Alan Moore ma wiele do powiedzenia na temat „The Killing Joke”

$config[ads_kvadrat] not found

Explicando The Killing Joke ¿Cuál es su verdadero significado?

Explicando The Killing Joke ¿Cuál es su verdadero significado?
Anonim

Słynny gniewny czarodziej Alan Moore ma wiele myśli na temat fikcji superbohaterów. Jeśli kiedykolwiek miałeś okazję zobaczyć, jak Moore pisze scenariusze do swoich komiksów, będziesz wiedział, że są to mniej planów „panel po panelu” i więcej listów filozoficznych, które wysyła do artysty. Jeśli ma tyle myśli na temat tworzenia dzieła, wie, że ma jeszcze więcej do powiedzenia na temat ich odbioru i dziedzictwa. Z nową animowaną funkcją DC The Killing Joke wychodząc (i wyglądając niezbyt dobrze), Internet spogląda wstecz na historię poglądów Moore'a na ten komiks.

Na 64 stronach komiks z jednym wydaniem pozostaje jednym z najbardziej wpływowych i mrocznych momentów w historii The Caped Crusader. Znany jest z tego, że zawiera psychologicznie i seksualnie niepokojące treści, które na zawsze zmieniły postacie fabuły. Istnieje również długotrwała debata na temat znaczenia ostatecznych ramek i tego, czy sugeruje się, że Batman zabija Jokera za jego zbrodnie. Jest tu wiele rzeczy, które warto zanurzyć, a to dobrze, ponieważ 64-stronicowy materiał źródłowy nie wystarcza, by nakręcić pełnometrażowy film bez nabywania swobód. Jeśli zamierzamy zmienić pracę Moore'a, powinniśmy najpierw wiedzieć, jak on czuje się z tym materiałem.

Z wywiadu na już nieżyjącej stronie Mania.com:

Nigdy nie podobała mi się moja historia w The Killing Joke. Wydaje mi się, że włożył zbyt wiele melodramatycznego ciężaru na postać, która nigdy nie była zaprojektowana do noszenia. To było zbyt paskudne, zbyt gwałtowne fizycznie. Było w tym kilka dobrych rzeczy, ale jeśli chodzi o moje pisanie, to nie jest to jeden z moich ulubionych utworów. Jeśli, jak powiedziałem, nie daj Boże, kiedykolwiek pisałem postać taką jak Batman, pewnie ustawiłbym to w takim typie „okresu wujka buźki, w którym rysował go Dick Sprang i gdzie miałeś Ace the Bat- Hound and Bat-Mite, a także zebra Batman - kiedy było głupiej. Ponieważ wtedy było pełne wyobraźni i zabawnych pomysłów. Nie sądzę, aby świat potrzebował wielu rozmyślających psychopatycznych mścicieli. Nie wiem, czy czegoś potrzebujemy. To było dla mnie rozczarowanie, jak Strażnicy zostali wchłonięci przez główny nurt. Pierwotnie miało to być wskazanie, co ludzie mogą zrobić, co było nowe. Początkowo myślałem, że dzięki pracom takim jak Watchmen i Marvelman, będę mógł powiedzieć: „Słuchaj, to jest to, co możesz zrobić z tymi starymi koncepcjami. Możesz obrócić je na głowach. Naprawdę możesz je obudzić. Nie bądź tak ograniczony w swoim myśleniu. Wykorzystaj swoją wyobraźnię. ”Miałem naiwną nadzieję, że pojawią się nowe, oryginalne prace ludzi, którzy wymyślą własne. Ale, jak powiedziałem, miało to być coś, co wyzwoli komiksy. Zamiast tego stała się tą ogromną przeszkodą, której komiksy nie mogą nawet do dziś obchodzić. Stracili wiele ze swojej pierwotnej niewinności i nie mogą tego odzyskać. Wydaje się, że utknęli w tym depresyjnym getcie ponurości i psychozy. Nie jestem zbyt dumny z bycia autorem tego godnego pożałowania trendu.

Z nowszych pytań i odpowiedzi w Goodreads, Moore miał to do powiedzenia:

Podobnie jak w przypadku wszystkich prac, których nie posiadam, obawiam się, że nie interesuje mnie ani oryginalna książka, ani pozornie nadchodząca wersja komiksowa, którą słyszałem około tydzień lub dwa temu. Poprosiłem o usunięcie z niego mojego nazwiska i o przesłanie wszelkich pieniędzy z tego tytułu do artysty, co jest moją standardową pozycją z całym tym… materiałem. Właściwie, z The Killing Joke, nigdy tak naprawdę nie podobało mi się to jako praca - choć oczywiście pamiętam sztukę Briana Bollanda jako absolutnie piękną - po prostu dlatego, że myślałem, że to zbyt gwałtowne i seksualne traktowanie prostego komiksu jak Batman i żałosny błąd z mojej strony. Tak więc, Pradeep, nie interesuję się Batmanem, a zatem każdy wpływ, jaki mogłem mieć na obecne wizerunki postaci, jest dla mnie stracony. A na marginesie, moim zamiarem na końcu tej książki było, aby dwie postacie po prostu przeżywały krótką chwilę jasności w ich bardzo dziwnej i prawdopodobnie fatalnej relacji ze sobą, osiągając moment, w którym oboje postrzegają piekło że są, i mogą tylko śmiać się z ich niedorzecznej sytuacji. Podobny śmiech dzieli para skazana na zagładę na końcu niezwykłej oryginalnej powieści Jima Thompsona „The Getaway”.

Co jest na wynos? Moore nie kocha swojego wpływu w ogóle, ani sposobu, w jaki jego komiksy wprowadzały ciężkie, mroczne filozofie w superbohatera. Postrzega też bohaterów jako zbyt chudych, by nosić cały ten melodramat. Co zamiast tego chciałby zrobić Moore? Nie mamy pojęcia. Ale biorąc pod uwagę fakt, że ma on milionowy wiersz na temat słów, prawdopodobnie nie ma silnych uczuć wobec lektur Marka Hamilla z dziesięciolecia komiksu, który kiedyś napisał.

$config[ads_kvadrat] not found