Opłaty za opłaconą kartę debetową nadal trzymają zakładników pieniędzy biednych ludzi

$config[ads_kvadrat] not found

Rafael Nadal: Top 100 ATP Shots!

Rafael Nadal: Top 100 ATP Shots!
Anonim

Przedpłacone karty debetowe z ukrytymi opłatami, w związku z Wielką Recesją i ochroną konsumentów nakazaną przez Dodda-Franka, stają się dla dużych banków sposobem na zarabianie na ludziach bez pieniędzy, od dawców plazmy po więźniów. Biuro Ochrony Finansów Konsumenckich zajmuje się obecnie sprawą i prawdopodobnie wdroży szereg przepisów mających na celu ograniczenie opłat, wymaganie ujawniania opłat i ustanowienie bardziej rygorystycznych zasad dotyczących terminów płatności na początku 2016 r. Jeśli przyjdzie zmiana, dla wielu pracowników przyjdzie za późno. zatrudnieni przez rozpoznawalne marki, które od kilku lat płacą dziesięcinę bankom.

Jak podają badacze finansowi z Aite Group, w 2012 r. Prawie 4,5 miliona Amerykanów otrzymywało płatne karty debetowe z wynagrodzeniem wynoszącym aż 34 miliardy dolarów. Większość z nich to pracownicy minimalnej płacy zatrudnieni przez detalistów, w tym Victoria's Secret, Tommy Hilfiger, Express i Bath & Body Works, przenoszący płatności z tradycyjnych modeli bankowych. W 2013 r. Biuro Ochrony Konsumentów wysłało ostrzeżenie dla pracodawców, przypominając im, że prawo federalne daje pracownikom prawo do wyboru, czy chcą otrzymywać wynagrodzenie za pomocą kart. Ostrzeżenie nie wystarczyło.

W tym roku kobieta z Pensylwanii, Natalie Gunshannon, wygrała dwuletnią batalię prawną przeciwko byłemu pracodawcy McDonald's, gdzie lokalni właściciele franczyz Carol i Albert Mueller zmusili pracowników do płacenia kart debetowych od J.P. Morgan Chase bez opcji tradycyjnych wypłat lub bezpośrednich wpłat. Ukryte opłaty karty pożegnały się już z niskimi wynagrodzeniami Gunshannon, pobierając 1,50 USD za wizytę w bankomacie, 5 USD za wypłatę pieniędzy w kasie, 15 USD za zastąpienie zagubionej lub skradzionej karty, 1 USD za sprawdzenie salda i 75 USD centa tylko za płacenie rachunków przez Internet.

Nawet pracownicy, którzy są ostrożni w wydawaniu, mogą nie zdawać sobie sprawy ze wszystkich sposobów, w jakie karty przedpłacone nakładają na nich kary. Badanie przeprowadzone przez Biuro Ochrony Finansowej Konsumentów w 2014 r. Wykazało, że mniej więcej jedna na cztery karty płac zawierała ograniczone lub brak informacji o opłatach za umowy, podczas gdy wydane przez rząd karty przedpłacone były jeszcze gorsze: ponad 50 procent nie ujawniło wszystkich sposobów obciążania użytkowników. Niecałe 47 procent wszystkich kart przedpłaconych pobierało opłaty za dostęp do informacji o koncie, przy średnim koszcie wynoszącym 3,54 USD.

To, że wydawane przez rząd karty należą do najbardziej prawdopodobnych, że ukryte opłaty są niepokojące. Ponad 40 stanów korzysta obecnie z przedpłaconych kart debetowych do wszystkiego, od zasiłków dla bezrobotnych po alimenty, a płatności z tytułu zabezpieczenia społecznego są również oferowane w formie karty przedpłaconej. Oszczędności na przesyłkach i papierze są dobre dla rządu, ale przekazują opłaty obywatelom. Nawet więzienia i więzienia zaczęły wydawać karty więźniom po zwolnieniu. Gregg Cavaluzzi został zwolniony z więzienia federalnego w 2013 r. Za 120 USD z jego uwięzionej pracy załadowanej na kartę przedpłaconą, ale powiedział Al Jazeerze, że wszystkie opłaty wyniosły tylko 70 USD. Ludzie uwięzieni na jedną noc mogą znaleźć gotówkę w portfelu zastąpioną przedpłaconą kartą debetową za tę samą kwotę.

Jeśli sytuacja kart przedpłaconych ulegnie istotnej zmianie w 2016 r., Banki mogą odczuwać lekkie uszczypnięcie, a pracownicy mogą odczuwać ulgę. Wciąż jednak trwa kryzys finansowy zakładników, a wszyscy kandydaci na prezydenta grający populistę zignorowali go do tej pory.

$config[ads_kvadrat] not found