Komedie w samochodach Pierwsze recenzje: Jim Carrey Is Unintentionally Ridiculous Edition

$config[ads_kvadrat] not found

Głupi i Głupszy Bardziej (lektor pl) Dumb and Dumber To

Głupi i Głupszy Bardziej (lektor pl) Dumb and Dumber To
Anonim

Jerry Seinfeld i Jim Carrey chcą być przyjaciółmi. Mogą nawet używać słowa „F” za sobą - tak jak robią to typy show-biznesu. Ale tutaj są dwie osoby o drastycznie różnych poglądach na świat. Carrey jest prawdziwym fanatykiem, ale też wielkim facetem z pytaniami. Seinfeld jest w pewnym sensie oswojony i ma najmniejsze pytania na świecie. Kiedy mówią, idzie (aby twórczo parafrazować) coś takiego:

Seinfeld: O co chodzi z orzeszkami ziemnymi w samolotach?

Carrey: Zasadniczo wszyscy jesteśmy z tych samych materiałów i częścią większego systemu?

Seinfeld: Są bardzo małe.

Carrey: Wszyscy jesteśmy po prostu zazdrością na twarzy Boga.

Napięcie w odcinku Komicy w samochodach Dostają kawę z udziałem Carreya to mistrzowski kurs w napięciu. Czy Seinfeld będzie zdenerwowany? Cóż, robi się całkiem blisko, wzdychając przez niektóre monologi Carreya (wydaje się, że edytor wideo zrobił kilka poważnych cięć). Jest otwarty na idee Carreya dotyczące tożsamości, zwłaszcza toczącej się wojny, którą, jak mówi, szaleje przeciwko drobnej wersji samego siebie, ale jest także Seinfeldem. Jest wyraźnie zirytowany, że Carrey nie chce z nim rozmawiać o miąższu soku pomarańczowego. Ten moment jest dowodem na to, że humor Seinfelda i Carreya pochodził z osobistego miejsca, ale także, że prawdopodobnie nie powinni spędzać czasu.

Zasadniczo odcinek rozgrywa się jak żart między Nowym Jorkiem a LA. LA ma na sobie capris, ciesząc się oczyszczaniem i myśląc o wielkich myślach (miejmy nadzieję, że nie o szczepionkach). NYC żartuje i jest zestresowany. W końcu LA zabiera NYC do swojego studia artystycznego i pokazuje mu swoje obrazy, które są straszne. NYC uśmiecha się i kiwa głową i próbuje cieszyć się całością. W końcu życie LA wydaje się bardzo przyjemne.

To jest po prostu, irytujące.

Nikt nie wygrywa i nikt nie przychodzi szczególnie dobrze. Widzowie będą musieli zdecydować, kogo wolą, ale znowu LA ma na sobie capris.

Aha, i „Jesteś jednym z niewielu facetów, którzy nie są w ogóle niepełnosprawni, nie mówiąc”, może to być najlepszy komplement za każdym razem. Niech żyje Seinfeld i niech żyje Nowy Jork.

$config[ads_kvadrat] not found