Czy masowa ugoda Ubera jest dobra dla kierowców lub pasażerów?

$config[ads_kvadrat] not found

BYŁEM KIEROWCĄ UBERA - CZY TO SIĘ OPŁACA?

BYŁEM KIEROWCĄ UBERA - CZY TO SIĘ OPŁACA?
Anonim

Model biznesowy Ubera będzie żył, aby walczyć z kolejnym pozew. W czwartek firma zajmująca się dzieleniem jazdy zgodziła się zapłacić 100 milionów dolarów w celu rozstrzygnięcia pozwu zbiorowego wniesionego przez kierowców w Kalifornii i Massachusetts. Umowa pozwala firmie nadal klasyfikować kierowców jako niezależnych wykonawców, a nie pracowników; Uber twierdzi, że zachęca to do elastyczności, ale kierowcy twierdzą, że działa, aby odmówić im świadczeń, w szczególności zwrotu kosztów.

Wraz z ugodą Uber pokonał jedno z największych zagrożeń dla swojego modelu biznesowego, choć procesy sądowe w stanach takich jak Floryda, Arizona i Pensylwania pozostają w toku. Shannon Liss-Riordan, pełnomocnik kierowców, szybko podkreślił, że ugoda nie wyklucza innych procesów sądowych kwestionujących niezależny status kierowców Uber.

„Co ważne, sprawa jest rozstrzygana - nie zdecydowano” - powiedziała.

W ramach umowy Uber dokonuje również kilku ustępstw w sprawie skarg pracowników. Firma od dawna spotyka się z krytyką za nie wyjaśnienie, dlaczego dezaktywuje konta niektórych kierowców, więc obiecuje to zrobić przynajmniej w tych stanach. Zobowiązała się również do pomocy stowarzyszeniom kierowców w Kalifornii i Massachusetts, które pozwoliłyby pracownikom zbiorowo zwrócić uwagę kierownictwa, choć nie targować się o kontrakty, jak związek.

Co dostają kierowcy ze 100 mln USD Uber http://t.co/4e5lpvm059 pic.twitter.com/knZQWGJ36M

- Financial Times (@FT) 22 kwietnia 2016 r

Ugoda odzwierciedla zdecydowane wyzwanie dla jednostronnej władzy Ubera nad kierowcami, ale podkreśla także trudność zainicjowania nawet obiecujących manewrów prawnych przeciwko masowym firmom. Uber jest obecnie największą prywatną firmą technologiczną na świecie, z wyceną ponad 65 miliardów dolarów. Te praktycznie nieograniczone zasoby pozwalają na ciągnięcie procesów sądowych wniesionych przez nowo utworzone grupy kierowców.

W swoim oświadczeniu Liss-Riordan powołała się na niedawne wyzwanie federalnego sądu apelacyjnego dotyczące prawa kierowców do utworzenia „klasy” dla celów „pozwu zbiorowego” jako kolejnej przeszkody potencjalnie nie do pokonania w procesie. Jest oczywiste, że biorąc pod uwagę ogromny precedens dla Ubera, nawet doprowadzenie do werdyktu prawnego wymagałoby ogromnej inwestycji, której niewielu kierowców nie może stracić.

Travis Kalanick, dyrektor generalny Ubera, ironicznie wyjaśnił przesłanie sprawy jako zwycięstwo kierowców.

„Kierowcy cenią sobie swoją niezależność - swobodę naciskania przycisku, a nie uderzania w zegar, używania Ubera i Lyft jednocześnie, prowadzenia większej części tygodnia lub tylko kilku godzin”, powiedział w oświadczeniu.

Kalanick przyznał, że Uber może mieć coś do nauczenia się z ogromnego procesu sądowego dla kierowców, który przynosi wypłaty ponad 385,000 kierowcom.

„To powiedziawszy, ponieważ Uber rozrósł się - ponad 450 000 kierowców korzysta z aplikacji każdego miesiąca tutaj w Stanach Zjednoczonych - nie zawsze wykonaliśmy dobrą pracę z kierowcami”, napisał. "Nadszedł czas na zmianę."

Choć seria pozwów kwestionujących status kierowców jako niezależnych wykonawców w Stanach Zjednoczonych, jak również ruch związkowy i duże protesty sprzeciwiające się ostatnim cięciom płaconym przez kierowców, relacje między Uber i jego kierowcami wydają się mało prawdopodobne, aby w najbliższym czasie zniknęły przyszłość. Oczywiste jest tylko, że ta osada w ogóle niczego nie rozwiązuje, a zarówno Uber, jak i kierowcy żyją, aby pozwać innego dnia.

$config[ads_kvadrat] not found