Inżynier kosmiczny: „Fizyka” mówi, że ceny biletów galaktycznych o wartości 250 tys. Dolarów nie spadną wkrótce

Kosmiczny Front Hiper wybuch Betelgeza Oriona Film dokumentalny Lektor PL

Kosmiczny Front Hiper wybuch Betelgeza Oriona Film dokumentalny Lektor PL
Anonim

Z całym szumem i zamieszaniem wokół kosmicznych przygód Richarda Bransona, może być łatwo założyć, że SpaceShipTwo Virgin Galactic korzysta z najnowocześniejszej technologii, która sprawi, że jego cena biletu w wysokości 250 000 USD będzie możliwa. Ale nie. W rzeczywistości, mila za milę, ta cena jest mniej więcej taka sama, jak kosztowała by to w dniach wyścigu kosmicznego.

„Samoloty rakietowe mogły zostać wykonane 40, 50 lat temu i zabrać pasażerów wszędzie tam, gdzie odbywają się loty” - opowiada Fabian Eilingsfeld, inżynier i gościnny wykładowca na Międzynarodowym Uniwersytecie Kosmicznym Odwrotność. Cena Virgin Galactic wcale nie jest przełomowa, a jeśli cokolwiek pokazuje, jak mały postęp osiągnęliśmy.

Biorąc pod uwagę ilość energii, jakiej Virgin Galactic będzie potrzebować, aby odlecieć, cena za wat odpowiada mniej więcej cenie ustalonej przez wahadłowce kosmiczne NASA. Początkowo eksperci NASA mieli nadzieję, że osiągną cenę około 293 USD za kilowatogodzinę, ale przegapili ten cel. Bardzo za tym tęsknili. W ciągu 30-letniej historii programu średnia cena za kilowatogodzinę była oszałamiająca 7 095 USD.

Problem polega na tym, że ilość energii potrzebnej do przeniesienia obiektu o jednym rozmiarze tak naprawdę się nie zmieniła. To też się nie zmieni. „To bezlitosna fizyka newtonowska” - mówi Eilingsfeld.

Czy jednak prom kosmiczny nie kosztował miliardów dolarów? Tak, ale Virgin nie chce iść tak daleko, jak NASA. Virgin Galactic oferuje jedynie loty orbitalne sub-orbitalne, w których statek kosmiczny wchodzi w przestrzeń kosmiczną, ale nie ma wystarczającej ilości energii, aby ukończyć jedną orbitę Ziemi, a zamiast tego powraca. Loty orbitalne Virgin wykorzystają około 3 procent energii zużytej przez prom kosmiczny, co oznacza znacznie tańszy lot na tej samej przybliżonej stawce za kilowatogodzinę.

Nie oznacza to, że nie ma miejsca na redukcję kosztów. Jeśli firmy kosmiczne mogą zdobyć dużą liczbę osób rezerwujących wakacje w stratosferze, mogą mieć szansę na walkę z tymi liczbami.

Głównym celem, który teoretycznie można osiągnąć dzięki ekonomii skali, jest 50 000 USD za lot orbitalny. „Uznano to za świętego Graala i mogliśmy zbudować model o takich kosztach, ale angażuje on tysiące pasażerów rocznie” - mówi Eilingsfeld. „Potrzebowałbyś pojazdów, które są bardzo niezawodne, a części zamienne dostępne po każdym locie”.

Potrzebna byłaby cała flota, nie tylko trzy lub cztery wahadłowce. „Jeśli jesteś w stanie latać pojazdem, powiedzmy raz dziennie, znacznie obniżysz koszty”, mówi Eilingsfeld. Jest to sposób na wyjaśnienie, dlaczego oryginalne szacunki NASA były tak dalekie: przewidywano, że w regionie będzie około 70 lotów rocznie, co ułatwi częstsze ponowne wykorzystywanie sprzętu lotniczego. Obliczenia te okazały się dalekie.

Tak więc rozważenie obniżenia ceny biletów kosmicznych zależy od tego, czy zainteresuje się wystarczającą liczbą osób, ale wycieczki orbitalne zaczynają się od ceny małego domku, a błędne koło na początku turystyki kosmicznej wydaje się niepokojące. Ale bądźmy realistami: nawet przy koszcie „świętego Graala” kosztującym 50 tys. Dolarów bilet komercyjny, tak czy inaczej, może pozostać z dala od Ciebie, mnie i większości innych normalnych ludzi.