Drewniana kolonia mrówek jest eksponowana w polskim bunkrze broni jądrowej

$config[ads_kvadrat] not found

AYLA, My Korean Daughter, Daughter of War, English plus 95 subtitles

AYLA, My Korean Daughter, Daughter of War, English plus 95 subtitles
Anonim

Jeśli chodzi o ofiary z czasów wojny, ciężko jest pokonać trudną sytuację mrówek z Templewo w Polsce.

Tam, w pobliżu granicy z Niemcami, duża kolonia ustanowiła sowiecką bazę broni jądrowej, która działała od lat 60. do 1992 roku. Z wyjątkiem, nikt nie pomyślał, by powiedzieć mrówkom, że zimna wojna się skończyła. A co roku setki tysięcy mrówek odpływają i spadają rurą wentylacyjną do bunkra do przechowywania broni pod ziemią, by nigdy więcej nie ujrzeć światła dziennego.

W bunkrze mrówki znajdują się w całkowitej ciemności, z bardzo małym pożywieniem. Temperatury rzadko osiągają 50 stopni, nawet w lecie. Ale czy te mrówki poddają się w rozpaczy? Nie, oni nie. Po prostu pracują, budują i utrzymują swój kopiec. Będą to robić aż do śmierci, głodu lub starości, ale to nie będzie miało znaczenia. Młodsze pokolenie jest w drodze, gotowe wywieźć poległych na dwumilionowy cmentarz mrówek za kopcem i kontynuować swoją niekończącą się, bezsensowną pracę.

Naukowcy natknęli się na tę dziwną kolonię w 2013 r., Po wpełznięciu do bunkra przez „nielegalnie wykopane pęknięcia”, aby policzyć niewielką populację nietoperzy, które stworzyły dom w magazynie jądrowym. Naukowcy pod kierownictwem Wojciecha Czechowskiego z Polskiej Akademii Nauk opublikowali swoje opisy mrówek w poniedziałek w Journal of Hymenoptera Research.

Od tego czasu monitorowanie nie znalazło dowodów na to, że kolonia jest w stanie produkować potomstwo. W lipcu 2015 r. Naukowcy zdemontowali część 10-calowego kopca, poszukując larw, poczwarek, pustych kokonów i królowych, ale nie znaleźli żadnego. Po powrocie w styczniu 2016 r. Szkody zostały naprawione.Naukowcy podejrzewają, że niskie temperatury i niedostatek pożywnych źródeł żywności uniemożliwiają rozmnażanie.

Niemniej jednak wydaje się, że kolonia utrzymuje swój rozmiar, a może nawet rośnie. Naukowcy szacują, że co najmniej kilkaset tysięcy mrówek, a może milion, nazywają ten dziwaczny jałowy dom.

Latem mrówki wspinają się na ściany bunkra, być może w celu dotknięcia cieplejszego powietrza dochodzącego z góry. Ale badacz nie widział mrówek na suficie i nie ma dowodów, że którykolwiek z nich kiedykolwiek wrócił do macierzystej kolonii powyżej.

Gdyby mrówki znajdujące się bliżej powierzchni miały samoświadomość swojej sytuacji, na pewno rozwinęłyby jakąś skomplikowaną mitologię o tych, którzy zginęli w rurze, przeznaczonych do trudów na dole i nigdy nie wracających. Są wybranymi, którzy mają służyć wyższemu celowi, mówią sobie nawzajem. Ich praca musi oznaczać coś, chociaż w ciemności są na to oślepieni.

Ale oto jesteśmy, jak wszechwiedzący narrator jakiejś doskonałej fikcji dystopijnej, i znamy prawdę: Wojna się skończyła, a twój zimny, bezpłciowy kopiec nie służy żadnemu celowi, poza tym, że przynosi niewielką pociechę ostatniej grupie przybyszów, którą jest wciąż trochę pracy do zrobienia.

$config[ads_kvadrat] not found