„A Moon Shaped Pool” zespołu Radiohead może być ich najlepszym albumem w ciągu 15 lat

$config[ads_kvadrat] not found

Radiohead - Burn The Witch

Radiohead - Burn The Witch
Anonim

Nikt nie mógł przewidzieć następnego posunięcia Radiohead, ale cyniki mogli założyć najgorsze.

Wykorzystajmy najskromniejszą możliwą rockistowską analogię, aby prześledzić ich poprzednią, archetypową trajektorię kariery - w końcu Thom Yorke, Greenwoods i Co. są najbliższą rzeczą, jaką mieliśmy do Beatlesów w ciągu ostatnich dwóch dekad. Połączenie Witaj Złodziejowi Radiohead's White Album, celowo nadęty, rzucany wszystko na ścianie kompendium po wizjonerskim przekierowaniu (Dzieciak A jest lepszy od Sierż. Pepper - Przyznaję, że to najsłabsze ogniwo w analogii - ale Amnezjusz jest łatwy w montażu Magiczna, tajemnicza wycieczka odpowiednik). Potem nastąpił spokojny, ale konsekwentny eksperyment, W Tęczy, którym udało się wydobyć wszystkie możliwe nastroje z zespołu rockowego w jego najbardziej elementarnej formie (Abbey Road). Niejednolity Król kończyn / Niech będzie zmusił nas do konfrontacji z grupą facetów, którzy mogli mieć lepsze rzeczy do zrobienia w tym czasie - ciesząc się, że spotykamy się na jamie, ale uczestniczymy na różnych poziomach. Czasami odczuwano żar, że tylko jeden z nich prowadził program.

To wszystko mówi się: Radiohead miał już pełny, logiczny bieg jako zespół. Czy na tym etapie rzeczy możliwe było przekonujące rozszerzenie ich wszechświata dźwiękowego?

Przedpremierowe single „Burn the Witch” i „Daydreaming” nie wskazywały wyraźnego kierunku Basen w kształcie księżyca. Wychodząc z tych piosenek, wciąż można by było spekulować, że Radiohead utrzyma się w ich nieco zbyt wygodnej, po prostu rockowej fazie, i wybiegnie na brzeg, podpisując się pod tym, co wydaje się im najbardziej zabawne i najmniej naciskane. Wielu pokochało Król kończyn, ale po kilku kolejnych albumach pomysłów z tego albumu na gorąco, W Tęczy oraz Atoms for Peace LP, ich publiczność mogła słusznie zaliczyć Radiohead. To nie jest łatwe do utrzymania, będąc najbardziej innowacyjnym, kulturalnym i dumnym modernistycznym zespołem rockowym.

Do dziś niewiarygodne jest myślenie, że Radiohead zmusiło nową publiczność do zajęcia się niepokojącą, kruchą elektroniką Aphex Twin i Autechre on Dzieciak A, a nawet dziwniejsze, bardziej nawiedzone cyfrowe krajobrazy. Fajnie jest też w 2016 roku, że Radiohead testuje starych fanów z albumem zdominowanym przez eksperymentalne klasyczne gesty, który czasami ośmiela się wyprzedzić cały utwór. Te chwile trwają Basen w kształcie księżyca oczywiście dzięki uprzejmości multiinstrumentalisty Jonny'ego Greenwooda, który od czasu ostatniego albumu Radiohead stał się profesjonalnym kompozytorem muzyki orkiestrowej i chóralnej.

Dziś kariera solowa Jonny'ego wydaje się bardziej dynamiczna niż w przypadku Yorke. W przeciwieństwie do Bryce'a Dessnera z National - który osiągnął podobny poziom sławy w świecie „nowej muzyki” - Greenwood wydał partytury dla wielu „imprezowych” filmów od krytycznie ukochanego reżysera P.T. Anderson, który w zeszłym roku nakręcił film o Greenwoodzie. Ten kontekst pomógł jego wysoce dysonansowym kompozycjom rezonować szerzej i bardziej niepokojąco niż w przypadku wydawnictw solowych.

Ale Basen w kształcie księżyca - Pięknie powściągliwy i pomysłowy album - nie jest po prostu wymówką dla zapierających dech w piersiach aranżacji Jonny'ego, choć jego mdłości morskie często poprawiają piosenki, które ryzykują nudę lub rote Radiohead-ness. Nie podoba ci się linia „nisko latający atak paniki”, która zakotwicza „Spal czarownicę”? Poczekaj na piskliwe wydanie instrumentalne. Czy twoja uwaga zanika w środku „Złodzieja bogatego człowieka marynarza, krawca, żołnierza-krawca”? Sekcja zamykająca Greenwooda w utworach jest prawdopodobnie jego najbardziej wirtuozowskim wkładem do albumu; ratuje nas.

„Ful Stop” to kraut-y, unichordal Yorke drone z dwudźwiękową linią basową, wracającą do Dzieciak A „The National Anthem”. Ale wokół jest hałas Jonny'ego i vintage, odstrojony syntezator, który waha się w całym albumie. Jest to prawdopodobnie urządzenie Proroka, którego producent Nigel Godrich (ten album jest tajemnicą, niezbędna broń - musiało zabrać nieśmiertelną fachową uwagę, aby te subtelnie zmieniające się kształty, czasem zajęte utwory brzmiały tak ostro i naturalnie) opublikowane na Twitterze wczoraj:

pic.twitter.com/M8wUXhM5nE

- nigel godrich (@nigelgod) 8 maja 2016 r

Mimo że cztery z tych piosenek nie zawierają dużo więcej niż fortepian, smyczki i różne nastroje, This is a Band Album to więcej niż Król kończyn lub nawet W Tęczy. Oba te wydawnictwa, momentami lub prawie w całości, wydawały się być zespołem grającym utwory, które prawie można było usłyszeć w głowie w solowym traktowaniu Thoma. To znaczy, wszyscy wydają się naprawdę dodawać unikalny, niemal niezależny głos do każdej piosenki, w którą są zaangażowani.

Po dziesięcioleciach wspólnego grania - grając zarówno przeciwko typowi ogólnie, jak i przeciwnie do pomysłów innych w piosence - Radiohead wciąż brzmi jak ten sam zespół, nawet jeśli, powiedzmy, gra na dziwny angielski gitarowy riff w stylu folk („Desert Island Disk ”) lub dzielone pętle elektroniczne. Jazzy, imponująca wrażliwość Phila Selwaya przypomina „jazzową fuzję z lat 60. Tony'ego Williamsa”, a Colin Greenwood wciąż wie, jak wycisnąć linie basu w najbardziej nieoczekiwanych zakamarkach groove. Każdy członek zespołu ma możliwość przekształcenia utworu w całości; często trudno jest ustalić, kogo wybrać.

Nie, nie ma żadnego z większych chórów poprzednich albumów - cennych, mało dramatycznych, szybujących melodii odmiany „Paranoid Android” lub „Knives Out”. Zamiast tego są zapasowe, szalone, okrągłe refreny, które rzucają jedną frazę - zobacz uduszone, podwójne wokalne tussling w „Identikit” (Broken hearts, make it rain…) i hip-hopowe kadencje wokalne i backbeat albumu podświetl „Ciemne pokłady (To było tylko kłamstwo, tylko kłamstwo…”) Mogą brzmieć niepokojąco, załamani lub obłąkani na różnych obrotach.

Dźwięk Yorke - blisko mikrofonu, mruczący żałośnie i bez dynamiki - jest dominującym podejściem Basen w kształcie księżyca. Jest to właściwe dla zespołu, który w ciągu ostatnich lat dostarczył więcej niż histrioniki. Być może egzorcyzmowali ostatni z nich na gniewnym tomie Witaj Złodziejowi, a może dostaniemy industrialny album w stylu Trumpa za rok lub dwa. W każdym razie na razie jesteśmy bezpieczni.

Nieustanna przygnębienie Yorke jest krótkowzroczne, ale pociągające: jest tu dużo więcej niż po prostu wydaje się być o (rozwiązanym) związku, a to jest mile widziana zmiana. To nie rząd jest głuchy, głupi i ślepy ”na pięknie powściągliwą, popartą chórem„ Czas teraźniejszy ”; to tylko Yorke. Nawet wtedy, gdy społeczeństwo jest rzeczą, która rzekomo go skręca - zmusza go do pociągu do nikąd w migoczącym, zniszczonym kolażu „Szklane oczy” - wydaje się, że jest to jakaś ukryta prawda w sobie, z której naprawdę ucieka. Yorke rzadko jest sardonicznym, wróżącym autorytetem politycznym - jest zawodnym narratorem.

Przede wszystkim jest to pokora Radiohead na tym albumie, co sprawia, że ​​od tego czasu jest to najbardziej nieoczekiwane stwierdzenie Amnezjusz. Najbardziej ważnym i najbardziej zniechęcającym gambitem byłoby zatopienie pazurów w rytmach Can-or-Autechre z ostatnich dwóch albumów i nazwanie go karierą lub, co więcej, spędzeniem godziny lub ekscytacją programu drone lub ciągły orwellowski / Klub Walki -współczesne konsekwencje ustawy Patriot Act.

Nasz nowy album jest już dostępny tutaj http://t.co/DGGTPLPAh0 i tutaj http://t.co/TzZ2gPWH8v pic.twitter.com/AdnPXfWJyx

- Radiohead (@radiohead) 8 maja 2016 r

Zamiast tego z Basen, dostajemy dokument zespołu, który pogłębia swoje sojusze muzyczne, wykorzystuje nowe umiejętności i testuje swoje skłonności na każdym kroku. Końcowy produkt jest więcej niż udany i emocjonalnie porusza się w sposób, w jaki żaden inny album Radiohead nigdy nie był. Nie brzmi to zbyt nisko, ani jakaś nadmierna próba odzyskania statusu wizjonera.

Oczywiście można usłyszeć wiele części składowych wielu punktów wcześniejszej inspiracji. Kaskadowe podpórki „The Numbers” są tak, jakby Yorke zatrudnił pianistę, który przyszedł i naśladował Alice Coltrane; w nowej, symfonicznej wersji na żywo ulubionych utworów True Love Waits ”, która zamyka album, jest wyraźna próba stworzenia piosenki (która dotyczyła Godricha, zamieniłaby John Mayer-esque na nagrania już w 2012 roku) w utwór minimalizmu Steve'a Reicha.

Niemniej jednak podstawowe słownictwo i składnia muzyczna to wszystko Radiohead - zbiór kombinacji tak mało prawdopodobnych i śmiałych, jak każdy z poprzednich albumów, pełen stylu idiomu, którego nikt inny nie robi dokładnie, niezależnie od tego, jak bardzo się starają.

$config[ads_kvadrat] not found