym przedstawieniu z lat 60-tych, do roku 1996 Star Trek: Pierwszy kontakt, dowiadujemy się, że spokojna, tolerancyjna wersja Ziemi zrodziła się z Vulcans lądujących na Ziemi i przywitała się. Seria Trek Przedsiębiorstwo następnie przedstawił sposoby, w jakie Wulkani mniej więcej kierowali ziemskim rządem, dzielili się technologią i w pewnym sensie kierowali wojskiem - wokół Gwiezdnej Floty.

Chociaż wszystko to sprawia, że ​​w serialu pojawiają się zabawne przemówienia filozoficzne o tym, jak nachalni i manipulacyjni są Wulkani, większy pozytyw i błąd… dostatni … Wpływy stają się oczywiste. Przestępstwo na Ziemi zniknęło, wszyscy się dogadują, gospodarka się poprawia, itd. Wszystko dzięki Wulkanom lalkającym nasz rząd!

W Star Trek, istnieje również niezliczony wybór inny obce gatunki, które mogły wpaść na nas pierwszy, a które miałyby albo bardzo zły wpływ na ludzkość (Klingoni), albo całkowicie zniszczyli Ziemię (Borg). wędrówka Zły alternatywny wymiar - „Lustrzany wszechświat” - ustalono również, że powodem, dla którego skorumpowane i bezwzględne Imperium rośnie zamiast Federacji Miłosiernych Palców, jest moment, w którym ludzie mordują „najeżdżających” Wulkany zamiast drżeć ich ręce. Prawdą jest, że we wszystkich liniach czasu Wulkani przychodzą w pokoju, więc może nie są technicznie najeźdźcy. Nadal w „dobrej” wersji Star Trek Przyszłość jest powodem, dla którego wszystko jest tak brzoskwiniowe, ponieważ zasadniczo pozwalamy istotom pozaziemskim mówić nam, jak lepiej zarządzać naszym społeczeństwem. Może nie jest to inwazja laserów i spodków, ale na pewno ideologiczna.

Ta idea zimnych, ultra-racjonalnych, pozbawionych emocji istot dyktujących pokojowe przetrwanie rasy ludzkiej, choć nie jest technicznie kosmitą, ma precedens w ostatniej części Isaaca Asimova. Ja robotem. Tutaj, w części zatytułowanej „The Evitable Conflict”, ludzkość jest subtelnie kontrolowana (i zapisywana) przez wpływ robota. Oczywiście, fakt ten jest zachowany dla większości populacji ludzkiej, z tego samego powodu, dla którego Vulcans dopiero później odkryli, że mieli szpiegów żyjących wśród ludzi przez jakieś sto lat, zanim formalnie postanowili „wylądować” ze swoimi statkami kosmicznymi. W Star Trek ludzie z dalekiej przyszłości przyjmują tę samą formę szpiegowania, która w kilku punktach sprawia, że ​​ludzkie załogi statków Gwiezdnej Floty stają się „kosmitami”, chodzą wśród rdzennych populacji, subtelnie oceniając to, co robią i nie lubią tych różnych kultur.

Słynna powieść Arthura C. Clarke'a Koniec dzieciństwa przedstawia także rodzicielskich najeźdźców z kosmosu w postaci Zwierzchników, którzy w przeciwieństwie do Wulkany w Star Trek, nie subtelnie mówisz o tym, co robią. Chodzi mi o to, że nazwa „Overlords” jest całkiem martwa, jeśli chodzi o to, co zamierzają zrobić.

Ryzykujesz redukcję wspaniałej i wielowarstwowej powieści do kilku podstawowych tematów; jednym z bardziej dominujących punktów jest to, że choć pewna ilość pokoju i stabilności występuje na Ziemi dzięki panującym Zwierzchnikom, wśród ludzkości istnieje także kulturalna, artystyczna i ogólna twórcza stagnacja. Z takim tytułem Koniec dzieciństwa prawdopodobnie możesz zobaczyć, dokąd to zmierza: ostatecznie nowe pokolenie istot ludzkich ewoluuje ze zdolnościami (takimi jak telepatia), co stanowi wyzwanie dla tego, co chcą Zwierzchnicy.

Mimo to Clarke splata tu bardziej skomplikowaną ideę najeźdźców z kosmosu: strach, jaki mają ludzie najeźdźcy z kosmosu, nie jest reakcją na podbój, ale rodzajem prekognitywnej świadomości tego, jaki wpływ intelektualny wynika z bycia pod opieką na globalną skalę. W ten sposób pozytywne aspekty inwazji obcych nie są tak dobre, jak fakt życia. W pewnym momencie takie rzeczy zawsze miały miejsce, a ewolucyjny skok, jaki ludzie robią w wyniku tej inwazji, jest nieunikniony.

Manipulowana i całkowicie zainscenizowana inwazja obcych stanowi jedną z różnych przesłanek powieści Kurta Vonneguta Syreny Tytana. Tutaj mamy pełną inwazję z Marsa wraz z latającymi spodkami! Ale oto rubel: choć spodki pochodzą z Marsa, są obsadzone przez ludzi, wszystkie umyte i zdalnie sterowane.

Choć jest zupełnie inny niż w tonie Koniec dzieciństwa, Ostateczny cel Vonneguta w inwazji marsjańskiej Syreny Tytana ma zademonstrować, jak bezlitośnie ludzie zabijają „stworzenia z innej planety”. Ma to wpływ na ludzkość i pozwala Williamowi Nilesowi Rumfoordowi ustanowić Kościół Boga Całkowicie Obojętnego. Ostatecznym celem było pokazanie ludzkości, że inwazja kosmitów rzeczywiście przyniosła ich najgorsze tendencje, a ludzie, których zabili, byli w rzeczywistości ludźmi, których prali mózg. Udana inwazja marsjańska Vonneguta kończy się sukcesem dosłowny inwazja i krytyka idei najazdów jednocześnie.

Jeśli bardziej konwencjonalne inwazje popkulturowe - lubią Dzień Niepodległości - są odbiciem rzeczywistości, wtedy źli kosmici mają coś przejętego dawno temu; w przeciwnym razie tego rodzaju filmy nie będą się ukazywać. Ale nie dowiedzieliśmy się jeszcze niczego od tej różnorodności kosmitów. Ostateczny i całkowicie nieprawdopodobny zwrot Dzień Niepodległości: Odrodzenie oferowałby ludziom jakiś potencjalny postęp z całej tej bezsensownej likwidacji. Ale jeśli te macki nie zdołają ustalić, jak uformować znak „żyj długo i szczęśliwie” lub telepatycznie nas gonić za nasze wady, głębsze lekcje z nowego Dzień Niepodległości są tak samo prawdopodobni, jak związek z objawieniem podczas oglądania filmu porno.

$config[ads_kvadrat] not found