Jak Joseph Devon osaczył samozwańczą giełdę książek, zanim stała się rzeczą

$config[ads_kvadrat] not found

CZYTAM ulubione książki KSIĘGARZY cz. 3 ???‍? | Dr Book

CZYTAM ulubione książki KSIĘGARZY cz. 3 ???‍? | Dr Book
Anonim

Kariera rzadko idzie zgodnie z planem. W Job Hacks strząsamy ekspertów, aby zdobyć wiedzę, którą kultywowali w drodze na szczyt swojej dziedziny.

Imię: Joseph Devon

Oryginalne miasto rodzinne: Essex Fells, New Jersey

Praca: Samoopublikowany powieściopisarz przed samodzielnym publikowaniem był wielkim, współtwórcą The Writer’s Arena, żelaznego forum dla autorów konkursu dla szefów kuchni.

Jak wymyśliłeś koncepcję Areny Writerów?

Poznałem wielu innych pisarzy online. Skype, my i czat na Twitterze. Jeden z moich przyjaciół i ja rozmawialiśmy o tym, jak wypadliśmy z naszej gry pisania. Postanowiliśmy więc rzucić sobie wyzwanie. Rzucasz podpowiedź do drugiego faceta, a ty piszesz historię i odwracasz ją w ciągu kilku tygodni. Postanowiliśmy opublikować je online.

Żadne z nas nie zdawało sobie z tego sprawy, ale trzeci nasz przyjaciel przeczytał podpowiedź i zdecydował, że napisze też historię. Kiedy więc przedstawiłem swoją historię, nagle pojawił się ten drugi autor z opowieścią, która przerodziła się w bitwę bezpośrednią. Ciekawe było zobaczyć, co zrobiły dwie różne osoby, kiedy zastanawiały się nad tym samym pytaniem - jak różna była każda historia. Stamtąd rosło. Mamy naszą własną stronę i wciąż się rozwijamy. To przyciągnęło wielu czytelników i autorów i zaczęło być bardziej profesjonalne.

Czy są tam wszyscy autorzy publikowani samodzielnie?

Tradycyjnie publikujemy autorów, autorów opublikowanych, nowych autorów. Naprawdę lubimy próbować znaleźć nowych ludzi i dać im głos. Ostateczny termin zmusza cię do nakręcenia historii i popycha cię do miejsc, w których możesz nie iść. Dla początkujących to zazwyczaj dobra rzecz. Daje im to dużą pewność, ponieważ gdy masz monit i masz 10 dni, a nie wiesz, co to będzie znak zachęty, to równe szanse.

Jak określasz, kto wygrywa?

Mamy dwóch sędziów na pokładzie. Ważą każdą bitwę, a jeśli się związają, to publiczność głosuje, aby określić zwycięzcę. Z czasem stają się także rankingami, ponieważ ludzie je lubią lub ich nie lubią.

Czy ryzykujesz alienację autorów, jeśli ich historie nie są dobre?

Mieliśmy kilku autorów, którzy nie robili tego tak dobrze i nie słyszeliśmy o nich zbyt wiele. Ale ludzie wracają co tydzień, czytają, komentują i mówią - jest zrozumienie. Zachowujemy komentarze, a ludzie rozumieją, że od czasu do czasu wszyscy rzucają klastra. Następnym razem będziesz znowu na nogach i może go zmiażdżysz. Jest też wiele nieporozumień, które lubimy. Mieliśmy kilka osób, które nie są zadowolone z rywalizacji, ale zwycięzca nie otrzymuje niczego poza prawami do przechwalania się i być może jeszcze kilkoma gałkami ocznymi na temat ich historii. Chodzi o dobrą zabawę i wspieranie pisania, czytania i komentarzy.

Jak poszedłeś, budując publiczność, zanim to trwało?

Twitter jest naprawdę tam, gdzie żyjemy. Za każdym razem, gdy publikujemy bitwę w science fiction lub horror fiction, szybko rośnie. Stamtąd mamy wielu czytelników. Ale generalnie to tylko marketing. W każdym razie robimy to jako autorzy publikujący.

Próbowałeś opublikować tradycyjną trasę i rozczarowałeś się, prawda?

Miałem sporo opublikowanych opowiadań i artykułów w czasopismach. Kiedy to robiłem, samodzielne publikowanie jest całkiem łatwe do zrobienia, więc zacząłem majstrować przy tym. Właściwie opublikowałem to samo w 2000 roku, co nie jest tak dalekie, ale w świecie self-publishing. To było o wiele trudniejsze. Ale kiedy pojawił się internet, ludzie zaczęli tworzyć więcej narzędzi i stało się to znacznie łatwiejsze. Nadal jest wiele wyzwań - może nie być dla wszystkich - ale zakochałem się w pojęciu, jak stworzyć publiczność i marketingową stronę rzeczy.

Jak to jest być zaangażowanym w samodzielne publikowanie, zanim zostało ono powszechnie wykonane - i obserwować, jak ewoluuje?

To było naprawdę interesujące. Najlepszą rzeczą, jaką widziałem, jest to, że ludzie akceptują publikowanie więcej lub nie próbują się rozróżniać. W 2000 roku nawet nie sądzę, że wysłałem moją pierwszą książkę pocztą elektroniczną. Wysłałem dysk. To był zupełnie inny proces. Powiedziałbyś, że opublikowałeś siebie, a ludzie patrzyliby na ciebie dziwnie lub nie myśleli, że tak dobrze byłoby mieć dobrą książkę, która została opublikowana samodzielnie.

Wiarygodność, która zaczyna się pojawiać, była wspaniała. Jest to narzędzie, które wyrosło na całym tym pojęciu internetu, umożliwiając tanią, nieograniczoną dystrybucję każdemu, kto może przeskoczyć online. Publikowałem krótkie opowiadania w Internecie i po kilku miesiącach pojawił się Kindle. To właśnie ta rewelacja nie tylko jest tam dostępna, ale będą miały także specjalistyczne urządzenia ręczne, które w zasadzie pobierają zawartość z Internetu i zamieniają ją w książkę.

$config[ads_kvadrat] not found