Tajemnica wokół badań nad ludzkim genomem jest złym spojrzeniem dla naukowców

Что сделать из пропадающих овощей😱 | Быстрый WOK из овощей с курицей | Прокачка дошика🔥

Что сделать из пропадающих овощей😱 | Быстрый WOK из овощей с курицей | Прокачка дошика🔥
Anonim

Nauka w najlepszym wydaniu nie jest rzeczą, ale procesem, stopniowym gromadzeniem dowodów, które dążą do prawdy. Dziennikarstwo, w najlepszym wypadku, jest także poszukiwaniem prawdy. Mimo to te dwie dyscypliny często się kłócą. Nieufność naukowców do dziennikarzy osiągnęła wysoki poziom w tym tygodniu, kiedy uczestnicy spotkania, aby porozmawiać o badaniach nad syntezą ludzkiego genomu, mieli rzekomo szeroki zakaz, który uniemożliwiał im nawet publiczne ogłaszanie, że spotkanie się odbywa.

Drew Endy - prawdopodobnie ten sam Drew Endy, który uczy bioinżynierii w Stanford - napisał tweetem z ekranu z rozkazami marszu, wraz z tym komentarzem: „Jeśli potrzebujesz dyskrecji, aby omówić proponowane badania (syntezując ludzki genom), robisz coś złego. „To stwierdzenie, choć krótkie, odbiło się echem w społecznościach politycznych i dziennikarskich. Jeśli nauka jest prowadzona dla własnego dobra w służbie dobra publicznego, na pewno opinia publiczna, jakkolwiek może to być niestała, zasługuje na pewne informacje.

„Celowo nie zaprosiliśmy mediów, ponieważ chcemy, aby wszyscy rozmawiali swobodnie i szczerze, bez obaw o błędne cytowanie lub błędną interpretację podczas ewolucji dyskusji”, napisali organizatorzy spotkania, zgodnie z chwytem ekranu.

Jeśli potrzebujesz dyskrecji, aby omówić swoje proponowane badania (syntetyzując ludzki genom), robisz coś złego. pic.twitter.com/SN1X8zlPH8

- Drew Endy (@DrewEndy) 9 maja 2016

Łatwo zauważyć ich punkt widzenia. Dziennikarze nie zawsze spełniają wysokie standardy dokładności i rzetelności w raportowaniu na temat nauki, jak zauważył John Oliver w tym tygodniu. Synteza ludzkich genomów wydaje się być szczególnie wrażliwym obszarem badań, który łatwo nadaje się do sensacji i błędnej interpretacji.

@ h0pbeat @DrewEndy @carlzimmer media mają skłonność do sensacji. Mogę zająć się dyskusją tylko dla naukowców

- E. Nicole (@NickyinBrooklyn) 9 maja 2016

Ale zamknięcie publicznej rozmowy to zły sposób na to. Oto sprawa: naukowcy są już bardzo ostrożni w kwestii tego, co mówią publicznie. Zazwyczaj nie mówią o wynikach badań, dopóki nie zostaną opublikowane w czasopiśmie recenzowanym, a nawet wtedy szybko wyjaśniają ograniczenia metodologii. Naukowcy, którzy robią obchody złej nauki na porannych pokazach, to cóż, źli naukowcy. Są odstające.

@DrewEndy Oczywiście brakuje nam szerszego kontekstu, ale prywatna dyskusja lub coś w rodzaju Chatham House Rule umożliwia szczerą rozmowę

- Petar (@pvtodorov) 9 maja 2016 r

Oczywiście naukowcy powinni mieć miejsca na prywatne rozmowy, ale w dobie radykalnej przejrzystości tajemnica implikuje poczucie winy. Dlaczego nie polecić uczestnikom spotkania, aby unikali reprezentowania słów lub stanowisk innych osób i dbali o reprezentowanie własnych? Całkowity zakaz publikacji daje wyraźne wrażenie, że za zamkniętymi drzwiami dzieje się coś szkicowego.

Jeśli obszar badań jest tak wrażliwy, że nawet uznanie jego istnienia staje się problemem, być może jest to znak, że uczciwa publiczna rozmowa musi się wydarzyć, zanim badania będą kontynuowane na poważnie.