Dlaczego mięso Lab-Grown może stać się pożywieniem przyszłości, mówią naukowcy

$config[ads_kvadrat] not found

Testy na koronawirusa wykonywane prywatnie: który warto zrobić? [HD

Testy na koronawirusa wykonywane prywatnie: który warto zrobić? [HD

Spisu treści:

Anonim

To było pracowite lato dla biotechnologii opartej na żywności.Amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków otrzymała nagłówki gazet, gdy zatwierdziła roślinny „Impossible Burger”, który opiera się na składniku genetycznie zmodyfikowanych drożdży ze względu na jego mięsisty smak. Unia Europejska wywołała kontrowersje, rozszerzając ciężkie restrykcje na organizmy zmodyfikowane genetycznie, klasyfikując je jako uprawy modyfikowane genetycznie.

Prawdopodobnie słyszałeś mniej o publicznym spotkaniu zorganizowanym przez FDA na temat „mięsa hodowlanego” - mięs, które nie pochodzą bezpośrednio od zwierząt, ale z hodowli komórkowych. Wędliny będą coraz ważniejsze, ponieważ zbliżają się do wejścia na rynek. Jednak badania sugerują, że konsumenci mogą nie zaakceptować idei burgerów pochodzących z laboratorium zamiast z gospodarstwa, gdy są już powszechnie dostępne. Czy mógłbyś?

Badania opinii publicznej wydają się wskazywać, że nastawienie opinii publicznej do mięsa hodowlanego jest obecnie wszędzie, w zależności od tego, kto pyta i kto jest pytany. Przegapianie szczegółów może oznaczać kłopoty z powodu ich akceptacji w USA i na całym świecie.

Z laboratorium, na grill

Ta wschodząca biotechnologia przyciągnęła uwagę w 2013 r. Degustacją burgera hodowanego w laboratorium, który miał cenę 330 000 USD. Od tamtej pory produkcja poszła w znacznym stopniu pod kontrolą, ale naukowcy i firmy ścigają się, aby obniżyć cenę i, jak mówią, znajdują się wreszcie u progu niedrogiego produktu.

Produkcja mięsa hodowanego w komórkach obejmuje pobieranie żywych komórek macierzystych żywego zwierzęcia i umieszczanie ich w bogatym w składniki odżywcze płynie. Zwolennicy twierdzą, że przyszłe techniki pozwolą tym komórkom wytwarzać wiele hamburgerów bez zbierania więcej komórek od zwierzęcia. Grupy tych mnożących się komórek w końcu wyglądają jak paszteciki lub bryłki, ponieważ rosną wokół „rusztowania”, co pomaga jemu przybrać pożądany kształt. Rezultatem jest produkt, który wygląda i smakuje jak mięso, ponieważ jest zrobiony z komórek zwierzęcych, a nie z produktów roślinnych, w których brakuje tkanki zwierzęcej, ale starają się wyglądać i smakować tak.

Ponieważ mięso hodowlane nie wiąże się z żywym inwentarzem, dzięki czemu unika się związanego z tym wpływu na środowisko i kwestii etycznych, jest ono bardzo oczekiwane przez grupy ekologiczne, rzeczników dobrostanu zwierząt i niektórych konsumentów dbających o zdrowie. Twierdzi się, że produkcja mięsa hodowlanego może pochłaniać mniej zasobów naturalnych, unikać uboju i eliminować potrzebę stosowania hormonów wzrostu stosowanych w tradycyjnym przemyśle mięsnym.

Co jest w imieniu?

Zanim mięso hodowane na komórkach trafi na rynek, organy regulacyjne muszą zdecydować, co można nazwać. Możliwe nazwy to „czyste mięso”, „mięso in vitro”, „sztuczne mięso”, a nawet „mięso altowe”.

Ale opinie i krytyki są bardzo zróżnicowane. Przede wszystkim amerykańskie stowarzyszenie Cattlemen’s Association obawia się, że termin „mięso” wprowadzi konsumentów w błąd, ponieważ produkty te będą bezpośrednio konkurować z tradycyjnym mięsem hodowanym na farmie. Grupa branżowa preferuje to, co może być mniej apetyczne, jak „tkanka hodowlana”.

Skacząc na szał „czystego jedzenia”, Good Food Institute - organizacja non-profit, która promuje alternatywy dla produktów zwierzęcych - opowiada się za terminem „czyste mięso”, twierdząc, że język wywołuje pozytywny wizerunek wśród konsumentów i może zwiększyć jego akceptację.

Unia Konsumentów - ramię rzeczników czasopisma Consumer Reports - przeciwstawia się temu, że społeczeństwo chce wiedzieć, jak powstał produkt, wymagając bardziej wyraźnego odróżnienia od mięsa hodowanego w gospodarstwie.

Tymczasem American Meat Science Association - organizacja skupiona na nauce wytwarzania i przetwarzania mięsa na bazie zwierząt - obawia się, że termin „mięso” może niedokładnie sugerować, że białko hodowane w laboratorium jest tak samo bezpieczne i odżywcze jak tradycyjne mięso.

To letnie spotkanie FDA wywołało jeszcze więcej dyskusji na temat etykietowania. Dyskusja przypomina ten, który nazywamy nie-mlecznymi napojami, takimi jak „mleko” z migdałów i soi, które nie pochodzą od zwierząt.

Jednak nawet jako regulatorzy i lobbyści przemysłowi przecinają nazwy, nie dostrzegają znacznie ważniejszego czynnika rentowności mięsa hodowanego w laboratorium: konsumentów.

Każdy ma opinię

W ankiecie Food Literacy and Engagement w Michigan State University przeprowadziliśmy ankietę wśród ponad 2100 Amerykanów w 2018 r., Pytając: „Jak prawdopodobne byłoby zakupienie żywności, która wygląda i jest identyczna z mięsem, ale opiera się na składnikach wytwarzanych sztucznie?”. nie używaj określeń takich jak „mięso hodowlane” i „mięso hodowane w laboratorium”, aby uniknąć wpływu na odpowiedź w oparciu o konkretny termin.

Odkryliśmy, że tylko jedna trzecia Amerykanów kupiłaby mięso hodowlane, a dwie trzecie - ostrożność. Czterdzieści osiem procent powiedziało nam, że najprawdopodobniej nie kupią tego produktu. Pytanie nie zawierało zbyt wielu szczegółów dotyczących mięs hodowanych w komórkach, więc nasze wyniki stanowią ogólną reakcję na pomysł kupowania „tradycyjnego” i „sztucznego” mięsa.

Kiedy podzielimy wyniki badania na dochody, uczestnicy gospodarstw domowych zarabiających ponad 75 000 USD rocznie byli prawie dwukrotnie bardziej skłonni powiedzieć, że kupują mięso hodowlane (47%), w porównaniu z gospodarstwami domowymi zarabiającymi mniej niż 25 000 USD rocznie (26%). Wydaje się, że im więcej ludzi zarabia, tym bardziej prawdopodobne jest, że przejdą od niezdecydowania na temat mięsa hodowlanego do chęci spróbowania. Jednak odsetek osób, które twierdziły, że raczej nie spróbują mięsa hodowlanego, nie różnił się zbytnio, ponieważ dochody wzrosły.

Bardziej uderzającą różnicę zaobserwowano z wiekiem uczestnika ankiety. Osiemnaście do 29-latków było prawie pięciokrotnie bardziej prawdopodobne (51 procent), aby powiedzieć, że kupują produkty mięsne hodowlane w porównaniu z tymi, które mają 55 lat i więcej (tylko 11 procent). A absolwenci uczelni znacznie częściej twierdzą, że kupują hodowane produkty mięsne (44 procent) w porównaniu z absolwentami spoza uczelni (24 procent).

Odkryliśmy również, że 43 procent mężczyzn twierdzi, że prawdopodobnie spróbuje sztucznego mięsa, ale tylko 24 procent kobiet - różnica między płciami, co zaobserwowano również w oddzielnym badaniu z 2007 roku. W tym samym badaniu stwierdzono również, że politycznie liberalni respondenci częściej spożywają mięso hodowlane niż ich bardziej konserwatywni odpowiednicy.

Zachowania konsumentów są często bardziej złożone niż pojedyncze, zbiorcze migawki całej populacji. Podczas gdy wiele osób może inaczej reagować w sklepie spożywczym niż w ankiecie online na temat produktu, który nie jest jeszcze dostępny na rynku, nasze odkrycia i inne sugerują, że postawy związane z mięsem hodowlanym - jakkolwiek kończą się etykietowaniem - są skomplikowane i prawdopodobnie zależą od swoje wartości i doświadczenia.

Mięso hodowlane może być atrakcyjne pod względem środowiskowym i etycznym, ale jego sukces na rynku zależy od znacznie więcej niż żywotności technologicznej i ekonomicznej. Organy regulacyjne i producenci będą musieli wziąć pod uwagę szerokie spektrum opinii i postaw konsumentów, jeśli korzyści tej technologii mają być powszechnie lubiane.

Ten artykuł został pierwotnie opublikowany w The Conversation przez Waltera Johnsona, Andrew Maynarda i Sherila Kirshenbauma. Przeczytaj oryginalny artykuł tutaj.

$config[ads_kvadrat] not found