Jeśli pisanie Philipa K. Dicka jest straszne, to czy Sci-Fi jest okropne?

$config[ads_kvadrat] not found

Philip K. Dick - New Wave's Depressed Uncle - Extra Sci Fi

Philip K. Dick - New Wave's Depressed Uncle - Extra Sci Fi
Anonim

Postacie Philipa K. Dicka widziały rzeczy, w które nie uwierzyłbyś: od telepatii, przez poślizgi czasu, przez replikantów wśród nas, po budzące się sny o dalekiej przyszłości i wycieczki w alternatywne przeszłości. A jednak w licznych filmowych i telewizyjnych adaptacjach pracy Dicka - takich jak nadchodząca nowa seria antologii lub trwająca wersja telewizyjna The Man in the High Castle - postacie rzadko mówią dokładnymi słowami autora. Jedno wyjaśnienie jest proste - adaptacje zmieniają cały czas. Inne wyjaśnienie jest potencjalnie bardziej potworne: rzeczywista proza ​​Philipa K. Dicka jest zbyt okropna dla konsumpcji publicznej, a jedynym sposobem, aby jego fajne koncepcje były smaczne, jest przepisanie ich.

Ilekroć znajduję się w tłumie czytelników science fiction i wspomina się o PKD, wszystkie te same punkty wypunktowania będą zazwyczaj widoczne; Opowieści Dicka mają niezrównane właściwości wyobraźni, ale samo pismo jest zły lub przynajmniej podstawowy. Często słyszę nawet, jak porównuję PKD z wymyślonym przez Kurta Vonneguta autorem science fiction, Kilgore Troutem, pisarzem, który rzekomo ma świetny pomysły, ale straszny pisanie. (Vonnegut rzekomo opierał się na Pstrągu konkretnie o autorze Theodore Sturgeon, a nie Dick. Tak to idzie).

Te uogólnienia dotyczące podziału między pomysłami i stylem PKD nie pojawiają się znikąd. Nawet największy adwokat Philipa K. Dicka, Jonathan Lethem - przyznał niesławnie w 2007 r., Że niektóre fragmenty powieści PKD Ubik „wyją źle”. W 2010 r. artykuł dla Opiekun Darragh McManus nazwał prozę PKD „straszną”, chociaż wierzył, że opowiadania i powieści zawierają „genialną wyobraźnię”.

Jeśli kupimy te wspólne uogólnienia, Philip K. Dick siedzi w martwym punkcie na diagramie Venna formy / funkcji: pomiędzy najlepszymi pisarzami science fiction a najgorszymi ze wszystkich pisarzy w ogóle.

Ale czy te często powtarzane kopie są rzeczywiście prawdziwe?

Anthony Ha - dziennikarz dla Tech Crunch i jeden z Brooklyn Magazine ” s Najbardziej wpływowi ludzie ”- zna jego PKD wstecz i do przodu. Wraz ze znaną autorką Alice Kim uczył nawet w klasie Dicka w 2005 r. W Stanford.

„Nie sądzę, żeby Dick był taki zły, jeśli chodzi o styl” - powiedział Odwrotność. „Często pisał zbyt szybko, co oznaczało, że jego styl może być płaski i nieciekawy, ze zdaniami i scenami, które wydają się powtarzalne lub tandetnie skonstruowane. A jednak mógł zrobić proste zdanie o szalonej wadze emocjonalnej. Na przykład nadal myślę o otwarciu Marsjański poślizg czasowy - „Z głębi snu fenobarbitalnego Silvia Bohlen usłyszała coś, co się nazywa.” - to doskonałe wprowadzenie do tego świata. ”

Ha dubbingowanie pisma Dicka „płasko i nieciekawie”, a nawet „tandetnie skonstruowane”, nie jest nawet bliskie „wył. Chociaż nie każdy czytelnik na świecie zgodziłby się z Ha na temat kochania powieści, w której pierwsze zdanie zawiera słowo „fenobarbital”, to wszystko jest doskonale dobrym i prawdziwym przykładem stylu i motywów PKD. Ponieważ lek fenobarbiton jest stosowany do leczenia zaburzeń snu i tak wiele pisma PDK dotyczy zmienionych stanów, snów na jawie i natury tego, co stanowi „rzeczywistość”, wszystko to sprawdza: jest napisane w ten sposób, ponieważ ma być napisane tą drogą.Niemal wszystko w ogromnej większości historii Dicksa ma na celu podtrzymanie konwencjonalnych realistycznych struktur, więc może pisanie nie jest „złe”, to po prostu „dziwne”.

Przyjrzyjmy się temu „dziwnemu” otwierającemu fragmentowi opowiadania PKD z 1954 r. „Upon the Dull Earth”:

„Silvia biegła śmiejąc się przez nocną jasność, między różami, kosmosem i stokrotkami Shasta, w dół żwirowymi ścieżkami i poza stertami słodko smakującej trawy z trawników”.

Krytyk naturalistycznej fikcji prawdopodobnie miałby problem z „jasnością nocną”, ponieważ jest sprzeczny: jak może to być „noc” i „jasny” w tym samym czasie? Podobnie bycie pomiędzy „różami i kosmosem” jest dość dziwne. Dla pisarza problem z tą linią otwierającą polega po prostu na próbie rozgryzienia co tak naprawdę się kurwa dzieje. Ale jeśli jesteś czytelnikiem science fiction, możesz być przyzwyczajony do rzeczy, które nie mają natychmiastowego sensu. W rzeczywistości możesz nawet zrozumieć, że sprzeczności lub zamieszanie na temat język poziom są częścią doświadczenia tego konkretnego gatunku.

W swojej książce krytyki science-fiction Mikroświety, pisarz Stanisław Lem ostro podąża w tym kierunku, a nawet dalej, twierdząc, że niespójności tekstowe Philipa K. Dicka są zamierzone, twierdząc, że „niemożność narzucenia spójności tekstu zmusza nas do szukania jego globalnych znaczeń nie w sferze zdarzeń, ale w ich konstruktywnej zasadzie, to samo, co jest odpowiedzialne za brak koncentracji. ”

Czy Lem twierdzi, że jest błyskotliwy w stosunku do Philipa K. Dicka, a konkretnie znajduje się w realistycznych niespójnościach? To ładna meta i prawie jak mówienie, że efekty specjalne są lepsze w starych filmach science fiction niż w nowszych bo widać struny. Najwyraźniej Lem wierzył, że PKD używa tylko parada science fiction do opowiadania o entropii, odmiennych stanach, rozczarowaniach społecznych i kulturowych. W tym celu każde narzędzie w pudełku PKD było właściwe. Jeśli istniała niezgrabna proza ​​lub niekonsekwentne wątki narracyjne, to także część sztuczki.

„Styl prozy Dicka jest bardziej skuteczny w przekazywaniu jego tematu niż„ lepszy ”styl prozy” - mówi David Barr Kirtley, autor i współtwórca popularnego podcastu „Geek's Guide to the Galaxy”. „Praca Dicka polega na złamaniu rzeczywistości i nieuporządkowanym stanie umysłu, a bezpośrednia tępota, gwałtowne rytmy i niezręczne powtórki jego stylu prozy są niezwykle skuteczne w przekazywaniu niestabilności psychicznej i egzystencjalnego strachu. Gładka, poetycka proza ​​pełna trafnych zwrotów fraz, wymownych metafor i starannie wykonanych zdań przekazałaby poczucie kontroli i pewności, które nie mają miejsca we wszechświecie Dicka. ”

Należy zauważyć, że wszechświat Dicka pochodzi z tradycji science fiction, która stała się mniej popularna podczas Dick kontynuował pisanie. W latach 60-tych i 70-tych nastąpił tak zwany „ruch nowej fali” w science fiction, który zasadniczo faworyzował język ponad działkami. (Wiem, że jest to ogromna i prawdopodobnie redukcyjna generalizacja). Tak więc, nawet wśród jego współczesnych - jak Samuel R. Delany czy Ursula K. Le Guin - pismo PKD (choć zgodne z jego celami) moc wydawały się wtedy trochę przestarzałe.

Aby zrobić zupełnie niesprawiedliwą analogię: wyobraź sobie, że Sir Arthur Conan Doyle miał napisać historie Holmesa obok Jamesa Pattersona. Nie byłoby źle, ale wydawałoby się, że nie. W rzeczywistości, jeśli Conan Doyle był współczesny Jamesowi Pattersonowi, ludzie mogliby pomyśleć, że Conan Doyle był złym pisarzem! Philip K. Dick nie był dokładnie dinozaurem, który starał się uchodzić za człowieka wśród jaskiniowców - jeśli przeczytałeś Italo Calvino Kosmikomika wtedy wiecie, o czym mówię - ale wierzę, że jego stylistyczne przyswojenie science fiction sprzed lat 50. było częścią powierzchownego pojazdu jego twórczości. To sprawia, że ​​jego pisanie wydaje się niezgrabne, nawet jeśli pomysły były wspaniałe. Za jego czasów Philip K. Dick był o wiele lepszy od swoich współczesnych i znacznie gorszy. Lepiej, ponieważ tak naprawdę nie przejmował się „pięknem” swoich zdań (jak wskazuje Barr Kirtley), a co gorsza, ponieważ podejście to zraziło i nadal zraziło wszelkiego rodzaju czytelników.

Ale może to w hojności samych czytelników wiele z tego można uznać za dyskusyjne. „Powieść nie musi być niesamowicie napisana, abym ją pokochał” - mówi Literatura elektryczna Jest redaktorem naczelnym i pisarzem opowiadania o gatunkach Lincoln Michel. „Ale powieść jest formą pisaną, bez względu na gatunek - a pisanie ma fundamentalne znaczenie. Dla mnie jest to jak pytanie: czy zależy ci na aktorstwie czy zdjęciach z aparatu w filmach noir? Lub coś."

Jak mówi Michel, pisanie ma znaczenie i jest mówić o jakimkolwiek piśmie, jak wskazuje Susan Sontag w eseju „W stylu”, bardzo trudno jest udawać, że nie ma co najmniej postrzeganie że trwająca wojna między stylem a treścią nie istnieje w naturze tego rodzaju rozmowy. Tak więc, chociaż niektórzy z nas mogą nie zgadzać się z przesłanką takiej rozmowy, wszyscy możemy przyznać, że pojęcie wnikliwego i błyskotliwego pisarza science fiction, który był biednym stylistą prozy, jest na tyle powszechne, że może być banałem.

Jeśli bronimy prawa Philipa K. Dicka do bycia „złym” stylistą, czy my, przez pełnomocnika, bronimy całej science fiction? W pewnym sensie tak, ale w inny sposób, wcale, w swoim eseju „Science Fiction” Vonnegut napisał „Wraz z najgorszy pisząc w Ameryce, poza czasopismami edukacyjnymi, czasopisma science-fiction publikują jedne z najlepszych… ”Ale Vonnegut mówił przede wszystkim o science fiction opublikowanym przed 1960 rokiem, rodzajem pisma poprzedzającego New Wave Science Fiction a zatem można ogólnie scharakteryzować go jako mniej „literackiego” niż science fiction po nim. Jeśli pomyślimy o Vonnegucie postrzeganie dziedziny science fiction jako dobry szyfr dla Philipa K. Dicka i Philipa K. Dicka jako przedstawiciela tego, czym jest science fiction nadal postrzegane przez literatów głównego nurtu, a następnie utrzymywanie się stereotypów „złych pisarzy” zaczyna mieć sens, nawet jeśli te stereotypy są dość błędne.

W 2011 roku Mike Rowe napisał obszerny esej do The Millions zatytułowany „Philip K. Dick and the Pleasures of Unquotable Prose”, dzięki czemu stał się ekspertem w tym specyficznym napięciu.

„Science fiction” różni się od „literackiej fikcji”, istnieją zdecydowanie inne standardy ”, wyjaśnia Rowe Odwrotność. „To zasady, które sprawiają, że piłka nożna i koszykówka różnią się - dwa różne sposoby na zdobycie piłki w sieci - a zatem oczekuje się, że fikcja gatunkowa będzie przede wszystkim mniej podobna do„ sztuki ”. Po drugie, oczekuje się fikcji gatunkowej nadać priorytet niektórym cechom wyobraźni wbrew nakazom pięknego stylu. ”

Chociaż moglibyśmy powiedzieć, że Rowe koncentruje się na postrzeganiu science fiction, które zaczęło się rozpadać w latach 60-tych, ale mimo to widmo argumentu Sontag potwierdza się tutaj: bez względu na to, jak bardzo staramy się powiedzieć, że styl i treść są to samo, im więcej udowodnimy, że są inni. Jeśli dyskusja o jakiejkolwiek sztuce - jak powieści Philipa K. Dicka - ma w ogóle dać jakąkolwiek prawdę, musimy zacząć od stanowczego przekonania, że ​​wszystko to można łatwo rozwiązać, generując telepatyczne połączenie z artystą. Tam otrzymalibyśmy wszystko: co autor zamierzał zrobić wraz z tym, co postanowili zrobić stylistycznie aby osiągnąć te cele.

Jeśli istnieje werdykt w ślad za „złym” pismem Philipa K. Dicka, powiedziałbym, że mamy do czynienia z zawieszonym jury. Dla mnie faktyczne pisanie PKD to mieszanka różnych stylów prozy. Obie celowo szydzą ze starej science fiction, która w jakiś sposób nie zdawała sobie sprawy z tego przywłaszczenia. Wszystko to wydaje się bardzo bliskie temu, jak Philip K. Dick rzeczywiście myślał i patrzył na świat i jego pracę. Czyli najprawdopodobniej największa prawda o prozie Philipa K. Dicka jest taka: jest tak blisko, jak kiedykolwiek dotrzemy do prawdziwej telepatii rozpryskującej się na stronie. A telepatia na stronie nigdy nie będzie ładna.

$config[ads_kvadrat] not found