Pet Science: Dlaczego niektórzy ludzie kochają zwierzęta - a inni naprawdę nie

To prawdopodobnie z jego winy zatonął Titanic

To prawdopodobnie z jego winy zatonął Titanic

Spisu treści:

Anonim

Niedawna popularność psów „projektantów”, kotów, mikro-świń i innych zwierząt domowych może wydawać się sugerować, że trzymanie zwierząt domowych jest tylko modą. Rzeczywiście, często zakłada się, że zwierzęta domowe to zachodnia afektacja, dziwna relikt zwierząt pracujących w społecznościach przeszłości.

Około połowa gospodarstw domowych w Wielkiej Brytanii zawiera jakieś zwierzę domowe; około 10 m to psy, podczas gdy koty stanowią kolejne 10 m. Zwierzęta kosztują czas i pieniądze, a obecnie przynoszą niewiele korzyści materialnych. Jednak podczas kryzysu finansowego w 2008 r. Wydatki na zwierzęta pozostały prawie bez zmian, co sugeruje, że dla większości właścicieli zwierzęta nie są luksusem, ale integralną i głęboko kochaną częścią rodziny.

Niektórzy ludzie są jednak zwierzętami domowymi, podczas gdy inni po prostu nie są zainteresowani. Dlaczego tak się dzieje? Jest wysoce prawdopodobne, że nasze pragnienie towarzystwa zwierząt rzeczywiście sięga dziesiątek tysięcy lat i odegrało ważną rolę w naszej ewolucji. Jeśli tak, to genetyka może pomóc wyjaśnić, dlaczego miłość do zwierząt jest czymś, czego niektórzy ludzie po prostu nie dostają.

Pytanie zdrowotne

W ostatnim czasie wiele uwagi poświęcono przekonaniu, że trzymanie psa (lub ewentualnie kota) może przynosić korzyści właścicielowi zdrowia na wiele sposobów - zmniejszając ryzyko chorób serca, zwalczając samotność i łagodząc depresję oraz objawy depresji i demencja.

Jak odkryłem w mojej nowej książce, istnieją dwa problemy z tymi roszczeniami. Po pierwsze, istnieje podobna liczba badań, które sugerują, że zwierzęta domowe nie mają żadnego, a nawet nieznacznego negatywnego wpływu na zdrowie. Po drugie, właściciele zwierząt domowych nie żyją dłużej niż ci, którzy nigdy nie bawili się w pomysł posiadania zwierzęcia w domu, co powinni zrobić, jeśli twierdzenia były prawdziwe. A nawet gdyby były prawdziwe, te domniemane korzyści zdrowotne odnoszą się tylko do dzisiejszych zestresowanych mieszkańców miast, a nie do ich przodków-zbieraczy-łowców, więc nie można ich uważać za powód, dla którego zaczęliśmy trzymać zwierzęta na pierwszym miejscu.

Pragnienie wprowadzenia zwierząt do naszych domów jest tak powszechne, że kuszące jest myślenie, że jest to uniwersalna cecha ludzkiej natury, ale nie wszystkie społeczeństwa mają tradycję trzymania zwierząt. Nawet na Zachodzie jest mnóstwo ludzi, którzy nie czują szczególnego pokrewieństwa ze zwierzętami, bez względu na to, czy są to zwierzęta, czy nie.

Zwyczaj utrzymywania zwierząt domowych często występuje w rodzinach: kiedyś przypisywano go dzieciom, które naśladują styl życia swoich rodziców, kiedy wychodzą z domu, ale ostatnie badania sugerują, że ma to również podłoże genetyczne. Niektórzy ludzie, niezależnie od ich wychowania, wydają się być predysponowani do poszukiwania towarzystwa zwierząt, inni mniej.

Zatem geny, które promują trzymanie zwierząt domowych, mogą być unikalne dla ludzi, ale nie są uniwersalne, co sugeruje, że w przeszłości niektóre społeczeństwa lub jednostki - ale nie wszystkie - kwitły dzięki instynktownemu kontaktowi ze zwierzętami.

Pet DNA

DNA dzisiejszych udomowionych zwierząt ujawnia, że ​​każdy gatunek oddzielił się od swojego dzikiego odpowiednika między 15 000 a 5000 lat temu, w późnych paleolitach i epokach neolitu. Tak, to także wtedy, gdy zaczęliśmy hodować zwierzęta. Ale nie jest łatwo zobaczyć, jak można by to osiągnąć, gdyby te pierwsze psy, koty, bydło i świnie były traktowane jako zwykłe towary.

Gdyby tak było, dostępne technologie byłyby niewystarczające, aby zapobiec niepożądanemu krzyżowaniu stad domowych i dzikich, które we wczesnych stadiach miałyby do siebie łatwy dostęp, nieskończenie rozcieńczając geny w celu „oswojenia”, a tym samym spowalniając dalsze udomowienie pełzanie - a nawet cofanie. Również okresy głodu zachęcałyby do uboju stada hodowlanego, likwidując lokalnie geny „oswojone”.

Ale jeśli przynajmniej niektóre z tych wczesnych zwierząt domowych byłyby traktowane jak zwierzęta domowe, fizyczne zamknięcie w ludzkich siedliskach uniemożliwiłoby dzikim samcom przebywanie z udomowionymi samicami; specjalny status społeczny, jaki zapewniono niektórym istniejącym zwierzętom-zbieraczom myśliwskim, zahamowałby ich konsumpcję jako pożywienie. Nowe, częściowo udomowione zwierzęta, wyizolowane w ten sposób, byłyby w stanie wyewoluować z dzikich sposobów swoich przodków i stać się giętkimi bestiami, które znamy dzisiaj.

Te same geny, które dziś predysponują niektórych ludzi do przyjęcia pierwszego kota lub psa, rozprzestrzeniłyby się wśród tych wczesnych rolników. Grupy, które obejmowały ludzi z empatią dla zwierząt i zrozumienie hodowli zwierząt, rozkwitłyby kosztem tych, którzy nie mieli, którzy musieliby nadal polegać na polowaniu, aby uzyskać mięso. Dlaczego nie wszyscy czują się tak samo? Prawdopodobnie dlatego, że w pewnym momencie historii alternatywne strategie kradzieży zwierząt domowych lub zniewolenia ich ludzkich opiekunów stały się realne.

Ostatnia historia tej historii: ostatnie badania wykazały, że przywiązanie do zwierząt domowych idzie w parze z troską o świat przyrody. Wydaje się, że ludzi można z grubsza podzielić na tych, którzy czują niewielkie przywiązanie do zwierząt lub środowiska, oraz tych, którzy są predysponowani do radowania się nimi, przyjmując trzymanie zwierząt domowych jako jeden z niewielu dostępnych rynków w dzisiejszym zurbanizowanym społeczeństwie.

Jako takie, zwierzęta domowe mogą pomóc nam ponownie połączyć się ze światem natury, z którego się rozwinęliśmy.

Ten artykuł został pierwotnie opublikowany w The Conversation przez Johna Bradshawa. Przeczytaj oryginalny artykuł tutaj.