Czy poważnie potrzebujemy kolejnej historii „Van Helsing”?

$config[ads_kvadrat] not found

Puszyste historii Królewskie zwierzęta Disney

Puszyste historii Królewskie zwierzęta Disney
Anonim

Abraham Van Helsing po raz pierwszy pojawił się jako zrzędliwy stary holenderski koleś w powieści Brama Stokera z 1897 roku Dracula, choć nie poznałbyś tego po kolejnych występach postaci w popkulturze. Zagrał go Hugh Jackman w niedocenianym i szalenie zabawnym filmie, który jest warty obejrzenia, choćby dlatego, że jest jasne, że aktorzy wybuchają. Wersja postaci pojawiła się także w niedługo po tym wspaniałym, gotyckim show w starej szkole Penny Dreadful, który chytrze ciągnie Gra o tron i zabija go, gdy wydaje się ważny. W swoim najnowszym wcieleniu zostaje zmodernizowany i zamieniony na płeć jako „Vanessa” w nowym programie Syfy.

Teoretycznie unowocześniona interpretacja znanej postaci z podziałem na płeć to świetny pomysł. Przecież trudność z takimi klasycznymi postaciami polega na tym, że mogą one czuć się nieświeży, ale nie chcesz też przechylać skali zbyt daleko w innym kierunku i sprawić, że postać będzie się różniła wyłącznie ze względu na wprowadzanie zmian bez spójnego łuku. Z jakiegoś powodu, bardziej niż inne często odwiedzane stare postacie - tj. Dracula, Superman lub Frankenstein - Van Helsing wydaje się dawać kłopoty gawędziarzom.

Może dlatego, że przeważnie jest na obrzeżach oryginału Dracula powieść, która daje twórcom dokładnie niepoprawną ilość informacji: jest zbyt wypełniony, aby postać mogła poczuć się zupełnie nowa, ale nie jest wystarczająco wypełniona, aby można ją było natychmiast rozpoznać, tak jak różne są wersje Draculi i Frankensteina.

Jest też fakt, że nie jest najbardziej dynamiczną postacią w swojej oryginalnej historii. Zwykle, gdy wskrzeszone zostają stare postacie, to dlatego, że są zbyt duże, by pozostać martwe i uśpione. To dlatego superbohaterowie maszerują dalej, dlaczego Han Solo dostaje spinoff, dlaczego będziemy nadal uzyskiwać od pokoleń Doriana Graya, Jokera i kapitana Hooka. Ale Van Helsing? Nie tak bardzo. Nawet Hugh Jackman nie był w stanie uczynić go najbardziej interesującą częścią jego filmu. (Ten zaszczyt trafia do Kate Beckinsale i jej uroczo akcentowanego rumuńskiego akcentu).

Van Helsing ma wystarczająco duży wpływ, aby był niezapomniany i trwa przez lata, ale nie na tyle, by był naprawdę intrygujący. Lepsza taktyka to taka Penny Dreadful Chwalebna i wywrotowa aktualizacja opowiadania Oblubienica Frankensteina.

Lucy Westenra i Mina Harker są bardziej intrygujące Dracula postacie, które nigdy nie otrzymały należnego im wynagrodzenia w następnych popkulturach. Daj im następny pokaz i zostaw starego myśliwego wampirów do odpoczynku. To byłoby naprawdę rewolucyjne.

$config[ads_kvadrat] not found