T.I
Dzisiaj prezydent Harvard University Drew Gilpin Faust wraz z ikoną kongresmana i praw obywatelskich Johnem Lewisem odsłonią tablicę poświęconą pamięci czterech zniewolonych ludzi, którzy żyli i pracowali w uniwersyteckim domu Wadsworthów w XVIII wieku. Ceremonia jest zgodna z decyzją Uniwersytetu na początku tego miesiąca o zmianie pieczęci Harvard Law School po naciskach ze strony grup studenckich. Pieczęć obejmowała godło rodziny Royall, która ustanowiła pierwszą profesurę szkoły prawniczej w szkole w 1700 roku, ale zyskała reputację szczególnie okrutnego dla posiadanych przez nich niewolników.
Posunięcia oklaskiwane były przez pracowników Harvardu, a także w szeregach środowisk akademickich. Potencjalnie sygnalizują początek starań, aby liczyć się z historią niewolników Ivy League. Faust, wybitny historyk, nigdy nie odstąpił od mówienia o ekonomicznym znaczeniu niewolnictwa na północy, historycznej rzeczywistości, o której wielu Nowych Anglików równie szybko zapomni. Oczywiście, jak tylko ogłoszono to oświadczenie, krytycy z obu stron politycznego spektrum uderzyli w ten ruch, aczkolwiek z bardzo różnych powodów ideologicznych.
Wielu po prawej już potępiło tablicę jako kolejny przykład instytucji szkolnictwa wyższego płacących pieniądze na ochronę wojownikom sprawiedliwości społecznej. Argument ten zakłada, że przez zmierzenie się z „dziedzictwem” niewolnictwa, Harvard nie jest tak bardzo zaniepokojony historią, jak radykalne ruchy Czarnych Matter w wyścigach. W końcu, jak argumentują „tupiące błotniste buty na nowej kanapie”, żaden student uczęszczający na Harvard w 2016 r. Nigdy nie był niewolnikiem ani niewolnikiem. Po co pogłębiać instytucję, która została zniesiona 150 lat temu, jeśli nie po to, aby biali ludzie czuli się winni, że są biali?
Z drugiej strony niektórzy lewicowcy postrzegają tablicę jako kolejną formę nieudolnych wypowiedzi; ruch PR zaprojektowany, aby białe środowisko akademickie klepało się po plecach, nie wywierając żadnego efektu real zmiana. Czy prosty akt publicznego przyznania dobrze znanej prawdy wieków po tym fakcie powinien być chwalony jako koniecznie „śmiały” lub „odważny” krok? Jeśli intencją uniwersytetu jest naprawienie popełnionych krzywd, to z pewnością uznanie grzechów przeszłości powinno pociągnąć za sobą bardziej skuteczne kroki w celu rozwiązania obecnego rasizmu strukturalnego.
Ze swojej strony Faust napisał op-ed Harvard Crimson wyjaśniając, że proces ten nie dotyczy kapitulacji wobec specjalnych interesów żerujących na białej winie, ani twierdzenia o jakimkolwiek akademickim podłożu moralnym, ale raczej uczciwym zrozumieniu historii. To jej nadzieja, że proces przybliżania niewygodnej przeszłości położy fundament, który pozwoli obecnym i przyszłym pokoleniom na przesłuchanie zbrodni przeszłości jako sposobu na zakwestionowanie własnych koncepcji dobra i zła.
„Jeśli możemy lepiej zrozumieć, w jaki sposób ucisk i wyzysk mogą wydawać się powszechne dla wielu osób, które zbudowały Harvard, możemy lepiej wyposażyć się w walkę z własnymi niedociągnięciami i przyspieszyć sprawiedliwość i równość w naszych czasach”.
A jednak pytanie pozostaje: co to ma wspólnego - ceremonie, tablice honorujące niewolników i wymazywanie właścicieli niewolników - właściwie ukończyć ?
Intelektualnie, ten kraj nigdy tak naprawdę nie pogodził się ze swoją historią niewolnictwa, a teraz bardziej niż kiedykolwiek próbowano przekształcić straszne dziedzictwo w bardziej smaczne, niemal transakcyjne porozumienie. Wystarczy spojrzeć na program nauczania historii w teksańskich szkołach średnich, gdzie niewolnicy są opisywani jako pracownicy, pełni nadziei chrześcijańscy nawróceni, którzy przeszli pewne trudności, z pewnością, ale ostatecznie poświęcili się, aby ich potomkowie mogli w końcu mieć lepsze życie.
W tym względzie ciągłe pragnienie prawdy - upewnienie się, że historia nie staje się nacjonalistyczną kartą Hallmark - jest ważnym ćwiczeniem krajowym. Na północy, gdzie dziedzictwo niewolnictwa zostało starannie i celowo skonstruowane, aby być wyłącznie „południową rzeczą”, badając, w jaki sposób instytucje północne skorzystały z niewolnictwa, jest szczególnie przydatne. Chociaż prawdą jest, że nikt nie uczestniczy w uniwersytecie w 2016 r. I / lub nie jest zatrudniony jako niewolnik lub właściciel niewolnika, nawet instytucja Yankee, taka jak Harvard, stała się czczonym symbolem elitarnego szkolnictwa wyższego, które znamy dzisiaj, w dużej mierze dzięki do instytucji niewolnictwa.
Jeśli zaakceptujemy fakt, że administracja Harvardu działa w dobrej wierze, w przeciwieństwie do inżynierii jakiegoś sprytnego momentu PR Kumbaya, to musimy także uważać, aby nie zrobić więcej z tablicy niż zamierzono. Bo to jest obóz reparacyjny, tablica Wadsworth House nie powinna być karana za utraconą okazję w jakiejś formie poprawek finansowych. Jednocześnie ważne jest, aby nie pochłaniać pochwał i przysłowiowych ciasteczek na wychwalanej liberalnej instytucji, by w końcu osiągnąć swoją podstawową prawdę.
Niezależnie od liczby ceremonii lub dedykowanych tablic, instytucje publiczne przyznające się do ich spuścizny w niewolnictwie nie kończą rasizmu. Nie o to chodzi. Chodzi o to, że historia ma znaczenie. Nie musimy go przepisywać; musimy edytować nasz bardzo szorstki pierwszy szkic.
Satelitarny sen SpaceX jest krokiem bliższym stawania się rzeczywistością
Wizja SpaceX, aby zapewnić światu niedrogi, szybki Internet z konstelacji tysięcy satelitów, zrobiła znaczący krok naprzód. W czwartek FCC dała firmie dostęp do szeregu częstotliwości bezprzewodowych i zatwierdziła wprowadzenie 7000 kolejnych satelitów Starlink.
Zmiana czasu na letni: „Wiosna naprzód” to nie jedyny powód, dla którego czujesz się zmęczony
W każdym marcu zegary są przesunięte o godzinę do przodu i odczuwają senność wynikającą z niewyrównanego rytmu dobowego. Mimo, że rozkosz w końcu zanika, dla niektórych ludzi zakłócenia rytmu dobowego nie zdarzają się tylko dwa razy w roku
SpaceX: Elon Musk Szczegóły Jak księżycowa misja jest krokiem do społeczeństwa wieloplanetarnego
Elon Musk chce przekształcić ludzkość w gatunek przeskakujący planetę, a rakieta BFR SpaceX jest kluczem do tego. W poniedziałek w siedzibie firmy w Hawthorne w Kalifornii dyrektor generalny opisał, jak japoński miliarder Yusaku Maezawa zapłacił za lot z grupą artystów na Księżycu.