Jak Mika McKinnon wykorzystuje prawdziwą naukę do budowania silnej fikcji Stargate

$config[ads_kvadrat] not found

Czy życie mogłoby istnieć na planetach ukazanych w Gwiezdnych Wojnach?

Czy życie mogłoby istnieć na planetach ukazanych w Gwiezdnych Wojnach?
Anonim

Dobra science-fiction zachowuje delikatną równowagę - musi być prawdziwa, aby prawdziwa nauka była wiarygodna, a jednocześnie naginać zasady na tyle, by pozwolić na fantastyczne przygody i chwytające fabuły.

Mika McKinnon jest ekspertem w jeździe na tej linii. Wykształcony w astronomii, planetoznawstwie i geologii, McKinnon jest Mistrzem Katastrofy (jej aktualny tytuł), który teraz spędza swój czas na przekazywaniu wiedzy na różne sposoby różnym odbiorcom. Jednym z jej wielu awatarów jest naukowy doradca pisarzy science fiction; jej najważniejsza rola była na planie Gwiezdne wrota Atlantydy i Wszechświat Gwiezdnych Wrót, gdzie miała rękę do pisania skryptów, rekwizytów i szczegółów, które miały na celu uzyskanie jak największej dokładności naukowej w świecie rzeczywistym.

„Otrzymujesz tylko taką wiarygodność”, mówi.„Jeśli marnujesz to zawieszenie niedowierzania na takie rzeczy, jak broń, która ma nieskończoną amunicję, lub skacząc z 30-piętrowego budynku i odchodząc bez zadrapań, to nie masz wystarczająco dużo miejsca na rzeczy, które pozostały na rzeczy, które są ważne dla twojej fabuły. ” Odwrotność rozmawiał z McKinnonem o tym, w jaki sposób konflikt między nauką a fikcją jest oswojony, będąc wielkim maniakiem science fiction i dlaczego Star Trek nadal może być mądry w 2016 roku.

Jaki jest twój poziom nauk ścisłych science fiction?

Jestem skruszonym ćpunem science fiction. Oglądam tyle science-fiction. Kiedy pracowałem nad moją pracą, dosłownie oglądałem każdy singiel Star Trek każdej serii, od tyłu do tyłu, od tyłu do tyłu, podczas pracy z moimi osuwiskami. Mam ponad milion punktów danych i wszyscy je oglądali Star Trek. Jednym z moich ulubionych hobby jest oglądanie naprawdę złego science-fiction klasy B i wyzwanie sobie, aby znaleźć sposoby na usprawiedliwienie strasznej nauki, która jest w nim zawarta. Więc zamiast wyszukiwać i rozłączać - spróbuj być „OK, więc jakie reguły moglibyśmy umieścić w tym wszechświecie, aby to działało? Jak to mogło się stać? Jak może być inaczej, że otrzymujemy ten wynik? Jak można Sharknado być czymś? Pozwól mi zobaczyć… Mogę coś wymyślić. Więc jeśli mamy naprawdę mocny tornada… W rzeczywistości są świadomymi kosmitami… To głupia gra, ale dobrze się z tym bawię.

Myślę, że to właśnie odróżnia prawdziwą naukę od nauki science fiction, nie?

Tak, uważam, że naukowcy bardzo dobrze potrafią wskazać wszystkie wady występu, wyłapać wszystkie rzeczy, które się mylą. Znacznie trudniej jest wymyślić sposób, aby historia działała mimo wszystko. W każdym razie, aby znaleźć sposób, w jaki nauka może wspierać to, co robi. Moja filozofia brzmi: nigdy nie powiem pisarzowi ani reżyserowi, że nie mogą zrobić nic ze swoją historią. Moim zadaniem jest znalezienie sposobu, aby to działało - aby było to wiarygodne. Wiąże się to z robieniem wielu rzeczy, których nigdy nie zrobiłbyś w prawdziwej nauce. Nakarmiłem energię rozbłysku słonecznego w czarną dziurę - nigdy nie zrobiłbyś tego u naukowców, nie ma powodu. Ale nie ma powodu, dla którego nie możesz tego zrobić. A jeśli to zrobisz - oto konsekwencje. I tu właśnie gra. To bardzo fajne pole do zrobienia tych wszystkich rzeczy, których uczysz się w salach lekcyjnych, i uczysz się z książek, które przywykłeś tak poważnie traktować, i do zabawy z nimi, i zrobienia czegoś, co jest niezwykłe i kreatywne, z cała ta bardzo poważna nauka.

Co zatem robisz, gdy podajesz punkt fabularny, który jest w zasadzie niemożliwy?

Był odcinek Gwiezdne wrota gdzie musieli mieć coś w kosmosie zabijać każdego co 22 minuty. Początkowo sądzili, że będzie to naprawdę wolno poruszający się pulsar. Cóż, jeśli masz pulsar, który obraca się tak powoli, generuje pole elektromagnetyczne o tej samej sile, jak gdyby ktoś trzymał magnesy na lodówkę i robił koła. Jasne - technicznie jest to pole, ale na pewno nikogo nie zabije. Musiałem więc wymyślić astronomiczny wielki łobuz, który pasowałby do ich fabuły, ale był bardziej zabójczy niż ich oryginalny pomysł.

Skończyło się na tym, że wymyśliłem binarny układ gwiazdowy z pulsarem tuż przy krytycznym progu, niezależnie od tego, czy będzie pulsował i zabijał wszystkich, czy też byłby trochę za mały i nie miałby na to energii. Dałem mu gwiazdę podajnika o naprawdę ciasnej orbicie, która będzie krążyć, a co 22 minuty będzie wystarczająco blisko - będzie zasilać pulsar, pulsar przekroczy ten krytyczny próg - puls, puls, puls, pulsuj, pulsuj, zabijaj wszystkich! - A potem gwiazda podajnika odejdzie, będzie się zużywać, znowu będzie za mała masa i będzie cicho, dopóki nie obejdziemy się następnym razem.

Skończyło się to na zmianie tylko jednej linii dialogu w całej historii, ale zmieniło to coś z tego, co każdy, kto wie o pulsarach, przewróciłby oczami i byłby „naprawdę?” W coś, co tak, nigdy go nie widzieliśmy we wszechświecie nigdy nie widzieliśmy takiego systemu, ale nie ma powodu, aby nie mógł istnieć taki system.

Czy naukowcy oglądają science fiction inaczej niż reszta z nas?

Sądzę, że naukowcy bardzo się denerwują, gdy widzą podstawowe błędy w dziedzinie nauki, którą znają. Lekarze nie znoszą widoku rentgenowskiego do góry nogami. Fizycy nie mogą zrozumieć, dlaczego genialny naukowiec jest zakłopotany przez f = ma. Kiedy coś znasz, a widzisz coś, co jest oczywiście błędne, to cię wkurza i wyrzuca cię z tego. Ale posiadanie tam dobrej nauki czyni wszystkich szczęśliwszymi. Aby docenić tę umiejętność, nie musisz być wielkim specjalistą od nauki.

Robię konwencje i angażuję się w rozmowy, i jest to okazja do interakcji z fanami na temat tego programu, który kochają. I tak wielu ludzi podchodzi do mnie i mówi - prawie przepraszają - i mówi: „Naprawdę nie rozumiem nauki”. I zaczynam z nimi rozmawiać i okazuje się, że naprawdę rozumieją to w kontekście ich występu - oni zwracaj uwagę na szczegóły, znają wszystkie zasady działania tych rzeczy, po prostu nie zdają sobie sprawy, że te zasady są prawdziwe, te zasady są w rzeczywistości tym, co naukowcy myślą o świecie. Więc naprawdę fajnie jest angażować się na tym poziomie. To jedna z bardziej satysfakcjonujących rzeczy: „Nie, naprawdę lubisz naukę, po prostu nie lubisz lekcji nauki”.

Niewprawnemu oku musi być trudno oddzielić prawdziwą naukę od fikcji.

Cóż, prawda, ale potem wciąż uczysz się zasad działania nauki w tym wszechświecie, co oznacza, że ​​uczysz się praktyki naukowej - po prostu nie uczysz się faktów. A praktyka nauki jest o wiele trudniejsza niż fakty.

Jak to działa?

Był więc jeden odcinek Gwiezdne wrota w grę wchodziła kryptografia, kilka ukrytych kodów. W tym odcinku zrobiłem wiele pisanek w tle, w kodzie, który dał informacje, które dawały wskazówki do przyszłych odcinków. Gdy odcinek wyemitowany, połączenie zdolności do zamrożenia i zrzutu ekranu elementu tła, a następnie omówienia go na forach fanów, całkowicie zmieniło sposób oglądania telewizji. Zamrażają go, dyskutują i zaczynają zauważać, że pojawiają się powtarzające się wzorce, zaczynają zauważać, że ten symbol ciągle pojawia się i zaczynają go rozrywać. I nagle ta dodatkowa gra do gry w odcinku próbującym rozwiązać zagadkę, którą dla nich zostawiłem. I to ludzie, którzy nie są kryptografami, to ludzie, którzy są tylko fanami serialu i chcą dowiedzieć się, co im zostawiliśmy.

Robią pracę naukowców, ale w fikcyjnym świecie?

Tak, próbują rozwiązać problem wraz ze swoimi bohaterami. Jeśli oglądasz program, zostajesz wciągnięty, próbujesz odgadnąć, co się stanie dalej. Cóż, gdy próbujesz odgadnąć, co dzieje się dalej, przepowiadasz przyszłość i wynik. Masz do czynienia z tymi przewidywaniami tego, co się wydarzy na podstawie twojego dotychczasowego zrozumienia, i zrewidowania tych hipotez, gdy otrzymasz więcej obserwacji. To mały, malutki eksperyment naukowy.

Chris Pine był ostatnio w wiadomościach za stwierdzenie, że nie ma rynku dla mózgu Star Trek w 2016 r. Zgadzasz się?

Całkowicie się z tym nie zgadzam. Myślę, że ludzie uwielbiają wchodzić w ich historie. Myślę, że ludzie lubią dyskutować o swoich historiach. I tak, uwielbiamy słodycze dla oczu, a efekty wizualne są niesamowite i stale się poprawiają, ale nasze wymagania jako widzów również rosną. Nie możesz już uciec, gdy twój genialny naukowiec poniósł porażkę w fizyce w szkole średniej i zostaniesz zakłopotany przez e = mc2. Nie możesz już tego robić. Musisz rozwiązać rzeczywiste, złożone problemy, i tak, nadal będziesz używać technologii, a nadal będziesz używać swojego deus ex machina i nadal będziesz robić te wszystkie podstawowe techniki opowiadania historii, aby się tam dostać, ale musisz mieć problem, który warto rozwiązać. I stajemy się coraz bardziej wybredni, że te problemy są warte rozwiązania.

Fantastyka naukowa to naprawdę dobry sposób na wywrotowe zwiększanie wiedzy naukowej, a ponieważ stosunkowo łatwo i stosunkowo niedrogo jest zatrudnić naukowca, okazało się, że jest to bardzo dobry sposób na łatwą wartość dodaną. Producenci i scenarzyści i reżyserzy mogą się trochę pogadać, trochę szumu, dzięki prawdziwym naukom w swoich programach. A naukowcy są jedną z najtańszych rzeczy w produkcji filmów.

Ten wywiad został zredagowany dla zwięzłości i jasności.

$config[ads_kvadrat] not found