Antarktydzie brakuje Predatora w stylu niedźwiedzia polarnego, ponieważ ewolucja jest szalona

$config[ads_kvadrat] not found

UFO na Antarktydzie - Incydent z 1965 roku

UFO na Antarktydzie - Incydent z 1965 roku
Anonim

Wszyscy wiedzą, że na Antarktydzie nie ma niedźwiedzi polarnych. Ale gdyby tak było, mieliby dzień na żarcie tych pingwinów cesarskich, którzy są wielcy, powolni i nie są przyzwyczajeni do drapieżnictwa na lądzie. Tak więc, biorąc pod uwagę, że środowisko wydaje się sprzyjać drapieżnikowi ssaczemu, dlaczego nie istnieje?

Być może uważasz, że odpowiedź jest oczywista - niedźwiedzie ewoluowały na planecie po tym, jak Antarktyda oderwała się od innych kontynentów, a potem nie miały łatwego sposobu na dotarcie tam. To prawda, ale nie jest to cała historia.

Zobacz - Antarktyda oddzieliła się od Australii około 55 milionów lat temu. W tym momencie oboje połączyli siły z życiem ssaków. Zbieżna ewolucja dyktuje, że odległe pokrewne zwierzęta będą rozwijać podobne cechy, jeśli żyją w podobnych środowiskach - to powód, dla którego Australia wyewoluowała lwa torbacza i kreta torbacza, mimo że te dwa są bliżej spokrewnione ze sobą niż z ssakami łożyskowymi, na które wydają się imitować.

Dlaczego więc jakiś olbrzymi kuzyn koali nie rządzi teraz biegunem południowym? Wiemy, że w pewnym momencie kontynent stał się zbyt zimny i jałowy, by wspierać ziemskie rośliny i życie zwierzęce. Szczegóły są przedmiotem nieustannej debaty naukowej, wiemy, że na Antarktydzie były ssaki sprzed 40 milionów lat, a życie roślin mogło tam istnieć jeszcze dwa miliony lat temu (choć prawdopodobnie nie stale).

Ponieważ grunty nie są już w stanie ich utrzymać, dawne ssaki antarktyczne mogły wrócić do oceanu, jako przodek foki, gdzieś indziej, lub przystosować się do tego, by stać się bardziej polarnym niedźwiedziem, używając zarówno lądu, jak i morza do schronienia i jedzenie. Ale tak się nie stało. Może w pobliżu nie było wystarczającej ilości gatunków morskich, aby zrobić dobry posiłek, a może ssaki nie wymyśliły, jak wystarczająco szybko polować na nie.

Główną przeszkodą ewolucyjną przedstawioną przez Antarktydę jest izolacja. Gdy ziemskie zwierzęta zostały zniszczone przez wdzierające się lodowce, nie było możliwości powrotu. Podczas gdy Arktyka sąsiaduje z bardziej południowymi masami lądowymi, dzięki czemu potężny niedźwiedź polarny i inne gatunki powoli dostosowują się do surowego środowiska, Antarktyda stoi sama. Nasuwa się pytanie: co by było, gdybyśmy pomogli niedźwiedziowi polarnemu, transportując ich na Antarktydę, by ucztować na fokach i pingwinach, ratując ich przed niebezpieczeństwami topnienia arktycznego lodu?

Jeśli przeszłość jest preludium, rzeczy pospiesznie pójdą na południe. Gatunki inwazyjne w ogóle, a w szczególności olbrzymie drapieżniki, siały spustoszenie w delikatnej równowadze takiego ekosystemu na Antarktydzie. Trudno dokładnie przewidzieć, jak by się to skończyło, ale bardzo prawdopodobne jest, że populacja niedźwiedzia polarnego na południu eksploduje, gdy ucztują łatwą zdobycz pingwina. Populacja pingwinów upadłaby, a niedługo potem niedźwiedzie.

Ludzie zrobili już wystarczająco dużo z wtrącaniem ekosystemów. Zlikwidowaliśmy nawet oryginalnego pingwina, Wielkiego Alka, dużego nielotnego ptaka, który przemierzał Północny Atlantyk aż do połowy XIX wieku.

I myślałeś, że nie ma czegoś takiego jak pingwiny arktyczne.

$config[ads_kvadrat] not found