Grypa Sezon 2018: Rozmiar miasta wpływa na rozprzestrzenianie się infekcji w nowym badaniu

$config[ads_kvadrat] not found

GRYPA- Czy jest się czego bać?

GRYPA- Czy jest się czego bać?
Anonim

Nie wszystkie pory roku grypy są równe. Oczywiście sezon 2017-2018 był szczególnie zły w Stanach Zjednoczonych, wysyłając około 30 453 osób do szpitala. Jednak po pomniejszeniu wydaje się, że długość sezonu grypowego różni się pod względem długości w zależności od miasta, w którym się znajdujesz. Jak ujawniają naukowcy w badaniu opublikowanym w Nauka w czwartek większe metropolie mają bardzo różne pory grypy niż mniejsze miasta, choć powód, dla którego mogą nie być takie, jakich oczekujesz.

Badanie, prowadzone przez dr Benjamina Dalziela, biologa z Uniwersytetu Stanowego Oregon, pokazuje, że w dużych miastach częstość występowania grypy jest rozłożona na dłuższy okres czasu, podczas gdy w mniejszych miastach występują przypadki nagłych przypadków grypy w krótszy czas. Dalziel przyznaje, że wyniki są nieco nieoczekiwane.

„To sprzeczne z intuicją stwierdzenie, że większe miasta miały bardziej rozprzestrzenione epidemie”, mówi Odwrotność.

Każdy, kto kiedykolwiek złapał zimno od kogoś innego, do pewnego stopnia wyczuwa, że ​​infekcje rozprzestrzeniają się bardziej efektywnie, gdy ludzie są blisko siebie i są dobrze połączeni, a więc byłoby rozsądne, że epidemie w większych miastach byłyby większe i bardziej wybuchowe, ponieważ wszyscy są w górze w przestrzeni innych. „A jednak odkryliśmy, że w tych większych miastach mamy te bardziej rozproszone epidemie”, mówi Dalziel.

To była zagadka, którą on i jego koledzy rozwiązali, zagłębiając się nieco w mechanikę rozprzestrzeniającego się wirusa, wykorzystując cotygodniowe dane o zachorowalności na grypę od lekarzy z ponad 600 amerykańskich regionów. Okazuje się, że rozprzestrzenianie się grypy nie jest tak proste, jak ludzie zapominający kichać w łokcie i myć ręce. Cząsteczki wirusów wiszą w powietrzu wokół chorej osoby, jak chmura, mówi Dalziel, a „specyficzna wilgotność” (miara ilości powietrza w powietrzu) ​​w mieście ma ogromny wpływ na rozmiar tej chmury i jej zdolność do zarażania innych. Ale rozmiar „chmury ryzyka”, kontynuuje, ma mniejsze znaczenie w niektórych miastach.

Rozmiar obłoku ryzyka zarażonej osoby wzrasta wraz ze spadkiem określonej wilgotności, tak jak ma to miejsce w zimie, zwłaszcza w okresie „szczytowej” pory grypy. Jest to dość spójne, bez względu na to, w jakim mieście się znajdujesz. Ale kluczem do rozwiązania problemu długiego „tlącego się” sezonu grypowego w dużych miastach było uświadomienie sobie, że w tych ciasno upakowanych metropoliach to nie ma znaczenia jak duża jest lub jak mała jest chmura ryzyka danej osoby.

Jeśli jesteś zatłoczony obok kilkunastu chorych pasażerów w metrze lub autobusie, ryzyko zarażenia jest wyższe, nawet jeśli chmury wszystkich są małe. I tak, nawet pod koniec sezonu grypowego, kiedy określona wilgotność nie jest idealna dla dużych chmur, ludzie w miastach i tak zarażają się nawzajem - stąd niespodziewanie przedłużony sezon grypowy.

„Rola czynników klimatycznych w transmisji grypy ma mniejsze znaczenie, ponieważ kontakt staje się coraz bliższy w czasie i przestrzeni” - mówi Dalziel. „W tym miejscu pojawiają się struktury miejskie”.

Chociaż ludzie we wszystkich miastach powinni zachować czujność na grypę, to badanie sugeruje, że ludzie w większych miastach powinni być świadomi, że ich sezon na grypę będzie dłuższy niż mogliby się spodziewać. „Transmisja grypy jest systematycznie różna w dużych miastach i być może możemy wykorzystać to do nadzoru”, mówi. Podobnie systemy opieki zdrowotnej w mniejszych miastach mogłyby wykorzystać te informacje, aby przygotować się na „wzrost mocy”, ponieważ te miejsca mają tendencję do przeżywania krótszych, bardziej wybuchowych sezonów grypy.

Dalziel stara się nie osądzać, czy ludzie w dużych miastach lub małych miastach będą lepiej radzić sobie z sezonem grypowym, choć nie może pomyśleć, że te odkrycia mogą stać się niemile widzianą niespodzianką dla mieszkańców dużych miast.

„Ludzie opowiadają o doświadczeniu życia w Nowym Jorku lub w Los Angeles lub metropolii w następujący sposób:„ Jaka to niesamowita rzecz być częścią tego, czym jest to miasto ”- mówi. „Część tego, co dzieje się w dużym mieście, systematycznie się różni, pokazaliśmy, to różnice w rozprzestrzenianiu się chorób”.

Uważa jednak, że zwraca uwagę: „Nasze badanie nie pokazuje, że to, co dzieje się w metropoliach, jest koniecznie negatywne. To jest po prostu inne. ”

W artykule jego zespół waha się powiedzieć, czy jakiekolwiek miasta są bezpieczniejsze niż inne i nie komentuje skuteczności szczepień. Niemniej jednak urzędnicy ds. Zdrowia publicznego utrzymują, że najlepszym sposobem na ochronę siebie - i całej populacji - jest zaszczepienie się, bez względu na to, gdzie mieszkasz.

$config[ads_kvadrat] not found