Joseph Wallace uważa, że ​​świat nie skończy się ogniem ani lodem, ale osami

$config[ads_kvadrat] not found

Joseph Wallace - Using Puppetry And Animation In Filmmaking | Makes Happen

Joseph Wallace - Using Puppetry And Animation In Filmmaking | Makes Happen
Anonim

W Proszenie Proroka używamy naszych sond kosmicznych do wybierania mózgów pisarzy science fiction i spekulacyjnych. W tym tygodniu rozmawialiśmy z Josephem Wallace'em o tym, jak osy mogą doprowadzić do apokalipsy.

Jak podchodzisz do konceptualizacji swoich pomysłów w historie, które wydają się wiarygodne?

Zanim zacząłem pisać fikcję, byłem pisarzem przyrody i nauki przez wiele lat, więc byłem zafascynowany dziwnymi zakątkami nauki. To jest także to, o czym ludzie często są zainteresowani czytaniem. Dla mnie osy są naprawdę fascynujące, ponieważ są niezwykle rozwinięte. Nadal nie są do końca poznani. Na przykład jad w żądle przeciętnej osy zawiera tak wiele substancji chemicznych, że wymyślił tylko niewielki procent tego - nawet z najbardziej zaawansowanymi technikami badania takich rzeczy. Tak więc uwielbiam pomysł, który ewoluował tak bardzo, jak ten.

Ale przede wszystkim to, że mają niezwykłą zdolność do przejścia przez zniewolenie. Moim najbardziej jaskrawym tego przykładem jest to, że w ciągu ostatnich kilku lat wpadłem na to, że istnieje wirus znaleziony tylko wtedy, gdy osy wstrzykną go w ofiarę, w którą zamierzają złożyć jaja. pomóc wyłączyć układ odpornościowy ofiary, aby jaja osy mogły się rozwijać. O ile pamiętam, nie znaleziono go nigdzie indziej.

Więc kiedy siedziałem tam, próbując wymyślić sposób na zakończenie świata, było dla mnie nieuniknione, że osy zrobią z tego dobry pojazd.

A co sprawiło, że w ogóle chciałeś zakończyć świat?

Moja pierwsza powieść była powieścią historyczną osadzoną niemal w całości na Brooklynie w 1923 roku, wszystko z punktu widzenia jednej postaci. Kiedy nadszedł czas, aby zdecydować, co chcę zrobić dalej, chciałem czegoś zupełnie innego.

Chciałem zrobić coś współczesnego, globalnego iz wielu różnych punktów widzenia. To doprowadziło mnie do chęci zrobienia czegoś, co było wielkim thrillerem. Powód, dla którego skupiłem się na stawaniu się apokaliptycznym, był prawdopodobnie taki sam, jak wielu ludzi, którzy podejmują koniec społeczeństwa. Z punktu widzenia mojego naukowca-amatora wydaje mi się, że żyjemy teraz jako rodzaj wypaczonych danych.

Kiedy patrzę na moje dwójkę dzieci, które wysyłają do siebie SMS-y z różnych stron domu i zdają sobie sprawę, że komunikacja wymaga satelity, nie ma na Ziemi możliwości, by trwało to wiecznie. Tak więc myśl, że tańczymy na marginesie, której nie rozwinęliśmy ani nie zaprojektowaliśmy do tańca, doprowadziła mnie do przekonania, jak łatwo byłoby zepchnąć ludzkie społeczeństwo na skraj - i jak nasze polityczne i społeczne systemy nie zrobiłyby nic, by zapobiec apokalipsie.

W pewnym sensie wyszedłem z tych uczuć. Kiedy dorastałem, naprawdę marzyłem o eksploracji dużej pustej Ziemi. Nie wielka utopijna, pusta ziemia nuklearna, ale odzyskująca, czysta Ziemia. Przez około 200 lat tęskniłem za tą szansą.

Jest jeszcze pustkowie, ale to nie to samo, co wielkie poszukiwania. Napisałem więc książkę, w której muszę wysyłać ludzi na tego rodzaju wyprawę, o której marzyłem, aby je wysłać. Oczywiście fabuła idzie w wielu kierunkach, ale zasadniczą ideą było to, jak to jest eksplorować świat, w którym nie wiedziałeś, co jest na mapie.

Czy jest jakaś aktualna technologia lub aktualne odkrycie naukowe, o którym ostatnio czytaliście, a które myśleliście?

Pracuję nad książką non-fiction, w której wspieram fotografię tego genialnego National Geographic fotograf Robert Clark. Książka będzie dotyczyła ewolucji. Jestem bardzo skupiony na Twórcy niewolników i ta książka o ewolucji. Tylko fakt, że mamy teraz technologię, aby zrozumieć nie tylko życie na Ziemi i odkryć genom, ale także zrozumieć, jak się zmienia; sposób, w jaki ewolucja istnieje.

Po tym, jak mogłem go wykorzystać w książce, naukowcy odkryli, że z powodu zmian klimatycznych muszki owocowe ewoluowały w nowy rodzaj gatunków. Mówię za kilka lat, a nie za setki lat. Osy żerujące na muszkach owocowych ewoluowały również w nowe gatunki. W ciągu 20 lat pojawiło się mnóstwo nowych gatunków, ponieważ tak szybko działa ewolucja. Mamy tendencję do marzenia o tym, co trwa miliony lat.

Uwielbiam to, że przede wszystkim takie rzeczy istnieją i uczą nas nowych rzeczy. Po drugie, umiejętność studiowania wystarczająco blisko, aby móc to zrozumieć. To, co mamy teraz, jest cudowne, że widzimy to tak blisko.

A jakie są twoje fikcyjne wpływy?

Mogę powiedzieć Gabriel Garcia Marquez 100 lat samotności, ponieważ zabrał mnie do świata, który był tak magiczny jak świat, do którego chcę podróżować. Trudno jednak nie spojrzeć wstecz na wpływy science fiction i fantasy w kategoriach tego, co czytałem, kiedy dorastałem. John Wyndham zakończył świat w pewien cichy sposób, więc nie był to ten dystopijny świat postjądrowy. To było dla mnie bardzo inspirujące. Idea świata dzień po apokalipsie. Nadal miałaby tę technologię, ale nie jesteśmy w stanie utrzymać jej w porządku, nie mamy możliwości tworzenia nowych, więc stopniowo cofamy się w kierunku społeczeństwa posttechnologicznego. To nie zdarza się z dnia na dzień, dzieje się to stopniowo, ale chodzi o to, że zniknie, więc rób to, co możesz, kiedy jeszcze je masz. Samoloty, samochody, nie będziesz w stanie utrzymać tych rzeczy i nie będziesz miał możliwości budowania nowych.

To było dla mnie bardzo inspirujące, ponieważ myślałem, że dorastanie w zimnej wojnie, sposób, w jaki miała się wydarzyć apokalipsa, było wszystkim, co skończyło się jako nieużytek. I powiedział: „Nie, niekoniecznie.” Tylko dlatego, że ludzie wymierają, nie znaczy, że Ziemia jest. Myślałem, że to naprawdę ważne.

$config[ads_kvadrat] not found