Dlaczego nie powinieneś się martwić o rosyjski pocisk szatana 2, który może zniszczyć Teksas

Rosyjski okręt podwodny strzela „Buławami"

Rosyjski okręt podwodny strzela „Buławami"
Anonim

Od upadku muru berlińskiego i zakończenia zimnej wojny Amerykanie nie musieli zbyt wiele zastanawiać się nad zagrożeniami związanymi z bronią nuklearną uderzającą w wybrzeża Stanów Zjednoczonych. Pewnie administracja Busha fałszywie przestraszyła obywateli, że wierzą, że broń masowego rażenia znajduje się w Iraku, i co jakiś czas Kim Dzong un próbuje próbować podbić pierś, ale nie ma już szkolnych ćwiczeń na to, jak przetrwać bombardowanie nuklearne.

Stary amerykański rywal z czasów zimnej wojny, Rosja, daje światu nowy powód do niepokoju dzięki zaktualizowanemu RS-28 Sarmat - znanemu również jako rakieta Szatana 2. Według państwowych mediów, które są notorycznie kontrolowane przez rosyjski rząd, międzykontynentalny pocisk balistyczny (ICBM) twierdzi, że może podróżować szybciej niż inne pociski o tej samej wielkości (co oznacza, że ​​może uniknąć nowoczesnych systemów obronnych) i dostarczyć ładunek wystarczająco duży, aby zniszczyć cały stan Teksas (co oznacza, że ​​może zniszczyć cały stan Teksas).

Wszystko to brzmi alarmująco, ale nowa technologia nie zmienia zasadniczo skomplikowanych czynników geopolitycznych stojących za rozprzestrzenianiem broni jądrowej. Rosja od dawna ma zdolności nuklearne, a Władimir Putin, pomimo swojej skłonności do pozowania, jest na tyle racjonalny, by zdać sobie sprawę z tego, że użycie tej broni nie leży w interesie kogokolwiek.

Ale wyobraźmy sobie, że coś się drastycznie zmienia, a Rosja znajduje się w sytuacji, w której użycie broni jądrowej jest opcją. Jak ta rakieta szatana 2 zmienia obliczenia?

RS-28 jest w klasie ciężkich ICBM, co oznacza, że ​​jest naprawdę duży. Według Rosji posiada on 10 ton masy rzutu (10 głowic po 750 kilotonów) konwencjonalnych bomb chemicznych lub jądrowych.

Nikolai Sokov, starszy pracownik Centrum Studiów Nieproliferacyjnych Jamesa Martina w Middlebury Institute of International Studies w Monterey, opowiada Odwrotność przez e-mail, że uważa, że ​​konwencjonalne głowice są bardziej prawdopodobne.

„Nowa rakieta była wielokrotnie zgłaszana jako przeznaczona głównie (lub przynajmniej w znacznej części) na konwencjonalne głowice zamiast nuklearnych” - napisał Sokov. „Może to być jeszcze jeden krok w kierunku uzyskania globalnej, konwencjonalnej, konwencjonalnej zdolności strajkowej (która jest) bardzo wysokim priorytetem - jak sądzę - wyższym niż nuklearny - dla Rosji od ponad dziesięciu lat”.

Rosja twierdzi również, że RS-28 może podróżować przez biegun południowy, aby zaatakować cele w południowych Amerykach, co pominęłoby systemy obrony przeciwrakietowej USA na północy.

Jednak Sokow mówi, że jest sceptyczny wobec Rosji, która ma taką broń nuklearną. Mówi, że bardziej prawdopodobne jest to w przypadku głowic konwencjonalnych, ponieważ rakieta o takim rozmiarze prawdopodobnie nie weźmie obniżonej trajektorii - jest to szybsza, nisko łukowata trajektoria lotu, zazwyczaj wykonywana dla scenariuszy pierwszego uderzenia jądrowego.

Więc ten pocisk mógłby dotrzeć do USA - ale prawdopodobnie nie podczas przenoszenia nuklearnego, niszczącego Teksas ładunku.

Po co robić taki duży pocisk? Jeffrey Lewis, dyrektor East Asia Nonproliferation Program, wyjaśnił w poście na ForeignPolicy.com, że ma to związek z przeszłymi i obecnymi problemami gospodarczymi Rosji.

Były ZSRR ma mnóstwo resztek głowic i kilka pocisków do ich wystrzelenia. Stany Zjednoczone mają podobny problem, ale zdecydowały się rozłożyć te głowice na wiele mniejszych, szybszych miejsc startowych. Rosja nie ma pieniędzy na wdrożenie tej strategii, więc ładują tyle głowic w jeden pocisk, ile tylko mogą.

Jeśli kiedykolwiek dojdzie do punktu, w którym Rosja będzie chciała wystrzelić głowicę, Stany Zjednoczone będą miały jeszcze większą zachętę do dokonania wyprzedzającego pierwszego uderzenia, ponieważ jeden RS-28 może wyeliminować 10 różnych celów.

Konkluzja jest taka, że ​​eksperci ds. Nieproliferacji Sokov i Lewis nie są zbyt zaniepokojeni. Sokow zauważa, że ​​życie rosyjskiego pocisku zostało wielokrotnie przedłużone i „każda wymiana będzie z pewnością bardziej zaawansowana technologicznie niż jej poprzednik”.