TIDAL Wave of New Coldplay, z Barackiem Obamą

$config[ads_kvadrat] not found

Crests of Waves

Crests of Waves
Anonim

British pop-rock stalwarts Hotwork… Chodzi mi o to, że Coldplay wrócił. Ich ósmy album - Głowa pełna marzeń - przybywa w piątek po następnym. Jeśli przez jakiś czas straciłeś kontakt z zespołem, mogę cię zapewnić: ci faceci są, choć już po czterdziestce, wciąż zakładają zdenerwowane dżinsy, drogie kolorowe koszulki, wiele opasek i szpilek, które zaczęły objąć prawie dziesięć lat temu. Chris Martin - facet tak miły, że nawet nie może się rozwieść jak normalny człowiek - jest nadal tak uroczy i niesamowicie energiczny jak zawsze, a pozostali członkowie zespołu wciąż są sympatycznymi klonami perkusisty Radiohead.

Głowa pełna marzeń brzmi jak ktoś, kto wymyśla żartowną nazwę dla albumu Coldplay, a muzyka jest dla nich równie idiomatyczna. Przynajmniej, jeśli uda nam się uznać trzy nowe utwory z albumu Coldplay w ten weekend w Los Angeles za dobre wskazanie - dwa były światowymi premierami. To nie są żadne kiepskie przesyłanie na żywo z kamerami, ale ekskluzywne renderowanie wielu kamer z transmisji TIDAL. (Na marginesie: TIDAL, nadal działa.) Filmy i dźwięki zostały właśnie usunięte z YouTube przez TIDAL.

Trzy utwory wpisują się w rozpoznawalne „kategorie Play: hymn, hymn fortepianu, hymn ballady. Utwór tytułowy na płycie to utwór hołdujący U2, zdominowany przez ślady Edge Guitar chem i wybuchową bezkodową kodę. „Amazing Day” to kołysanka walcowego rocka, pełna cudownego Martin-esque („Life ma piękny szalony design”). „Up & Up” - który Martin przedstawia, mówiąc, że „piosenka, którą zespół chciał napisać przez 15 lat” - wygląda jak ich hymn z 2000 roku „Everything's Not Lost” z bardziej współczesnymi popowymi synkopami w wokalu i rozległymi, toczy się kluski gitarowe, podążanie za linią między miejscem, gdzie kończy się „Hej Jude” i „Krople Jowisza”.

Jak zawsze w Coldplay, istnieje silne i rozpraszające wrażenie derywatyzacji, niezamierzenie humorystyczne liryczne cornballisms, i formuła ścieżki do najmniejszego oporu dla sukcesu, która była sygnaturą zespołu od czasów Spadochrony: uderzając w ten gwałtowny, falsetowy hak tak szybko, jak to możliwe, grając na więcej niż warto.

Te utwory Coldplay nie są nigdzie bliskie zmiany kierunku zespołu, ani nawet w żaden sposób zaskakujące. Ale jak zawsze - zwłaszcza, że ​​dźwięk i jakość produkcji zespołu zaczęły się ustabilizować około 2008 r Viva La Vida - ich kontrolowane i konsekwentne poczucie, jak zestawić melodię pop i zachować dumny dźwięk sygnatury (bez grzebania w eksperymentach, które byłyby komicznie poza ich strefą komfortu) jest źródłem ciągłego ujmowania.

„Żółty” ma ponad 15 lat, ale „Gra trwa. Życie to symfonia miłości i plink-plink-plinking w kolorze tęczy ad infinitum; powoli, wjeżdżamy w nasze zachody słońca, jak wspomina tchórzliwie Chris Martin: „Dostaniemy, jakoś to połączymy - wiem”.

Wypatruj wideo następnego oficjalnego singla albumu „Adventure of a Lifetime”, który ma się ukazać 27 listopada. Barack Obama jest na tym!

$config[ads_kvadrat] not found