Pogromcy duchów z prawdziwego życia obalający duchy w twojej głowie

$config[ads_kvadrat] not found

pogromcy duchów 1984horror, komedia

pogromcy duchów 1984horror, komedia
Anonim

„W pewnym sensie jesteśmy absolutnie duchami, które odczuwamy”, mówi dr Giulio Rognini, starszy naukowiec w Laboratorium Kognitywnej Neurologii EPFL.

Rognini jest częścią zespołu naukowców ze szwajcarskiego Ecole Polytechnique Fédérale de Lausanne, który można najlepiej opisać jako prawdziwe duchy.Zespół próbuje zrozumieć, co sprawia, że ​​nasze mózgi chcą wierzyć, że zjawiska są duchami.

Chociaż jest bardziej niż chętny do przyznania, że ​​duchowe doznania są całkowicie realne, jako pierwszy wskaże, że nie są one w rzeczywistości powodowane przez duchy. W swojej pracy odkrył, że wiele takich „spotkań” jest w rzeczywistości spowodowanych serią nieprawidłowości w funkcjonowaniu mózgu, które skłaniają nas do przypisywania naszych ruchów i doznań do ktoś inny.

Szczególna linia badań Rogniniego koncentruje się na szczególnym rodzaju spotkania duchów, o którym naukowcy mówią jako uczucie obecności. „Zazwyczaj ludzie zgłaszają rodzaj widowiska, które widzą”, mówi Rognini. „Nasz rodzaj objawienia jest bardziej odczuciem, że ktoś jest w pobliżu, gdy nikt nie jest obecny”. Tego rodzaju spotkania są najczęściej zgłaszane przez osoby z zaburzeniami neurologicznymi, takimi jak padaczka i udar, ale są również powszechne u ludzi, którzy robią ekstremalne, wyczerpujące sporty, takie jak jazda na długich dystansach lub wspinaczka górska. Jeśli duchy nie są prawdziwe, to co powoduje te doświadczenia? Rognini i jego koledzy - którzy specjalizują się w badaniu roli ciała w subiektywnym doświadczeniu i samoświadomości - spędzili ostatnią dekadę na poszukiwaniu źródła.

W 2006 r. Dr Olaf Blanke, dyrektor Laboratorium Neurologii Kognitywnej, wszczepiał elektrody do mózgu pacjentów z padaczką w celu zbadania źródła choroby. Niespodziewanie odkrył, że zapadnięcie określonego obszaru mózgu wywołało uczucie obecności u jego pacjentów. Jak dalej badał, odkrył, że ruch obecności zawsze odpowiadał temu, co robił pacjent. Jeśli pacjent stał, obecność stała. Jeśli pacjent siedział, obecność była odczuwana jako siedząca. „Występowały zależności między ruchem i postawą między pacjentem a obecnością, pokazując, co nazywamy aspektem czuciowo-ruchowym zjawiska” - wyjaśnia Rognini. „To, co się działo, polegało na tym, że pacjent błędnie przypisywał własne sygnały - swoją własną postawę - do obecności”.

W istocie „duchy”, które odczuwali pacjenci, były po prostu echem ich własnych ruchów. Kiedy nasze mózgi funkcjonują normalnie, mamy silne poczucie tego, kim jesteśmy i gdzie jesteśmy w przestrzeni. Przetwarzanie dotyku, wskazówek motorycznych i propriocepcji - czyli zrozumienie bodźców wytwarzanych i postrzeganych przez nasze własne ciała - wszystko idzie gładko, dając nam głębokie zrozumienie tego, jak nasze ciała istnieją w przestrzeni fizycznej. Badając ludzi, których mózgi nie potrafią zintegrować sygnałów sensomotorycznych swojego ciała, Rognini i jego zespół doszli do wniosku, że uszkodzenia w częściach mózgu decydujących o generowaniu doświadczenia „ja” - regionów kory mózgowo-ciemieniowej, wyspowej i czołowo-ciemieniowej - były korzeniem przyczyna poczucia obecności.

Z wykształcenia inżynier, Rognini rozpoczął badanie uzupełniające, opracowując robota, który wywoła uczucie obecności u zdrowych pacjentów. Gdy uczestnicy ręcznie kontrolowali ruchy robota, robot z kolei odtwarzał te ruchy na plecach pacjenta, z niewielkim opóźnieniem lub bez niego. „Gdy pojawiło się to niewielkie opóźnienie, w sposób powtarzający się konflikt, który występuje u pacjentów neurologicznych z uszkodzeniami mózgu w obszarach integrujących sygnały ciała, pacjent nie przypisuje już ruchów i dotyku”, wyjaśnia. Nie mogąc dowiedzieć się, skąd pochodzą ruchy, pacjent nie ma innego wyboru, jak przypisać je komuś - lub czymś innym.

Niektórzy pacjenci w tym badaniu, który został opisany w artykule z 2014 r., Aktualna biologia, były zbyt wystraszone przez widmową obecność robota, aby wziąć udział w całości i poprosić o przerwanie eksperymentu. Ale badanie z powodzeniem pokazało, co Rognini miał nadzieję udowodnić: Duchy są w naszych głowach.

„Uważamy za oczywiste, że mamy solidną reprezentację naszego ciała w przestrzeni i czasie”, mówi. „Myślę, że to badanie obecności jest dobrym przykładem na to, że kiedy oszukasz własne sygnały cielesne i oszukujesz swój mózg na ich interpretację, możesz mieć bardzo dziwne, dziwne odczucia.” Jego następny ruch będzie przetestować swoje roboty na pacjentach wewnątrz skanera MRI, aby określić konkretne części mózgu, które ścigają fantomy.

Oczywiście Rognini zdaje sobie sprawę, że jego model nie może wyjaśnić wszystkich różnych duchów, o których twierdzą ludzie. „Literatura o duchach, zjawach i halucynacjach jest ogromna, a także pod silnym wpływem kultury”, mówi, wyjaśniając, że jego eksperyment dostarcza naukowego opisu jedynie małego fragmentu nadprzyrodzonego. Czy nauka może zaproponować wyjaśnienie wszystkiego innego? Nawet Michael Shermer, słynny cynik naukowy i założyciel Sceptyk Magazyn przyznał, że został zmuszony do rozważenia istnienia nadprzyrodzonego. Jeśli zapytasz Rogniniego, przyzna, że ​​jego praca idzie tylko tak daleko.

„Oczywiście nie możemy wyjaśnić wszystkich objawień, które zostały zgłoszone”.

$config[ads_kvadrat] not found