Te grupy ratują uchodźców na święta

$config[ads_kvadrat] not found

Билл Гейтс: Новая вспышка эпидемии? Мы к ней не готовы

Билл Гейтс: Новая вспышка эпидемии? Мы к ней не готовы

Spisu treści:

Anonim

Jak powiedziała Jacqueline Ronson przez jej siostrę Kimberly Ronson.

Pięć dni temu przybyłem na wyspę Lesbos w Grecji. Słyszałem, jak większość z nas, już setki tysięcy uchodźców przybywających łodzią z Syrii przez Turcję. W ciągu ostatnich kilku miesięcy na wybrzeżu Lesbos pojawił się niesamowity wysiłek wolontariuszy, aby ratować życie i starać się, aby podróż była nieco bardziej komfortowa dla migrantów, którzy przeszli tak wiele, i nadal mają tak wiele do przejścia. Pomyślałem, że liczba wolontariuszy może nieco zmalać po Bożym Narodzeniu i miałem nadzieję, że uda mi się uczynić użytecznym.

Już regularne powitanie łodzi zaczęło być rutyną. „Rutynowe” powitanie łodzi brzmi tak szalenie. Pierwsza łódź była szalona. Wszystkie łodzie są szalone. Po prostu przychodzą, więc idziesz dalej.

Nauczyłem się mojej pracy i stawałem się lepszy. Podążam za najmniejszymi dziećmi, gdy opuszczają łodzie i zawijają je w koce ratunkowe. Są najbardziej podatni na hipotermię. Zazwyczaj są przesiąknięte, przejście jest długie, a noce są zimne. Zabieram kobiety i dzieci do namiotu, gdzie mogą zamieniać mokre ubrania na ciepłe i suche. Oferuję im ciepłą, słodką herbatę. Robię się coraz lepiej, wybierając odpowiednie buty, które pasują do dziecka, z którym jestem.

Prawie połowa ludzi na łodziach, które widziałem, była dziećmi i dziećmi. To niesamowite, jak szybko się odbijają. Dajemy im małe plecaki z rzeczami, które pomogą im w podróży. Gdy tylko są ciepłe, śmieją się i grają ponownie. Ta część pracy jest naprawdę miła.

Nie chcę, żeby to wszystko brzmiało jak o mnie, ale chcę, żeby ludzie słyszeli o tym, co się tutaj dzieje i mam nadzieję, że zainspirują innych do pomocy. Opowiem wam historię o jednym z dni, które tutaj spędziłem, to było więcej niż rutyna. Ma szczęśliwe zakończenie.

Ale najpierw chcę opowiedzieć o niektórych organizacjach, z którymi się spotkałem, odkąd tu jestem, że osobiście byłem świadkiem niesamowitej pracy. Darowizna finansowa znacznie przyczyni się do zapewnienia, że ​​grupy te mogą nadal pomagać. Twoje pieniądze będą dobrze wydane.

Proactiva Open Arms

Tymczasem #Lesvos #refugees ryzykuje życiem. Dzieje się teraz #safepassage #refugeeswelcome pic.twitter.com/aUYGliM2X0

- PROACTIVA OPEN ARMS (@PROACTIVA_SERV) 22 grudnia 2015 r

Ta grupa hiszpańskich ratowników wyszła na Morze Egejskie na własny koszt, aby zrobić to, do czego zostali przeszkoleni: ratować życie. Są całkowicie na topie i przez cały czas mają laserowe oczy nad wodą. Dosłownie ratują życie każdego dnia, wyciągają ludzi z wody i pomagają przynieść łodzie do bezpiecznego lądowania. Są całkowicie niesamowite.

Ulga dla uchodźców w latarni morskiej Lesbos

Post przez lighthouserelief.

To jest grupa, z którą pracuję. To całkowicie obóz prowadzony przez wolontariuszy, który powstał w ciągu ostatnich kilku miesięcy i działa niezwykle dobrze. Ludzie z całego świata przybyli, aby wnieść swój wkład. To niesamowite - są generatory, światła, namioty i bardzo dobre centrum medyczne. Zanim ludzie się rozgrzają, ludzie wydają się być szczęśliwi i spokojni, a dzieci zaczynają grać ponownie. Obóz dla niektórych ratuje życie i sprawia, że ​​podróż jest bardziej komfortowa dla innych.

Dirty Girls Of Lesvos Island

Post przez dirtygirlslesvos.

Są najlepszym sposobem na uzyskanie ciepłych rzeczy, które mogą być prawdziwym ratownikiem. Rano obudziłam się drżąc w wynajętym pokoju, co wiele mówi o tym, jak zimno ludzi przybywających po kilku godzinach moczenia w łodzi. Ta grupa zbiera przemoczone, wyrzucone ubrania od przyjeżdżających uchodźców, które w przeciwnym razie udałyby się na wysypisko i wyprały je, aby mogły zostać ponownie wykorzystane przez innych. To niesamowite panie. W jakiś magiczny sposób pojawiają się dokładnie w odpowiednim momencie, kiedy zabraknie nam konkretnego ubrania w obozie.

UNHCR

Nowa tragedia od # Farmakonissi. Wzywamy do wzmożonych działań poszukiwawczych i ratowniczych oraz dodatkowych możliwości prawnych 2 Europa pic.twitter.com/zRvIDwFZfI

- UNHCR Grecja (@UNHCRGreece) 23 grudnia 2015 r

ONZ niedawno zaczęła prowadzić autobusy, więc uchodźcy nie muszą już chodzić 50 kilometrów, czasem bez butów, czasem wszyscy mokrzy, często z niemowlętami i dziećmi, do miejsca, w którym są przetwarzani uchodźcy. Jest trochę bardziej formalny i profesjonalny i nie ma takiego samego serca jak grupy prowadzone przez wolontariuszy - z ich prowizorycznymi choinkami - ale ich praca jest bardzo ważna. Słyszałem, że oni również mają ogromną potrzebę pomocy wolontariuszy, ale na razie nie będę się martwił, czy moja pomoc jest potrzebna więcej gdzie indziej i ufam, że wykonuję swoją pracę i robię różnicę, gdzie mogę.

DOBRZE. Oto historia mojego wczorajszego dnia. To było bardziej szalone niż normalne, ale nie wyjątkowe w wielkim schemacie tego, co się tutaj dzieje.

Obudziłem się po ośmiu godzinach snu - pierwszej pełnej nocy snu, odkąd tu jestem, ponieważ pracowałem wiele nocnych zmian. Myślałem, że będę spał 12 godzin po tylu bezsennych nocach, ale obudziłem się całkiem nieźle. Nie byłem na zmianie, ale nie mając nic innego do roboty, udałem się na plażę, aby sprawdzić, czy mogę się przydać. Pomagałem w rutynowym powitaniu łodzi, rozdawaniu koców ratunkowych, ciepłej herbaty i suchych ubrań.

Wspomniałem koordynatorowi wolontariatu, że interesuje mnie obowiązek sprzątania środowiska. Lokalny rybak zabrał mnie i trzech innych ochotników na odległą plażę, abyśmy mogli zbierać pozostawione przedmioty. To był piękny dzień i poczułem się po raz pierwszy, odkąd tu jestem, jakbym był na Morzu Śródziemnym. Miałem na sobie skafander, który sprawiał, że wyglądałem głupio i wsiadłem do wody, by popływać z opuszczonym pontonem do brzegu.

Wypełniliśmy ich dwóch - którzy przewozili może po 100 migrantów po drugiej stronie morza - po brzegi wyrzuconymi kamizelkami ratunkowymi, które zaśmiecały plażę, wdzierając je w drogę. Praca była szybka, ponieważ było ich tak wiele. Moglibyśmy powrócić na tę plażę 20 razy i napełnić dwa lub nawet cztery pontony podczas każdej podróży, a my nadal nie zebralibyśmy wszystkich kamizelek ratunkowych na tej plaży.

Post przez lighthouserelief.

W rzadkim momencie sam spacerowałem po gajach oliwnych w pobliżu obozu. Było tak pięknie. Zauważyłem kilka wyrzuconych koców ratunkowych i pluszowych mis w rowach przy drodze, co sprawiło, że pomyślałem, że rodziny tam się rozbiły. Mam nadzieję, że było to latem, kiedy pogoda była cieplejsza.

Gdy szedłem do kawiarni, żeby zjeść kolację, zobaczyłem zbliżającą się łódź. Wyglądało to trochę inaczej niż normalnie i nadchodziło z nieco innego kierunku. Ratownicy z otwartymi ramionami Proactiva wpychali go do środka. Utknąłem, żeby sprawdzić, czy potrzebują dodatkowej pary rąk.

Kiedy dotarli na plażę, było jasne, że coś poszło nie tak. Ludzie krzyczeli i popychali się, by zejść z łodzi. Ratownicy zostali zebrani podczas chaotycznej sceny. Po prostu powtarzali „pojedynczo, po jednym”, utrzymując ludzi w spokoju i pomagając ludziom z łodzi.

Dzieci trafiały w ramiona ochotników. Zrobiłem jedyną rzecz, jaką umiem zrobić - złapałem awaryjne koce i podążyłem za dziećmi, aby je owinąć.

Jeden młody chłopiec został zesłany z łodzi i natychmiast przyszedł do niego medyk. Odciął ubranie i zaczął sprawdzać oznaki życia. Myślę, że słyszałem, jak mówił: „Myślę, że znalazłem puls”.

Usiadłem obok nich z awaryjnym kocem, mając nadzieję, że będę przydatny. Potem z łodzi wyszła kobieta, krzycząc i płacząc. Ona była wyraźnie matką chłopca. Stała tam ociekając wodą i kompletnie przerażona, więc poszedłem do niej i po prostu ją przytrzymałem.

Przez jakiś czas wszyscy byliśmy tam na plaży - lekarz z dzieckiem na ziemi i ja z mamą. Czas to dziwna koncepcja - nie mogę powiedzieć na pewno, jak długo. W końcu znalazło się drugie dziecko mamy, córka około ośmiu lat, i ona też była pocieszająca.

Chłopiec został zabrany przez nosze do stacji medycznej. Wszyscy inni uchodźcy, którzy byli w łodzi, zostali zabrani do oddzielnego obozu w pobliżu. Właśnie ta rodzina została.

Byłem z dwoma innymi wolontariuszami, w tym 16-letnią brazylijską dziewczyną, która pomogła przytulić i pocieszyć matkę. Razem zabraliśmy mamę i córkę do namiotu, aby przebrać się w ciepłe, suche ubrania. Po prostu powtarzaliśmy „Dobrzy lekarze, dobra opieka” matce, która trochę się uspokoiła, ale najwyraźniej nadal była bardzo zmartwiona.

Stopy mamy były bardzo duże, a może były bardzo spuchnięte i nie mogliśmy znaleźć pary butów wystarczająco dużych, by zmieścić się na grubych suchych skarpetach, które postawiliśmy na jej nogi. Poszedłem do męskiego namiotu i złapałem największą parę, jaką mogłem znaleźć. Mimo to musiałem wyciągnąć postrzępione sznurówki, żeby owinąć je wokół jej stóp, i niełatwo byłoby im wrócić.

Tak jak ja, ktoś z ośrodka medycznego zasugerował, że może mama i córka mogą pójść do młodego chłopca. Zasygnalizowałem, że pójdę za nim i będziemy mogli skończyć z butami.

Wewnątrz chłopiec wciąż nie reagował. Mama znowu stała się trochę szalona. Myślę, że jeden z lekarzy byłby w porządku, gdyby miał jej pobyt, ale inny zasugerował, żeby poczekała na zewnątrz.

Nie poszedłaby dalej niż ganek przed budynkiem, gdzie mieli jej syna, chociaż drżała. Nie weźmie koców ani herbaty, ani nie usiądzie, więc po prostu stała, płacząc. Nie wiedziałem, co jeszcze zrobić, więc ukląkłem i bardzo powoli przewlekłem sznurówki w oczkach jej butów. Inni ochotnicy dawali jej trochę miejsca, ale wydawała się wdzięczna i nie odepchnęła mnie, więc gdy skończyłem, zostałem, żeby ją przytulić, podczas gdy ona płakała.

Nie wiem, jak tam byliśmy, ale było zbyt długo, by drżała na zewnątrz w zimnie. W pewnym momencie przyszedł lekarz i zapytał ją, czy chłopiec był w wodzie, a ona powiedziała, że ​​tak. W końcu ktoś przyszedł i powiedział: „Możesz wejść, mamo”.

Swoim głosem dziecko zareagowało po raz pierwszy. I mógłbyś po prostu zobaczyć ten wielki uśmiech na jej twarzy. Miała najbardziej niesamowity uśmiech. Zostawiłem ją tam ze swoim synem, a ona pozostała tam przez godzinę.

Obróciłem się dookoła obozu, nie chcąc odejść, dopóki nie zobaczę rezultatów tej rodziny. W tym czasie ośmiolatka i brazylijska nastolatka stali się najlepszymi przyjaciółmi. Biegali dookoła obozu i bawili się z Karoliną, barankiem, który przynosi radość tak wielu małym dzieciom.

Nieco później wyszedłem z namiotu kobiet i zobaczyłem matkę i syna siedzących przy ognisku. Byli tam z przyjaciółmi - nastoletnimi afgańskimi chłopcami, którzy znali rodzinę. Nie byłam nawet pewna, czy rozpozna mnie po tym wszystkim, co przeszła, ale zrobiła to. Dała mi najbardziej niewiarygodne podziękowania. Dała duże uściski i wielkie pocałunki, a przy pomocy tłumaczeń afgańskich chłopców powiedziała „Dziękuję”. To był najbardziej niesamowity prezent.

Mały chłopiec już wrócił. Z radością przyjął plecak i uśmiechnął się do ucha, wyciągając zawartość, by je obejrzeć. Byłem tak zdumiony jego odpornością. To było niesamowite.

Poprosiłem rodzinę o zdjęcie, zanim wysłaliśmy je autobusem ONZ. Jest niewyraźne i nie pokazuje, jak piękne są uśmiechy matki i jej syna, ale cieszę się, że to mam.

Po kilku ochotnikach i ja poszliśmy zdobyć jedzenie i przetworzyć wydarzenia dnia. Zanim skończyliśmy jeść, zadzwonił telefon mówiący o przybyciu łodzi i czy możemy zaoferować dodatkowe ręce?

To był fałszywy alarm. Wróciłem do mojego pokoju. Jak tylko tam dotarłem, połączenie przyszło ponownie. Lądowała kolejna łódź. Poszłam pomóc.

Poszło gładko. To znaczy, że wszystko jest przytłaczające, gdy łódź wpływa do obozu, ale ludzie radzą sobie z problemami bezpośrednio przed nimi, dopóki uchodźcy nie będą ubrani, wysuszeni i nakarmieni.

A potem obóz znów staje się piękny prawie dzięki magii i sercu wszystkich ludzi, którzy przychodzą z pomocą.

$config[ads_kvadrat] not found