Pochwała filmu Straszny-jak-dzieciaki

$config[ads_kvadrat] not found

Nie taki prąd straszny

Nie taki prąd straszny
Anonim

Tęsknię za tym, że przestałem się bać mnie, jako dziecka, dzięki filmom, które miały mnie wystraszyć. Filmy służyłyby koszmarnym obrazom i przerażającym postaciom, które trzymałyby się kory przestraszonych kiddosów przez wiele dni, tygodni, miesięcy, lat, aż do dorosłości i terapii. Ale te filmy są wytworami minionej epoki, zastąpionej przez przemoc aktorską udającą przerażenie. To nie wytrzyma. Ameryka powinna przyjąć dawną tradycję przerażających filmów dla dzieci.

Nie wszystkie filmy dla dzieci muszą być bliznami. Szczęśliwe stopy 2 był narkotykiem jak diabli. Zapamiętaj Dziecko ? Nie mogę nienawidzić Dziecko. Czasami jednak sięganie po ciemną stronę fantazji pozwala dzieciom bezpiecznie stawić czoła emocjom strachu. Pomiędzy nimi musi być środek ziemi Pochmurnie z szansą na pulpety i Egzorcysta.

Rozważać E.T., chwalony za swoją słodycz, ale także - przerażający, cholera! Obca przygoda Stevena Spielberga zawierała rozszerzoną sekwencję, w której blady, pastowaty, popękany E.T., krzyczący w potoku, został zgarnięty przez bezimiennych najeźdźców rządowych w garniturach haz-mat. Atmosferycznie uderzył w tak wiele nut strachu z dzieciństwa. W 2015 r. Sekwencję tę można pozostawić na podłodze krojowni, zastępując ją kolejną rozszerzoną sekwencją akcji / pościgu. To może być więcej, co, ekscytujące? Ale nie będzie tak rezonansowy.

Tak samo Powrót do Oz, który trafi 30 w tym tygodniu. Kołowrotki są tym, czym są koszmary nocne, a królowa z pokojem z wymiennymi głowami jest równie niepokojąca jak wszystko, do czego zawrócił Guillermo del Toro Labirynt Pana. Jak powiedział Dave Kehr w swoim oryginalnym przeglądzie filmu, „ponury, przerażający i czasami przerażający” Powrót do Oz ma swoje miejsce. W swej surrealności graniczącej z psychodelią pozwala dzieciom zmierzyć się z koszmarnymi wizjami i podstawowym pojęciem ciemności.

Disneya 1986 Lot Nawigatora zbudował też film przygodowy na przerażającym założeniu: 12-letni David Freeman gubi się w lesie, tylko po to, by wyłonić się i odkryć, że świat ruszył bez niego osiem lat. Jego rodzice ogłosili go martwym i ruszyli dalej, a jego młodszy brat jest teraz jego starszym bratem. Takie konceptualnie niepokojące wydarzenie życiowe rzadko wkracza w dzisiejsze filmy dla dzieci, które, aby nie malować zbyt szerokim pędzlem, wydają się bardziej skupiać na „bezpieczniejszych” emocjach uznawanych za „bezpieczniejsze” niż na czystym, nieskażonym strachu, który towarzyszy całemu światu poza ich kontrolą.

Jurajski świat, największy film we wszechświecie, zmarnował prawdziwą szansę na ponowne wprowadzenie emocjonalnych (a nie czysto wewnętrznych) przerażeń w filmie skierowanym głównie do młodzieży. Oryginalny Park Jurajski miał dwie główne sekwencje, atak T-Rex i scenę kuchenną z Raptorami, które były bardziej przerażające niż cokolwiek w tej najnowszej części, która była bardziej zaabsorbowana akcją piłki do ściany i walkami dino. A co z sekwencją sprawiłoby, że 10-letni chłopiec pochyliłby się nad matką lub ojcem, może złapał ich za rękę? Strach musi się dusić. Nie wszystkie mogą osiągnąć prędkość PlayStation, która zdefiniowała tak wiele akcji Jurajski świat - komercyjny juggernaut, ale emocjonalny niewypał.

Disney powinien kierować oskarżeniem o przywracanie strasznego rytmu filmom dla dzieci. Zapomnij o dziwnie zabójczym szczęściu Tomorrowland, kolejny niezapominany wpis w podejściu run-shoot-run-shoot-run-shoot do budowania napięcia. Przygotujmy te klasyczne bajki Grimm. Kiedy mój syn się zestarzeje, lepiej uwierz, że mu pokażę Powrót do Oz, choćby po to, żeby kazać mu kwestionować świat, a może żeby poczuć, jak wbija paznokcie w moje przedramię.

$config[ads_kvadrat] not found