Czy roboty pomagały Trumpowi w wyborze? Tak, ale nie tak, jak myślisz

Donald Trump: Oni wiedzieli, że nie wygrają

Donald Trump: Oni wiedzieli, że nie wygrają

Spisu treści:

Anonim

Roboty wciąż są stosunkowo wcześnie w swojej karierze politycznej, a jednak mogą już odgrywać niedocenianą rolę w wywieraniu wpływu na wybory ludzkie. Na przykład na rynku pracy niektórzy ekonomiści twierdzili nawet, że sama koncentracja robotów mogła pomóc w wyborach w 2016 roku.

Najbardziej przekonujący argument, że POTUS zawdzięcza czapkę maszynom, pochodzi z artykułu opublikowanego w marcu przez grupę naukowców z Uniwersytetu w Oksfordzie. Porównali powroty wyborcze z tempem przyjmowania robotów na lokalnych rynkach pracy i, w oparciu o znalezioną korelację, twierdzą, że Pensylwania, Michigan i Wisconsin zostałyby przechylone, ponieważ Hillary Clinton miała przyjęcie robotów w tych stanach, które miały miejsce wolniej.

Ich ocena znalazła odzwierciedlenie w artykule ekonomistów z 2017 r., Który, choć nie zajął się konkretnie wyborami w 2016 r., Koncentrował się na pytaniu, czy roboty prowadzą do wyparcia pracy i tłumienia płac (ludzie lubią partię u władzy, kiedy coraz bardziej stabilne). Ten papier, Roboty i miejsca pracy: dowody z amerykańskich rynków pracy szacuje, że każdy robot na 1000 pracowników obniża płace o około 0,25-0,5%.

Spójrz jednak na mapę, którą stworzyli na potrzeby badania, a zobaczysz, dlaczego ludzie szybko nawiązali kontakt między robotami a zwycięstwem Trumpa. Największy ocean czerwieni, który wskazuje na najwyższą koncentrację robotów, pokrywa się z wieloma stanami, które pomogły prezydentowi uzyskać jego zaskakujące zwycięstwo, w tym Wisconsin, duże połacie Pensylwanii i Ohio.

Czy roboty naprawdę wybrały Trumpa?

Może to być trochę bardziej skomplikowane niż pytanie, czy roboty przekazały prezydentowi wybory. Kiedy Brian Alexander, autor Glass House: 1% ekonomii i rozbicia amerykańskiego miasta zajrzałem do pytania w artykule dla Przegląd technologiczny MIT zauważył, że najbardziej robotyczny hrabstwo w kraju - prawdopodobnie Toledo w Ohio, według raportu - rzeczywiście przechylił się do Clintona w 2018 roku, co oczywiście komplikuje tezę, że same roboty wpłynęły na wybory.

Ale to nie znaczy, że oni również nie grają roli, szczególnie na silnie uprzemysłowionym Midwest, gdzie zmiany technologiczne stanowią większe egzystencjalne wyzwanie dla powołań ludzi i ich poczucia tożsamości. Jak pisze Aleksander:

Tym, co sprawia, że ​​historia w takich miejscach jak Toledo i region jest trudna do zrozumienia dla wielu polityków, a nawet ekonomistów, jest to, że lęk wykracza daleko poza automatyzację i liczbę miejsc pracy. Dla wielu ludzi twoja praca określa twoje życie. Zakłócenia spowodowane przez roboty i inne technologie mają głęboki wpływ na zaangażowane społeczności. Te siły technologiczne dołączyły do ​​wielu innych - niektóre kulturowe, niektóre polityczne - aby stworzyć uogólnioną udrękę, której wiele traci. Ludzie zaczęli wierzyć, że oni, ich praca, ich społeczności i umowa społeczna, która wiąże ich z pracą, miejscem i sobą, są zagrożone. I nie są w błędzie.

Nie musi tak być. W połączeniu z solidnym szkoleniem zawodowym, tańszą edukacją, silniejszą ochroną pracy i lepszą siecią bezpieczeństwa, automatyzacja prawdopodobnie nadal ma potencjał do tworzenia miejsc pracy w dłuższej perspektywie. Im mniej czasu jako społeczeństwo musimy spędzać na pracy, tym więcej czasu możemy wykorzystać na realizację bardziej potencjalnie znaczących projektów.

Światowe Forum Ekonomiczne, na przykład, niedawno podjęło to pytanie i szacuje, że choć automatyzacja zakończy około połowy zadań ludzkich do 2022 r., Te następne cztery lata prawdopodobnie stworzą dodatni netto miejsc pracy o margines około 58 milionów, co nie jest złe. Ale jeśli twórcy polityki nie mogą dowiedzieć się, jak upewnić się, że wystarczająco dużo z tych miejsc pracy zostanie stworzonych we właściwych miejscach, roboty mogą nadal mieć brzydki wpływ na przyszłe wybory.