„Hannibal” Recap: An Asskicking to Remember

iTs mY aSs kIcKiNg oUtfIt bIcTh

iTs mY aSs kIcKiNg oUtfIt bIcTh
Anonim

Najnowszy odcinek Hannibal, „Contorno”, przyniósł swój udział w rozlewu krwi, organshed i łzawienie, ale spryt początku (ktoś rzucił Will z pociągu!) Ustąpił miejsca być może najlepszą sceną, jaką wyprodukował do tej pory serial. Po tym, jak inspektor Pazzi próbował schwytać Lectera - znanego jako koleś z filmu Rihanny - w zamian za miliony Masona Vergera, Lecter robi dokładnie to, co myślisz: zdejmij włóczęgę i zrzuć go z balkonu pokoju pełnego średniowieczne narzędzia tortur. Jelita dżentelmena lądują u stóp żałobnego Jacka Crawforda, który goni swojego wroga na górze i bije z niego wiecznie żywe gówno.

Scena walki nie jest tak naprawdę sceną walki w tradycyjnym sensie. Jack jest wielkim kolesiem i wcześnie dostaje przewagę. To, co następuje, jest nieustępliwe, bezlitosne i piękne. Ponieważ w tle pojawia się coś delikatnego z domeny publicznej - Jack stawia na klasyczną ze względu na klimat i dlatego, że tak jest Hannibal - zhańbiony agent uderza mordercę w szklane displeje, łamie mu rękę, kładzie haczyk na łydce i wyrzuca go przez okno. I wszystko jest tak pięknie choreografowane, że można go pomylić z morderczym kawałkiem Merce Cunninghama.

To jest pokaz mający ohydną czarną duszę. Hannibal dotyczy sprawnego piękna przemocy i cóż, reżyser ma rację. Powiedział, że pistolety istnieją z jakiegoś powodu. Gdyby Jack Crawford rzeczywiście chciał zabić Lectera, jak sam twierdzi, mógłby go zastrzelić (najlepiej z tyłu).

Przyczyną, dla której Crawford nie wyciąga pistoletu, jest to, że nie można tego po prostu zrobić zabić legenda. Legenda musi zostać pokonana. Prawdopodobnie dlatego każdy, kto chce zabić faceta, który naprawdę jest tylko facetem, ma tak wyszukane plany. Aby usprawiedliwić własny strach i głębokie uczucie bezsilności, jakie wywołuje Lecter, prawi mściciele muszą wierzyć, że jest kimś więcej niż człowiekiem - że nie można go zabić tradycyjnymi środkami.

Więc Jack bije z niego gówno i jest wspaniały. Scena działa, ale metoda nie działa. Lecter utyka do florenckiego mroku. Przypuszczalnie będzie spędzał trochę czasu, liżąc rany. Przynajmniej lubi ten smak.