„Gwiezdne wojny” i narkotyki: mecz w galaktyce daleko, daleko

$config[ads_kvadrat] not found

Gdzieś bardzo daleko, na olbrzymiej galaktyce...

Gdzieś bardzo daleko, na olbrzymiej galaktyce...
Anonim

Po raz pierwszy paliłem dzbanek i oglądałem Gwiezdne Wojny film był kiedy Odcinek I wyszedł. Ja i dwóch moich przyjaciół pobudziliśmy fajkę z kaczanami kukurydzy, gdy jechaliśmy swoim złotym 1976 Mercedesem C-3PO na 8 Alei w Denver. Byliśmy w drodze na czwartkowy pokaz filmu w pawilony w centrum miasta. Miałem na sobie koszulkę Yoda i - na szczęście, zwłaszcza po powtórnym pokazie, który właśnie podjąłem w zeszłym tygodniu - zostaliśmy oszalałi jak diabli, sprawiając, że pierwsza połowa filmu była nieco rozmazana. W momencie kulminacyjnego pojedynku na miecz świetlny pomiędzy Obi-Wanem, Qui-Gonem i Darthem Maulem zostaliśmy wyrzuceni w krainę bezsenności i wycofania marihuany. Tego dnia poszedłem do liceum i wtedy, gdy zadzwoniły dzwony, wróciłem do kolejnej rundy. To było wspaniałe.

Jest oczywiście precedens dla pokazów lat 70. XX wieku Nowa nadzieja w mglistych teatrach pełnych hipisów i ukamienowanych maniaków. 2001: Odyseja kosmiczna, wydany w 1968 roku, został zapowiadany jako „The Ultimate Trip”, a dziesiątki acidheadów mierzyło swoje doświadczenia, by osiągnąć szczyt podczas wyścigu Bowmana przez kalejdoskopową przestrzeń. Gwiezdne Wojny fani podchwycili ten płaszcz sci-fi i oczywiście: w świecie pełnym Jawas, Wookiees i Ewoks, kto ośmieliłby się pozostać trzeźwy?

Oto cytat z książki Alberta Goldmana z 1979 r. Grass Roots: Marijuana in America Today:

Stańcie w kolejce po filmach, jakiś czarny koleś podskakuje, śpiewając: Luźne stawy? Luźne połączenia?

Jeśli film jest Gwiezdne Wojny, najbardziej kolorową i wciągającą postacią jest przemytnik narkotyków w kosmosie. Śmieje się, gdy wyjaśnia, dlaczego musiał zrzucić swój ostatni ładunek „przyprawy”. Jeśli zdjęcie jest wydarzeniem rockowym, jak Ostatni walc, możesz zostać zbombardowany, wdychając atmosferę teatru.

„Gwiezdne wojny” i Coronet S.F. w 1977 r.: historia ustna. przez @ peterhartlaub http://t.co/1k0Ug0SUj2 pic.twitter.com/n1yjRP1ZO4

- The Chronicle (@sfchronicle) 26 listopada 2015

Znalazłem kawałek w filmie krytyka filmowego J. Hobermana, który pisał o narkotykach w filmach w latach 70. i 80. XX wieku. I podczas gdy palenie stawów w teatrze było wtedy bardziej akceptowalne społecznie w filmach na całym świecie, narkotyki i Gwiezdne Wojny mieć specjalną więź. Ma to coś wspólnego z ukłonami w stronę Han Solo, który jest przemytnikiem narkotyków - jak wspomniano powyżej - ale prawdopodobnie ma więcej wspólnego z zielonymi ludźmi, gwiazdami rozmazującymi się w hiperprzestrzeni, epicką ścieżką dźwiękową i laserami, człowieku. Lasery.

Kultywujący pot nazwali szczepy po księżniczce Leii - mimo że Carrie Fisher wolała wiele substancji do garnka - podobnie jak Ewoks, Vader i inne. Istnieje subkultura, która polega na sugerowaniu, że Yoda pali garnek. A potem jest ta przyprawa - lek, o którym mowa w filmie kilka razy - który może mieć coś wspólnego z nazwą coraz popularniejszej syntetycznej marihuany. To wszystko ma sens. The Gwiezdne Wojny filmy są tak kulturalnym kamieniem milowym, że niemal każda ludzka akcja lub cecha jest dojrzała dla eisegesis. Czy jesteśmy seksualnymi zboczeńcami z powodu bikini Leii? Chorobliwie otyli Dionizyjczycy jak Jabba? Poklepywanie przeciwników jak Lando?

Związek między narkotykami a Gwiezdne Wojny nie musi nawet być rozumiany w wysokich ramach. Okazuje się, że filmy są piekielną wyprawą do oglądania pod wpływem: większość filmów jest. Ale, Gwiezdne Wojny jest szczególnie satysfakcjonujące dla konsumentów wszystkiego, od DMT do zwykłego garnka ol ”. Oszałamiająca grafika, mocne koncepcje, obce języki i dziwaczne światy tworzą fantastyczną podróż. W jednej chwili jesteś w amerykańskim sklepie z garnkami, a następny w kopalni przypraw Kessel. A jeśli masz, powiedzmy, piątkowy popołudniowy pokaz ze swoim tatą - tak jak ja - nie martw się: zawsze jest następny pokaz.

$config[ads_kvadrat] not found