Rolnictwo owadów to rolnictwo jako dystopijna przyszłość jako amerykańska produkcja

Akademia Rolnictwa #2 / CZĘŚĆ 3 Owady wokół nas. Metody zwalczania szkodników

Akademia Rolnictwa #2 / CZĘŚĆ 3 Owady wokół nas. Metody zwalczania szkodników
Anonim

Argumenty za jedzeniem robaków roiły się wśród muszek wokół naszych głów przez większą część dekady. Tak, jeśli upiekniesz robaka i odkurzysz go w przyprawie mesquite, smakuje mu żeberka z grilla i smaku ryżowego Krispie. Tak, entomofagiczne zawieszenia Zachodu można przypisać niskiej podaży zimnych błędów i wysokiemu zapotrzebowaniu na kalorie zimnej pogody. Tak, globalna populacja musi znaleźć nowe źródło białka, które nie spowoduje wyniszczających emisji metanu ani nie uwolni dopłat do kukurydzy. Ale nie, nie chodzi tylko o wybranie ścieżki buggy. Świerszcze nie są panaceum na system żywnościowy. W pewnym sensie są maskotką dla branży hodowli błędów, symbolem dla producentów owadów, którzy chcą dodać do chitynowej biomasy na świecie - za każde 10 funtów ludzkiego ciała, planeta zawiera jedną tonę robaków - na sposób na zysk.

Hodowla robaków jest starożytną praktyką, ale pozostaje w dużej mierze w stadium larwalnym. Tylko kilka dyscyplin - uprawa jedwabiu i pszczelarstwo - odbywa się na skalę przemysłową. W raporcie Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa z 2013 r., Opisującym przyszłość jedzenia owadów, eksperci opisali produkcję owadów jako sektor w powijakach. Możesz znaleźć mąkę krykietową, prawdopodobnie najszybciej rosnący produkt owadowy, w batonach białkowych w najnowocześniejszych produktach Whole Foods. Ale w Stanach Zjednoczonych piszą, że przemysł bugów jest tak młody, że Departament Rolnictwa nie określił jeszcze konkretnych standardów wzrostu owadów. Chociaż departament może powiedzieć ci wszystko o produkcji żywca norek, jedynym dowodem na to, że owady znajdują się w jego skarbcu statystycznym, jest wosk pszczeli i miód. Wszystko inne to tylko gwar.

Oczywiste jest, że ani techniki stosowane w rolnictwie nieprzeznaczonym do spożycia przez ludzi, stanowiące większość obecnego przemysłu uprawy owadów, ani tradycyjna hodowla do konsumpcji nie są w stanie utrzymać tego rozwijającego się rynku. Błędy nie są sprzedawane jako pojedyncze produkty i nie można ich sprzedawać jako filetów lub cięć głównych. Z czasem będą produkowane jako coś, czego nigdy wcześniej nie widzieliśmy: biomasa zwierząt konsumpcyjnych. Tak jak istnieje rynek rodzimych pomidorów spadkowych, tak i tu będzie istniał butikowy rynek spożywania bugów, ale prawdziwą obietnicą hodowli błędów jest produkcja białek.

Błędy są zwierzętami, ale myślenie o nich wyłącznie w kategoriach zwierząt gospodarskich czyni z nich krzywdę. Z perspektywy producenta błędy są czymś bliższym sile życiowej - naturalista E.O. Wilson „małe rzeczy, które prowadzą świat”. Ta prawda komplikuje sprawy, ale - jak się okazuje - komplikacja jest przyszłością tej dziedziny.

Po otwarciu w 2014 r. W Youngstown w stanie Ohio, Big Cricket Farms stało się pierwszą operacją krykieta przemysłowego skierowaną wyłącznie na rynek żywności dla ludzi. Celem było doprowadzenie do wielkości wcześniejszego butiku. Skalował się szybko, ponieważ musiał. Większość operacji związanych z hodowlą błędów dotyczy liczb astronomicznych: w 7-mililitrowej tubie można zmieścić 10 tysięcy świeżo wyklutych świerszczy, zwanych główkami szpilek - choć wyglądają one jak małe świerszcze. W każdym cyklu pokoleniowym Big Cricket Farms produkuje około 3000 funtów żywności, co odpowiada 4 milionom błędów. Przez wiele pokoleń świerszcze hodowlane uzyskują również unikalne cechy dziedziczne. Zaledwie 50 lat życia domowego stanowi 1000 pokoleń świerszczy, co wskazuje, jak szybko można rozwinąć operację.

Założyciel Big Cricket Farms, Kevin Bachhuber, twierdzi, że hodowanie świerszczy można najlepiej opisać jako kombinację rosnących pomidorów (1 313 914 000 $ w świeżych owocach sprzedanych w 2009 roku) i kurcząt (37 200 000 000 $ w „kurczętach brojlerów” sprzedanych w 2014 roku). Jego harmonogram wygląda jak każdy inny rolnik. „Robisz trochę siewu, trochę podlewasz” - mówi - „a potem robisz dużo sprzątania”. Ale raczej jego gospodarstwo jest chirpy, w środku i „kurwa gorąco”. Bachhuber porównuje chodzenie do placówki o powierzchni 5 000 stóp kwadratowych, aby wejść do tropikalnego lasu deszczowego. Nie jest skłonny do przesady.

Bachhuber założył Big Cricket Farms z chęci zabicia żywności bardziej humanitarnie. Oznacza to wyłapywanie robaków w dużych partiach zimnego powietrza, tak jak zamierzała matka natura (choć nie w swoim harmonogramie). Dlatego opisuje swoje terraria jako „magiczną przestrzeń, która przekształca żywe zwierzęta w składniki żywności”. To nie jest tak alchemia jak śmierć, ale Bachhuber ma rację co do okrucieństwa. Sen przypomina śpiączkę, ponieważ zimno spowalnia egzotermiczny metabolizm owada do śmiertelnego limitu. Nie jest jasne, jak bolesne jest to dla świerszczy, ale można uczciwie powiedzieć, że jest to bardziej humanitarne niż wciskanie rygla w czaszkę bydlęcą. (To także pomaga, że ​​świerszcze nie są ssakami.)

Zatrudnieni zabójcy Bachhubera koncentrują się na łagodzeniu bólu, aby mógł sprzedać produkt wolny od okrucieństwa. Z drugiej strony, jego wychowawcy mają dwa cele: zmniejszenie zużycia i zwiększenie smaku.

W 2000 r. Holenderska firma o nazwie Kreca, która sprzedała około 10 000 skrzynek Acheta domesticus co tydzień tracił 50 procent świerszczy w ciągu 12 godzin. Kreca przyjął podejście monokulturowe i choroba, prawdopodobnie densowirus, dostała się do przysłowiowego kurnika. Big Cricket Farms rośnie A. domesticus i G. sigillatus, twardszy gatunek. Zaczął eksperymentować z dietami bogatymi w oleje aromatyczne. Podobnie jak motyl monarchy, który zjada mlecze, aby nabrać paskudnego smaku, świerszcze zbierają flawonoidy. Bachhuber karmi swoje zwierzęta bazylią i miętą. Gdy świerszcze kroją zioła, gromadzą smak.

„To rodzaj odwrotności tego, co zamierzała natura, ponieważ sprawia, że ​​świerszcze są bardziej smaczne” - mówi Bachhuber. „Są najlepszymi robakami w królestwie zwierząt”.

Ana Rodriguez nie mówi tego o komarach.

Akademicka hodowla owadów różni się zasadniczo od hodowli, ponieważ nie jest motywowana zyskiem. Komary z malarią są sprzedawane po cenie, mającej na celu dalsze badania nad chorobą, która pochłania ponad 400 000 osób rocznie. Biurko nad Rodriguezem mieści dziecięcy obraz nowojorskiej ulicy rozpryskującej się w psychodelicznych barwach; jest to lustro w żywej intensywności do wydruku slajdów, który siedzi na jej biurku, przedstawiając biologiczną ścieżkę prowadzącą do malarii mózgowej. Aby badać malarię, potrzebujesz pasożyta, który ją wywołuje, co oznacza proces obejmujący komary, myszy i tamy dentystyczne. „Chciałbym, żeby było łatwiej lub mniej czasochłonnie” - mówi Rodriguez.

Rodriguez, mikrobiolog z Uniwersytetu w Nowym Jorku, pracuje w domu najlepszych zasobów Widliszek komary w Stanach Zjednoczonych - w każdym razie jeśli bada się malarię - co jest nieokreślonym ceglanym budynkiem po wschodniej stronie Manhattanu. Jeśli w laboratorium jest odrobina dumy, jest to uzasadnione faktem, że gdy Centrum Kontroli Chorób zabraknie komarów, zwraca się do Rodrigueza i jej kolegów o uzupełnienie zapasów.

Komary rodzą się i wychowują w pokoju trochę większym niż garderoba. Pokój jest tak duszny, że okulary natychmiast zamglą.Ułożone wzdłuż krawędzi duże, płaskie patelnie z wodą wypełnione jajami; z tyłu rzędy kartonowych wiader mieszczą setki bzyczących komarów.

Jeśli NYU Widliszek są najwyższej jakości, wtedy technik laboratoryjny Jean Nonon jest najprawdopodobniej najlepszym hodowcą komarów na świecie. Ma pomysłowość, która odzwierciedla etos zakładania hodowli robaków, wyrabiania pojemników z wiader z lodami i strategicznego umieszczania zapór dentystycznych wzdłuż boku; Po wbiciu końcówki pipety, Nonon może zasysać wyklute jajka i wyrzucone skórki. Aby oddzielić samce od samic, upycha bok wiadra. Głodne krwi samice (męskie komary są zadowolone z bawełnianych wacików nasączonych cukrową wodą) wyczuwają jego ciepło i ślizgają palcami po ich ciałach. Będzie zbierał samice komarów, które będą żywić się myszą zakażoną rodzajem mysiej malarii; z kolei pasożyt malarii będzie rósł w gruczołach ślinowych owadów. Komary NYU są następnie wysyłane do USA w celu zbadania.

Podobnie jak hodowla krykieta, hodowla komarów pozostaje niezmienioną praktyką od lat 60-tych; i podobnie jak uprawa krykieta, od 50 lat nie ma wielkich innowacji. Popyt się jednak skończył - tam, gdzie insektarz kiedyś produkował 15 skrzynek komarów tygodniowo, NYU ma teraz 22 lata. Obiekt owadożerny nie jest dobrym miejscem do nauki o innowacjach, ale demonstruje wytrzymałość robaków i zadrapania tych, którzy się nimi zajmują. Co więcej, jest to świadectwem ograniczonej wydajności. Sekretem światowej dominacji owadów jest to, że jest to ta, której nie widzimy lub po prostu łatwo ją zignorować. Gdybyś nie wiedział, jak go szukać, przegapiłbyś megakolonię o długości 560 mil, która rozciąga się na wybrzeżu Kalifornii. Gdybyś nie wiedział, gdzie szukać komarów NYU - i szczerze mówiąc, dlaczego miałbyś to robić? - nigdy byś nie wiedział, że tam byli.

Jak naukowcy z NYU próbują ocalić ludzkość przez podnoszenie pokojów komarów, Glen Courtright chce zrobić to samo z budynkami pełnymi much. W jego przypadku, jeśli zbawienie przychodzi z zyskiem, to tylko korzyści z przedsiębiorczości. Jego operacja, Enviroflight, znajduje się 200 mil na południowy zachód od Big Cricket Farms. Z zewnątrz jest tak samo nijakie, jak może być każda odwieczna stuletnia fabryka nasion. Oprócz Enviroflight specjalizuje się w larwach. (Nie nazywaj ich robakami, mówi Courtright. Właściwie to nawet nie mówi. „Nie używamy m-słowa”).

Tam, gdzie Bachhuber patrzy na owady jako na etyczną alternatywę dla żywności, a Rodriguez na komary, aby uzyskać naukowe odpowiedzi, sześciostronne podejście Courtrighta wykracza poza efektywność. Jego pierwsza skłonność do larw nie była pożywieniem, ale paliwem. Po odejściu z kariery w dziedzinie wywiadu marynarki wojennej i systemów lotniczych w doradztwie w zakresie wywiadu morskiego i systemów kosmicznych, szukając przedsiębiorczego przedsięwzięcia, Courtright zaczął badać alternatywne źródła energii biologicznej. „Nad piwami przyjaciel zasugerował, że robaki są pełne oleju”, mówi.

Courtright znalazł drogę do czarnych, lżejszych larw much, które ważą od 40 do 50 procent oleju. Choć muchy mogą wyczarowywać tematy zarazy lub choroby, gatunek ten jest niepatogenny. Larwy nie są wybredne - są tak żarłocznymi zjadaczami, że zaczną konsumować się nawzajem, jeśli nie będzie wystarczającej ilości pożywienia - ale ich drapieżność czyni ich przyjaznymi dla środowiska. Enviroflight karmi swoje owady odpadami przedkonsumpcyjnymi z browarów i innych producentów żywności. „Prawie prowadzimy go jak kuchnię”, mówi Courtright.

Courtrightowi zajęło rok ustalenie, że przeznaczenie much nie zmniejszyło śladów węglowych, ale wzrastającą produkcję żywności - choć nie znajdziesz przekąsek dla robaków na półkach supermarketów. Nic technicznie nie przeszkadza ludziom jeść larwy żołnierzy czarnej muchy, ale aby uniknąć kulturowego bagażu entomofagii Courtright zaplanował wielki akt rolniczego przeistoczenia, w którym mięso much staje się bardziej znanym i smacznym pożywieniem ludzi.

Pranie białek robaków przez łańcuch pokarmowy jest prawdziwym geniuszem planu Enviroflight. Larwy żołnierza czarnej muchy nie utknęły w ludzkich czołgach, ale w ustach ryb, takich jak łosoś i pstrąg. Frass - pelletopodobne kępy odpadów - sprzedawany jest jako mączka rybna o wysokiej wartości odżywczej. „Jest skończona ilość sardynek”, mówi Courtright. Sardynki, podobnie jak inne tanie gatunki przynęt, takie jak menhaden, zazwyczaj karmią hodowane przez nas ryby, które jemy. Przyszłość populacji tych ryb nie jest jasna, ale oczywiste jest, że zapasy menhaden spadają. Dla ogromnych obszarów globu ryby są niezwykle ważnym źródłem białka - FAO szacuje, że w 2010 r. Ryby dostarczyły prawie 3 miliardy ludzi jedną piątą spożycia białka zwierzęcego; przy 3,2-procentowym wzroście globalna produkcja ryb rozwija się szybciej niż populacja.

W miarę kurczenia się zasobów dzikich ryb coraz więcej oczu zwraca się na akwakulturę. Aby nakarmić ryby, które karmią ludzi, wejdź w otoczenie: w porównaniu z tradycyjną mączką rybną profil aminokwasowy larwalnego posiłku jest bardzo podobny; w zależności od tego, co larwy jedzą, mogą być niższe w składnikach odżywczych, takich jak fosfor, ale to, co jest dostępne, jest łatwiej przyswajalne. „Jeśli używasz mączki rybnej, która jest w zasadzie zmielona na sardynki i anchois, mają szkielety, więc masz materiał kostny i wszystko, co pozostało, łuski, które są dużo błonnika, co powoduje dużo fosforu. „Zbyt dużo fosforu prowadzi również do zanieczyszczenia wody, co stanowi problem dla hodowli ryb. Ale co jest najważniejsze dla wyników Courtrighta? „Ryba jak to”.

Jedną rzeczą jest pokazywanie takich ryb, a innym problemem jest wypuszczanie zyskownych liczb. Courtright zbliżył się do niego jak do każdego innego problemu inżynieryjnego: stworzenie gęstego, ale stabilnego systemu, który wytwarza minimalny zapach. Najpierw jednak musiał je skłonić do rozmnażania. Muchy czarnych żołnierzy nigdy nie kojarzyły się na skalę przemysłową tak, jak chciał, a przeszukiwanie literatury akademickiej było ostatecznie rozczarowaniem. Opatentował swój własny system i stał się pierwszym dużym producentem w USA

Nie możesz jeszcze iść do Costco i kupić fileta do tilapii zrobionego z połkniętych much Courtright. Enviroflight wciąż czeka na zatwierdzenie Food and Drug Administration, które według Courtrighta będzie miało miejsce w 2016 roku. Obecnie jest zadowolony z karmienia zwierząt w zoo. Pasza jest niezwykle popularna wśród niewoli pangolinów, rzadkich ssaków, które wyglądają jak opancerzone i owłosione tyranozaury. To, co jedzą pangoliny, nie wchodzi w zakres FDA - Enviroflight może być największym dostawcą paszy z łuskowca w Ameryce. „Nigdy nie myślałem, że będę w tym biznesie - kiedyś tworzyłem systemy uzbrojenia, za głośny płacz!”

Kiedy Courtright spogląda w przyszłość przez sześć lat, widzi, jak czarne larwy żołnierzy lecą globalnie. „Będziemy mieć nasze zatwierdzenia regulacyjne. Będziemy w fazie intensywnego rozwoju i rozbudowy ”, mówi. „Będziemy zajęci, zajęci, zajęci”.

Uważa, że ​​robactwo jest naturalnym komplementem dla istniejącego przemysłu spożywczego. Weź resztki i zrób biomasę. Użyj biomasy, aby wyprodukować więcej żywności. Wydajność i dystrybucja to nazwa gry. Niewielki rozmiar urządzeń do produkcji błędów oznacza, że ​​mogą być wszędzie. Duża farma krykieta to rodzinna farma hodowli błędów, piękny pomysł, który wydaje się, że nadszedł jego czas.

Fascynującym i nieuniknionym wnioskiem z każdej rozmowy na temat błędów jest to, że - w przeciwieństwie do wielu innych produktów - nie istnieją one w żadnym miejscu w łańcuchu produkcyjnym. Mogą być zintegrowane z kontrolowanymi ekosystemami, sprzedawane jako białka lub uzbrojone poprzez badania. Z pewnością hodowla błędów to branża, ale to także zabójcza aplikacja dla ludzi manny, którzy nigdy nie będą sprzedawać baru do krykieta.

Prawda jest taka, że ​​branża robaków rozwija błędy do konsumpcji przez ludzi. The. Przemysł rozwija się powoli, a przemysł biomasy jest gotowy do boomu. Czy zwierzęta z owadami? Tak, ale to nie ma znaczenia dla efektywnego rynku.