Szpaczki zaciemniają niebo nad Rzymem w Dystopic Viral Photo

$config[ads_kvadrat] not found

Film reklamowy Drogerie Natura

Film reklamowy Drogerie Natura
Anonim

Nowatorska powieść science-fiction Williama Gibsona Neuromancer rozpoczyna się niezapomnianą ponurą linią: „Niebo nad portem było kolorem telewizji, dostrojonym do martwego kanału”. Ta dystopiczna powieść z 1984 r. rozgrywa się w mieście Chiba w Japonii, ale równie dobrze mogła mieć miejsce w Rzymie w 2018 r. Na zdjęciu miasta wysłanym w czwartek do Reddit niebo wydawało się przesłonięte najgęstszym statycznym sygnałem telewizyjnym.

Na linii horyzontu obrazu wirusowego możesz po prostu dostrzec resztki zachodu słońca, w bladoniebieskim i pomarańczowym kolorze, usiłujące przepchnąć się przez monochromatyczny fuzz. Nie ma sensu. Niepohamowana masa czarnych plamek, ledwo świeci między nimi światło, agresywnie podbija słońce w jego żałosny zakątek.

Dystopijny choć wydawał się w tym roku, to nie jest obraz Rzymu ulegającego osobliwości. W rzeczywistości jest to obraz, który powtarzał się w różnych iteracjach przez wieki. To nie jest statyczne, że wypełnia niebo; to tysiące i tysiące szpaki.

Szpaczki, rodzaj małego, irytującego (hej, nawet Audubon mówi tak) ptaka śpiewającego, wracają ogromną liczbą do Rzymu każdej jesieni, szukając ciepła i schronienia przed zimną Europą Wschodnią i Skandynawią. Według niektórych szacunków, do 4 miliony ptaki co roku schodzą do Rzymu, przyciągając względne ciepło miasta w porównaniu z sąsiednimi regionami. Cztery miliony ptaków to dużo ptaków - z pewnością wystarczających do zasłonięcia światła słonecznego na niewielkim skrawku nieba.

To, że szpaki zamieniają starożytne miasto w film sci-fi, jest najmniejszym z obaw mieszkańców Rzymu o małe ptaki. Największym problemem jest to, że kupują wszędzie, obejmujące ulice, budynki, Vespy i drzewa grubymi warstwami plugawego guano. Ponieważ szpaki ucztują w obfitych gajach oliwnych poza Rzymem, ich kupa jest również szczególnie tłusta.

W ostatnich latach Rzymianie walczyli o znalezienie sposobu na kontrolowanie roiących się ptaków, ponieważ sokołom wędrownym, ich naturalnym drapieżnikom, nie udało się ich wypasić. Wielu mieszkańców musiało uciekać się do przycinania drzew, na których gnieżdżą się ptaki, i wyrzucać okrzyki drapieżnych ptaków na głośniki, aby odstraszyć szpaki. Niektórzy próbowali użyć wyszkolonych sokołów, aby ich odepchnąć (nie jeść ich, ich właściciele zapewnili prasę). Inni straszą ich w uroczo staromodny sposób: waląc w garnki i patelnie.

Tak więc, chociaż zjawisko to wydaje się być sceną horroru z zalanej technologią przyszłości, jest to w rzeczywistości pozostałość odwiecznej siły naturalnej, służącej jako przypomnienie, że nic, co ludzie wymyślili, nie może być bardziej przerażające niż to, co natura już dokonała.

$config[ads_kvadrat] not found