NASA zastanawia się, jak astronauci pojawią się w kosmosie w 2019 roku

Retro Przegląd Prasy #2. Bajtek 6/1994

Retro Przegląd Prasy #2. Bajtek 6/1994
Anonim

Jedną z największych obaw NASA jest to, że nie będzie w stanie wysłać astronautów USA w kosmos po 2018 roku.

W czwartek Rada Doradcza NASA zorganizowała publiczne spotkanie w Ohio Aerospace Institute w Cleveland, aby dostarczyć serię raportów na temat statusu agencji i zaproponowała aktualizację Human Exploration and Operations. Zasadniczo, czas ucieka agencji kosmicznej, aby znaleźć inny sposób, aby amerykańscy astronauci wylądowali w kosmosie.

Ameryka musi powiadomić Rosjan, czy zacznie jeździć na pokładzie statku kosmicznego Sojuz przed końcem roku, czy też możemy zobaczyć tymczasowy - lub najgorszy scenariusz - stały - koniec obecności USA na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.

Ponieważ program wahadłowca został zamknięty w 2011 r., NASA musiała kupić miejsca na rakiety Sojuz, aby wysłać swoich astronautów na ISS. To nigdy nie było idealne partnerstwo. Niedawno Rosja ogłosiła, że ​​nie ma zamiaru sporządzić nowej umowy na uruchomienie ze Stanami Zjednoczonymi po wygaśnięciu obecnego kontraktu 31 grudnia 2018 r. Rząd USA z niecierpliwością oczekuje, że program kosmiczny w kraju i tak odzyska niepodległość.

Obecnie NASA pracuje w nadgodzinach, by przygotować system Space Launch System do inauguracyjnego startu w 2018 r., Ale SLS jest ciężkim systemem zaprojektowanym do misji w kosmosie - nie jest to coś specjalnie przeznaczonego do regularnych operacji na niskiej orbicie Ziemi, takich jak podróże do ISS.

Rozwiązanie? Obecnie ma współpracować z komercyjnymi firmami kosmicznymi takimi jak SpaceX i Boeing po 2018 r., Podczas gdy NASA kontynuuje rozwój Space Launch System, który powinien zostać uruchomiony w listopadzie 2018 r.

Nie tylko spowoduje to ponowne uruchomienie kosmicznej załogi w Stanach Zjednoczonych, ale także będzie ważnym krokiem w kierunku większego wysiłku na rzecz przekształcenia niskich operacji orbity Ziemi w sektor prywatny. NASA współpracuje obecnie z SpaceX i Boeingiem nad opracowaniem opłacalnych systemów transportu orbitalnego dla ludzi i przetestowaniem ich. Według NASA, obie firmy robią postępy - oczekuje się, że SpaceX uzyska certyfikat na lot testowy z załogą do października 2017 r., A Boeing do maja 2018 r.

Jest jednak całkowicie możliwe, że obie firmy nie dotrzymają tych terminów i nie będą gotowe wysłać ludzi na ISS przed końcem 2018 roku.

To spowodowałoby, że NASA znalazła się w dość dużym zacięciu. Agencja musi kupić miejsca na startach Sojuza z wyprzedzeniem około trzech lat. Jak to wprost mówi Wayne Hale, były inżynier NASA i obecny tymczasowy przewodniczący Komitetu HEO, „nie ma planu dla NASA na zakup miejsc Soyuz po 2018 r.”

Ustalenia raportu komisji mówią: „Ze względu na długi czas potrzebny na zdobycie miejsc w Soyuz, do końca 2016 musi zostać podjęta decyzja o zagwarantowaniu dostępu do ISS w 2019, lub NASA może zostać zmuszona do zmniejszenia - lub ewentualnie wyeliminuj jego załogę na pokładzie ISS. ”

Czy powinniśmy się martwić? Jak wspomniano, obie firmy są na dobrej drodze do spełnienia określonych kamieni milowych, ale mimo to raport HEO stwierdza, że ​​„rozsądne jest przyjmowanie opóźnień dziennych w misjach po certyfikacji z dzisiejszego harmonogramu”. wpaść w zaczepki. W rzeczywistości, jeśli weźmiesz pod uwagę awarie SpaceX w ciągu ostatniego roku, to prawie prawdopodobne będzie jakieś opóźnienie.

Dlaczego więc NASA nie stworzyła planu tworzenia kopii zapasowych? Hale, nigdy nie mieląc słów, ujmuj je zwięźle: „nie wiemy, jakie byłoby rozwiązanie”.

Jednym z możliwych ośrodków byłoby po prostu negocjowanie i targowanie się z Rosją, dopóki nie zgodzą się i nie zaoferują miejsca lub dwóch w przyszłości. Być może będzie to łatwiejsze, jeśli pewien Republikanin wygra prezydencję w listopadzie - ale kto wie co że może zrobić z resztą programu kosmicznego.

Mam nadzieję, że nawet nie zbliżymy się do takiej sytuacji. NASA ma do końca roku dowiedzieć się, czy chce kupić więcej miejsc Sojuz, czy nie.