Naukowcy odkryli ewolucyjne pochodzenie kobiecego orgazmu

Kobiecy orgazm

Kobiecy orgazm
Anonim

W artykule opublikowanym w poniedziałek w czasopiśmie JEZ-Molecular and Developmental Evolution, Biolog Yale, Gunter Wagner, wyznaczył punkt kulminacyjny w długiej tlącej się debacie na temat pochodzenia kobiecego orgazmu, ostatecznie wskazując palcem na jego biologiczne korzenie.

„W przypadku męskiego orgazmu jest jasne, do czego jest dobre” - powiedział Wagner Odwrotność. Kobiecy orgazm? Nie tak bardzo, kłopotliwi filozofowie, kochankowie i biolodzy. Arystoteles zastanawiał się, czy kobiety naprawdę potrzebują seksu tak samo jak oni (na jego korzyść, stary Grek był bardzo zadowolony).

W tym momencie ludzkiej ewolucji kobiecy orgazm jest „rodzajem zajęć pozalekcyjnych poza seksem - poza tworzeniem dzieci” - kontynuował Wagner. Ale, jak twierdzi w swoim artykule, nie zawsze tak było.

Wagner i jego współautor, dr Mihaela Pavličev, mieli dość typowych teorii, które próbują wyjaśnić kobiecy orgazm. Jedna ze szkół myśli twierdzi, że ma jakąś niepotwierdzoną rolę w sukcesie reprodukcyjnym - argument, który upada, ponieważ, jak podkreśla Wagner: „Kobiety mogą mieć dzieci bez orgazmu”, mówi.

Inna (uderzająco męska-centryczna) teoria upiera się, że kobiecy orgazm rozwinął się tylko tak, jak Wagner nazywa „szczęśliwym wypadkiem”, produktem ubocznym nalegania ewolucji, że kolesie wszystkich gatunków liczą, jak zawiesić plemniki. Genetycznie łechtaczka i penis są w zasadzie tym samym, więc myślenie jest takie, że kobiecy orgazm jest tylko efektem ubocznym ewolucji męskiego orgazmu. Ale Wagner nie był przekonany: zbyt wiele z tych teorii skupiało się na roli kobiecego orgazmu w człowiek biologia i niewystarczająco na jej rolę w innych gatunkach. Aby naprawdę zrozumieć, dlaczego są one wystarczająco ważne, aby przetrwać przez tysiąclecia ewolucji, wyjaśniał, ważne było, aby spojrzeć na inne zwieńczające zwierzęta.

Tak właśnie zrobił. Wbił się głęboko w drzewo filogenetyczne, szukając cech u innych gatunków, które przypominały kobiecy orgazm, i próbował dowiedzieć się, jak orgazm wymiernie wpłynął na inne zwierzęta.

I po rozważeniu orgazmu innych gatunków, doszedł do wielkiej realizacji: „To był odruch, który doprowadził do owulacji w odpowiedzi na kopulację.” W prostym angielskim, męski orgazm wywołany przez mężczyzn - napędzany przez uwalnianie hormonów, takich jak prolaktyna i oksytocyna - pierwotnie była przyciskiem wyrzucającym jaja w jajniku. Bez tego ciąża i przetrwanie byłyby niemożliwe.

Argumentuje, że tak było również w przypadku przodków ludzkich, dopóki dziwactwo ewolucji nie upoważniło jaj do samodzielnego wyrzucenia gniazda. Argumentuje, że gatunki w drzewie naczelnych rozwinęły tę zdolność poprzez losową mutację; podobnie jak ludzkie samice, ich jaja są produkowane i uwalniane bez względu na to, czy osiągną szczyt w czasie seksu i czy jaja są zapłodnione czy nie.

Tak więc kobiecy orgazm został uznany za nieistotny - ale to nie znaczy, że nie był on nadal niezwykle ważny. „Ten odruch stał się zbędny wraz z ewolucją spontanicznej owulacji, potencjalnie uwalniając kobiecy orgazm dla innych ról”, piszą autorzy w swoim artykule.

Jeśli teoria Wagnera jest słuszna, może rzucić światło na tajemnicę, która frustruje heteroseksualne kobiety mające seks od tysiącleci: dlaczego, do diabła, nie my dostać się do orgazmu za każdym razem, gdy uprawiamy seks? Ten problem, opisany przez badaczkę z Harvardu, Elisabeth Anne Lloyd, Ph.D., jako „rozbieżność orgazmu / stosunku”, staje się nieco mniej nieprzejrzysty - ale nie mniej szalony - gdy weźmie się pod uwagę zbieg okoliczności, na który natknął się Wagner, kontemplując waginy w całym królestwie zwierząt: W czasie, gdy rozwinęła się spontaniczna owulacja, nastąpiła zmiana anatomiczna, w której łechtaczka poruszała się poza pochwą, „co oznacza, że ​​nie jest już koniecznie stymulowana podczas stosunku”, wyjaśnia. „Może to również wyjaśniać, dlaczego znaczna większość kobiet nie osiąga orgazmu podczas stosunku”.

A jednak: wydany w sposób nieistotny ludzki orgazm wyzywająco utrzymuje się, masowany do naszych genów, być może przez znaczenie hormonów wywołanych kulminacją w kształtowaniu związków i kobiecego wyboru, a może po prostu, dążenie naszego gatunku do przyjemności - niezależnie od przypadku, przyszłe badania Wagnera będą się starały dowiedzieć.

W końcu podkreśla, że ​​„większość kobiet ma zdolność do osiągnięcia orgazmu poprzez stymulację łechtaczki”. Z pewnością istnieje powód, dla którego ewolucja go nie przetarła.