Dlaczego się kłamiemy

$config[ads_kvadrat] not found

Почему вы живы - Жизнь, Энергия и АТФ

Почему вы живы - Жизнь, Энергия и АТФ
Anonim

W ten weekend mógłbyś zaangażować się w odrobinę samooszukiwania się - i byłeś z nim całkowicie spokojny. Powiedzmy, że złapałeś dodatkowy batonik do lodów, wiedząc dobrze, że to nie jest dla ciebie świetne. Ale YOLO i to jest trzydniowy weekend, więc zamierzasz spędzić go jak dziecko na wakacjach. Dość niewinny, białe kłamstwo, które naprawdę jest dla ciebie czymś więcej.

Ale jest jeszcze inna, bardziej niebezpieczna strona spektrum, kiedy kłamstwa, które karmisz siebie, stają się prawdą dla innych ludzi, powodując ich krzywdę, być może nawet przewyższając własne, czyniąc rzeczy bardziej skomplikowanymi niż gdybyś był prosty w sobie w pierwsze miejsce.

Psychologowie zazwyczaj klasyfikują kłamstwo w dwóch różnych grupach: świadomej ignorancji i samooszukiwania się. Podczas gdy obie są napędzane przez podobne motywacje psychologiczne, świadoma ignorancja polega na lekceważeniu informacji o tym, jak twoje działania wpłyną na innych. Samo oszustwo, jak sama nazwa wskazuje, jest powszechnie kojarzone z kłamstwem, aby poczuć się lepiej. Ale łatwo jest zobaczyć, jak są one ze sobą ściśle powiązane.

Tak czy inaczej, temat szybko staje się pilny w środowisku naukowym. W opracowaniu z 2016 r. Autorstwa naukowców z Instytutu Rozwoju Człowieka Maxa Plancka autorzy sugerują celowy wybór nie Wiedzieć, że informacja nie jest po prostu „anomalią w ludzkim zachowaniu” i postawić hipotezę, że będzie to kolejna granica naukowa, którą przyjmą psychologowie.

„Główny nurt nauk społecznych i zachowań od dawna omija temat niewiedzy lub traktuje go jako problem społeczny wymagający eliminacji”, piszą. „Psychologia została wzmocniona przez procesy pozyskiwania wiedzy i ludzką ciekawość. Natomiast pragnienie niewiedzy jest słabo rozumiane ”.

Ale faktycznie rozumiemy niektóre rzeczy - mianowicie, że to, co napędza samo-zwodzenie i świadomą ignorancję, jest wspólnym mianownikiem egoizmu, który napędza wiele ludzkich zachowań. Badania wykazały, że przywódcy, którzy podejmują złe decyzje ze szkodliwymi skutkami - ale świadomie ignorują te decyzje - są zazwyczaj karani mniej niż prostolinijni dyktatorzy. Inni badacze ustalili celową ignorancję jako regulację emocji i urządzenie unikania żalu, sposób na uniknięcie odpowiedzialności przy jednoczesnym prowadzeniu pojazdu. Możemy myśleć o tym jak o Melodonium, tylko zamiast połykać pigułkę mówisz sobie, że twoi współlokatorzy naprawdę by chcesz, żebyś zjadł resztę ciasta, o którym mówiłeś, że uratujesz. Tak, jasne.

W skrócie: samo-oszustwo zasadniczo działa w ten sam sposób, w jaki oszukuje innych. Osoba unika krytycznych informacji, aby nie znać całej prawdy; uprzedzenia nie są całkowicie samooszukiwaniem się, ale samooszukiwanie się pociąga za sobą stronniczość w tym, jakie informacje akceptujesz. W artykule z 2011 roku w czasopiśmie Nauki o zachowaniu i mózgu, naukowcy twierdzą, że samo-zwodzenie może mieć ewolucyjny cel w rażąco przygnębiający sposób: my oszukują siebie, mówią, ponieważ szkoli nas, abyśmy byli lepszymi kłamcami. „W walce o gromadzenie zasobów strategia, która pojawiła się w czasie ewolucji, jest oszustwem” - piszą naukowcy. „Oszustwo samo w sobie może być ważnym narzędziem w tej walce ewolucyjnej, pozwalając zwodzicielom na obejście wysiłków związanych z wykrywaniem.” Innymi słowy, im bardziej przekonujemy się o małych kłamstwach, tym mniej prawdopodobne jest wykazanie nerwowości i idiosynkratycznych tendencji które przychodzą z kłamstwem dla innych ludzi, pozwalając nam stać się potężnymi, nawet jeśli to jest niepewne. Co, chociaż jest to prawdą, jest swego rodzaju bummer.

Nauka pokazuje również, że niepokojąco dobrze się okłamujemy. W badaniu z 2011 r. Naukowcy z Duke University i Harvard Business School przeprowadzili serię prób, w których pozwolili jednej grupie badanych na lepsze działanie w teście niż w innej grupie, umożliwiając im dostęp do odpowiedzi przed rozpoczęciem testu. W badaniach uzupełniających stwierdzili, że grupa, której pozwolono zobaczyć odpowiedzi (w prostym tekście, oszukiwać), oszukała się w przekonaniu, że ich wysokie wyniki są wynikiem jakiejś nowo odkrytej inteligencji. Oczekiwali, że będą dobrze działać na przyszłych testach, mimo że ich własne umiejętności nie miały nic wspólnego z tym, jak dobrze to zrobili.

„Pokazujemy, że chociaż ludzie spodziewają się oszukiwać, nie przewidują samooszukiwania się, a czynniki, które wzmacniają korzyści z oszustw, zwiększają samooszukiwanie” - piszą naukowcy. „Poza zwykłymi przewrotami pod psychologicznym dachem, ludzie mogą wykorzystać pozytywne wyniki wynikające z negatywnych zachowań, aby poprawić swoje opinie o sobie - błąd, który może okazać się kosztowny w dłuższej perspektywie”.

Ale co z technologią? Żyjemy w czasach, w których możesz Google wyznaczyć datę, zanim spotkasz się z nimi osobiście, i wiedzieć, czy ich profil Tinder jest starannie wymyśloną opowieścią lub poprawną pod względem faktycznym, przynajmniej według Facebooka. Internet i dostęp do niego z naszych smartfonów i laptopów to przecież latarnia wiedzy: w niecałe dziesięć sekund Siri może odpowiedzieć na każde zapytanie. Nie musisz nawet wpisywać: tylko zapytać.

Ale to prawie trochę zbyt łatwe: umyślna ignorancja i samooszukiwanie się zależą od zminimalizowania obciążenia poznawczego informacji i poczucia pewności wyników. Więc zamiast uczyć się od innych ludzi i określać, co jest prawdą, możesz Google jak Donald Trump pomoże Ameryce, zobacz, że planuje „uczynić to wielkim”, być stosunkowo usatysfakcjonowanym tą odpowiedzią i skończyć z tym. Samooszukiwanie się pozwala ludziom „przestać zbierać informacje, gdy im się podoba wczesny powrót, ale gromadzić informacje, jeśli tego nie zrobią”.

Naukowcy Ralph Hertwig i Christoph Engel z Instytutu Maxa Plancka zgadzają się, pisząc, że technologia zachęca do nawyku świadomej ignorancji, ponieważ tak łatwo jest manipulować przekonaniami, wybierając tylko kilka łatwo dostępnych informacji. Twierdzą oni, że ta decyzja o tym, co sprawia, że ​​ktoś jest szczęśliwy i ignoruje resztę, może częściowo być urządzeniem do zarządzania informacją z powodu ataku informacji, z którymi mamy do czynienia na co dzień. W 2008 roku przeciętny Amerykanin pragnął pożreć 34 gigabajty informacji i 100 500 słów dziennie. Z perspektywy czasu, mimo że jest to mnóstwo informacji, wciąż jest to niewielka ilość, biorąc pod uwagę, ile mamy potencjału do pożarcia.

„W zależności od perspektywy, Internet jest albo rajem, albo światem, w którym ludzie topią się w trudnych do zdobycia ilościach informacji”, piszą Hertwig i Engel. Możemy albo oszukiwać naszą drogę przez świat, albo po prostu uporać się z tym, że - sapiemy! - nigdy naprawdę nie będziemy wiedzieć wszystkiego. W porządku.

$config[ads_kvadrat] not found