I Ate Mac & Cheese Posypane świerszczami na Marsie

$config[ads_kvadrat] not found

I've Eaten Only Mac & Cheese for the Past 17 Years, Here's Why

I've Eaten Only Mac & Cheese for the Past 17 Years, Here's Why
Anonim

Jednym z technicznych wyzwań związanych z wyjazdem na Marsa jest to, że jedzenie psuje się przez miesiące / lata, a ludzie muszą jeść nieskażone jedzenie, aby nie umrzeć. To będzie krótka podróż, jeśli nie będziemy w stanie wymyślić trzech kwadratów dziennie w porannych minus 80 stopniach i ekstremalnym promieniowaniu ultrafioletowym. Nie wiadomo też, w jaki sposób niezwykle toksyczny poziom CO2 na planecie lub jego słaba grawitacja (około jedna trzecia Ziemi) skurczy produkcję żywności.

Aby spróbować znaleźć odpowiedzi, The Boiler Gallery na Brooklynie zaprasza odwiedzających do wymyślania niedoszłych marsjańskich arcydzieł kulinarnych w eksperymentalnej spiżarni, którą nazywają Menu dla Kuchni Marsa. Składa się z 10 grup żywności - w tym białek, ziaren, nasion i orzechów, skrobi, tłuszczów i produktów mlecznych - w nadziei, że uda nam się przeżyć najdłuższą podróż w historii.

Zaciekawiło mnie, jak ludzie nie umrą na Marsie, a ja jestem zafascynowany dziwnymi rzeczami, które ludzie jedzą w bliskim lub odległym zakątku kosmosu - w tym, ale nie ograniczając się do tych mrożonych lodowych pakietów astronautów, które można dostać na każdy sklep z pamiątkami w muzeum. W ten sposób w ostatnią sobotę skończyłem z pomocą makaronu i sera zapakowanego w świerszcze. Ale o tym trochę więcej.

W Brooklynie znalazłem tę quasi-artystyczną instalację i przetestowałem kuchnię przygotowującą prototypowe posiłki z gotowymi na Marsie składnikami. (Przepisy, które stworzą, zostaną spakowane i wysłane do NASA jako gest dobrej woli do dalszych badań nad czerwoną planetą.) Po przejściu przez główne drzwi przestrzeni galerii przechodzisz przez dwie „śluzy”, które prowadzą do samej kuchni. Ogólny układ - mieszczący się w tym, co ma wyglądać jak gigantyczny namiot mylarowy do ustawienia i stacjonowania na Marsie - obejmuje szklarnię, w której można szybko uprawiać szybko rosnące chwasty, biuro do rejestrowania ustaleń i galerię powierzchni Marsa, gdzie każdy posiłek jest fotografowany.

Obok spiżarni widniały stoły z potrawami, które przedsiębiorczy kucharze przygotowali do tej pory: sałata z orzechów quinoa, sałatka z sfermentowanych liści herbaty, pizza z cebulą i cheddarem i szwajcarską, które wyglądały jak zamrożone plastry, które wlewałeś w twarz o 3 rano W galerii rozrzucono również iluminatory wychodzące na rozległe marsjańskie pustkowia, co technicznie jest kolejną instalacją mini-sztuki zatytułowaną „Big Sky Out There”, stworzoną przez Heidi Neilson, współorganizatorkę kuchni.

Tego dnia w menu: „jiminy mac and cheese”, ulubiony przysmak z dodatkiem odrobiny białka z świerszczy posypanych mieszanką. Heather Kapplow, artystka, i Thalia Zedek, muzyk, służyły jako amatorzy kosmicznej kuchni na cały dzień. Niestety, musiałem przegapić coś, co nazywa się „Degustacją Owoców Cudów, w tym koktajl Astronaut Reviver”, które Zedek i Kapplow naprawiali później. Upijanie się na Marsie będzie musiało poczekać.

Makarony, które zrobili, były zwykłymi, gotowymi do użycia rzeczami, które mogły z łatwością przetrwać fikcyjną podróż na Marsa, biorąc pod uwagę średni okres przechowywania makaronu, wynosi około dwóch do trzech lat, a obecny bezzałogowy czas podróży na Marsa wynosi około ośmiu miesięcy. Składniki mleczne, takie jak mleko i ser, były sproszkowane z okresem przydatności do spożycia 5 lat, a dodany proszek do krykieta pozornie byłby produkowany z łatwych do uprawy kolonii małych zwierząt podczas fikcyjnej podróży i po wylądowaniu.

Neilson, artysta i były nauczyciel biologii, dał mi znać, że nadal musi być miejsce na pewną swobodę w kuchni. Woda użyta do wytworzenia maku i sera na Marsie prawdopodobnie zostałaby odfiltrowana z moczu, czego na szczęście nie zrobili, a środki do przyrządzenia potrawy pochodziłyby z jakiejś metody indukcji elektrycznej, której po prostu nie mieli w galerii.

Czekając na Zedek i Kapplow, by wykonali swoją cholerną marsjańską magię, musiałem porozmawiać z Neilsonem. Ona i współorganizator Douglas Paulson - kolejny artysta z Nowego Jorku - rozpoczął Menu na Marsa na Ziemi jako klub kolacji w różnych miejscach w mieście. „Spotkaliśmy się w różnych restauracjach, które serwują jedzenie z kraju, który ma aktywny program kosmiczny, i nieoficjalnie dyskutowaliśmy o tym, jak może wyglądać jedzenie z kimś z odpowiednią wiedzą, taką jak astrofizycy, kompostownicy, dietetycy i ogrodnicy” - powiedział Paulson. „Klub kolacji przyciągnął wielu interesujących i oddanych ludzi o naprawdę różnych środowiskach. Zdecydowaliśmy, że powinniśmy zebrać nasze odkrycia i przeprowadzić eksperyment.” Te różne tła połączyły się w ideę fizycznej kuchni, aby przetestować przepisy.

Klubowicze z kolacji zaczęli korespondować z ludźmi związanymi z NASA, nadając ich początkowemu towarzyskim i artystycznym skłonnościom pewne naukowe uznanie. Pomysł przekazali dr Sianowi Proctorowi, profesorowi geologii w South Mountain Community College w Phoenix, który pomagał w kuchni. Proctor wcześniej współpracował z NASA w ramach programu Astronaut i uczestniczył w jednym z eksperymentów HI-SEAS, finansowanym przez NASA analogu misji Marsa zlokalizowanym w odizolowanym obszarze Hawajów, który podobnie poszukuje sposobów na przeżycie ludzi na Marsie.

Ostatecznie grupa dostała przestrzeń galeryjną i związała się z Flux Factory, organizacją non-profit z siedzibą w Queens, która wspiera lokalnych artystów. „Menu na kuchnię Marsa”, mówi Paulson, „angażuje artystów, naukowców, miejskich rolników, kompozytorów, smakoszy, kucharzy, entuzjastów przestrzeni i naukowców, którzy przynoszą swoje doświadczenia na stół”. Potrzebuje wioski, aby nakarmić hipotetyczną kolonię.

Mikstura mac wyszła brązowawa. Zaskoczyłem, że makarony i ser marsjański z polewą krykieta smakują jak zwykłe zszywki Kraft na ziemi, co jest uspokajające, jeśli jesteś 140 milionów mil od domu i pragniesz czegoś, co zasadniczo przypomina to, co robiła mama, chociaż wtedy czuła się jak druga leniwa wina.

Poza bardzo potrzebnymi białkami, które sprawią, że będziesz pompowany na jakieś chore badania Marsa, robaki dały potrawie słony płomień. Czy to, co mieszka na innej planecie, będzie smakowało jak w pierwszych latach? Astronauci mogą zwrócić się do tego przepisu w jakimkolwiek elektronicznym gadżecie, który mają obok płyty konwekcyjnej, gdy się mieszają i patrzą na niebieską kropkę, pokrytą wodą pitną, która nie wyszła z pęcherzy 20 minut wcześniej. Świerszcze są dla mnie nadal egzotyczne, ale na Marsie wszystko, co ma ziemisty kopniak, będzie smakowało jak jedzenie.

$config[ads_kvadrat] not found