„Zastępcy dyrektorów” HBO, Danny McBride dowodzi, że inaczej nie jest koniecznie lepsza

$config[ads_kvadrat] not found

Гоночный фестиваль в Пакистане

Гоночный фестиваль в Пакистане
Anonim

Próby stworzenia forniru dla torowania nowych gruntów w telewizji są być może tak szlachetne, jak dawanie ludziom czegoś dobrego. Fantastycznym tego przykładem jest Larry David: jakość Ograniczyć entuzjazm nieco się wahał, a jego atrakcyjność zmieniła się, gdy fabuły stały się bardziej niewygodne, ale seria nigdy nie zagrażała jego skromnej wizji. Oryginalny film Davida HBO z 2013 roku Czysta historia w swoim humorze znalazło wiele takich samych punktów odniesienia, ale z wieloma ekscentrycznymi akcentami na powierzchni i kilkoma nowymi współpracownikami.

Odkąd wszyscy tacy jak Woody Allen i Will Ferrell - być może - dostarczyli więcej tego samego w komedii nad wieloma projektami (lub nieskończonymi), wszyscy zdobyli zły rap. Ale David nie ma pretensji i złego smaku Woody'ego Allena - mimo że zgodził się zagrać w nim Cokolwiek działa. Ma też ściślejsze poczucie kontroli jakości niż Ferrell, Adam Sandler, czy też dowolna liczba komiksów filmowych o specyficznej wrażliwości, która zmienia każdy projekt, nad którym pracują.

To samo dotyczy aktora i pisarza Danny'ego McBride'a i jego nowej półgodzinnej komedii Zastępcy dyrektorów, z tymi samymi twórcami i wieloma podobnymi twarzami, jak jego były i bardzo lubiany serial HBO Eastbound i Down. Zastępcy dyrektorów jest także o samouszkodzącym dupku szkolnego administratora (w tym przypadku wiceprezesa Neala Gamby'ego) zmagającego się z własnymi demonami, niepoprawnego politycznie (śmiesznie mizoginistycznego, rasistowskiego), a czasami czarującego, choćby w jego czystej nieświadomości o jak sprawić, żeby ktoś go polubił.

Miło to widzieć Zastępcy dyrektorów jako nowy dodatek do odwiecznie zmartwionego składu HBO (potrzebujemy dużo, aby zmyć pamięć Płyta winylowa): zdecydowanie skromny pokaz - jeśli często głęboko, ciemny - nie gryzie więcej niż potrafi przeżuć. Czuje się zarówno przestarzały, jak i współczesny - pełen momentów pchania guzików bez okrucieństwa. Przypadkowa mizoginia Gamby - „Wiem, że prowadzenie samochodu nie przychodzi naturalnie dla kobiet” - i rasizm wysyła apropos, niebezpieczne normy w różnych częściach tego kraju z ostrymi krawędziami. Rozmawia z personelem stołówki i mówi głębokim, azjatyckim akcentem do koreańsko-amerykańskiego z doskonałym angielskim. On dyskredytuje zatrudnienie swojego wroga, nowego (czarnoskórego) kobiecego dyrektora Kimberly Heberta Gregory'ego, dr Belindy Brown („Jestem ładna twierdzący o tym, jak dostała się do Berkeley ”).McBride oddaje to jako doskonale niewymuszoną parodię, zastanawiając się nad światem poza serialem, nie grając zbyt mocno ręką i znajdując sposób na wydobycie z niego humoru.

Zastępcy dyrektorów jest mniej zabawny niż głośno Eastbound i Down - i niestety Bill Murray nie wyprzedza pilota - ale humor sytuacyjny i tempo są tak samo wykwalifikowane. Antagonista / ewentualny współspiskowiec Gamby Walton Goggins grozi przyćmieniem McBride'a jako zastępcy dyrektora Gamby'ego Lee Russella. Dekadencko ubrany, wściekle sarkastyczny Lee jest zaangażowanym ssakiem z jeszcze bardziej destrukcyjną, nihilistyczną determinacją, by przejąć władzę niż Gamby, który pluje herbatą swojej teściowej, aby udowodnić, że „kurwa jest jej właścicielem”, a obelgi i wyzwania Gamby do robienia wszelkich przebiegłych manewrów przeciwko Głównemu Brownowi.

To, czego potrzebuje HBO, a może ogólnie telewizja, to więcej niskich stawek, ale solidne programowanie, które dokładnie wie, co to jest. Nie jest to ani przestarzały eskapizm, ani komedia, która jest bardziej niż komedia. Z tego powodu, Zastępcy dyrektorów jest tak inteligentny, jak każdy program telewizyjny, co stanowi pozytywną kontynuację coraz bardziej solidnego dziedzictwa komediowego HBO Studio.

$config[ads_kvadrat] not found