„The Sopranos” pozostaje międzykulturowym katarem dla widzów z depresją

💊Leki, które NIE wyleczą Cię z KATARU 🤒😰

💊Leki, które NIE wyleczą Cię z KATARU 🤒😰
Anonim

„Więc po tym wszystkim zostało powiedziane i zrobione, po tym wszystkim narzekaniu” i krzyku ”i całym pieprzonym bzdurom… czy to wszystko tam jest?” -Tony Soprano

Przez pewien okres mojego życia cierpiałem na ciężką depresję. Odmówiłem pozostawienia świętości mojej kanapy, przez cały dzień paliłem trawę i unikałem wszelkiego ludzkiego towarzystwa. Depresja nie jest dla mnie wyjątkowa: około 14,8 miliona dorosłych Amerykanów, czyli około 6,7 procent populacji USA w wieku 18 lat cierpi na depresję. Rząd definiuje depresję jako „zaburzenie nastroju, w którym uczucie smutku, straty, złości lub frustracji przeszkadza w życiu codziennym przez kilka tygodni lub dłużej”.

Kiedy wydaje się, że imadło podobne do Dartha Vadera cały czas ściska twoją czaszkę, ciężko jest myśleć o kimkolwiek, o czymkolwiek innym, niż o twoim samotnym stanie nieszczęścia. Przyszłość była mroczna i bezkształtna: po serii niespełnionych staży, spalonych, wciąż nie miałem jasnego pojęcia, co zrobię z resztą mojego życia. Ale mimo to bycie zamkniętym przez całą dobę rodzi dalszą samotność. Nie straciłem zmysłów, tylko moja wola przetrwania.

Co ciekawe, miałem dostęp do zestawu pudełek Sopranowie, serialu telewizyjnego, który nigdy nie zadałbym sobie trudu, by go obejrzeć, kiedy po raz pierwszy był emitowany. „Jak dobrze może to być naprawdę?”, Pomyślałem, mój wewnętrzny monolog wciąż jest apatyczny i oderwany. Okazuje się, naprawdę bardzo kurwa.

Kataryczne spojrzenie na bohaterów zmagających się z depresją i pociągającą ucieczką, Sopranowie był bardziej regenerujący niż moje doświadczenia z terapią poznawczo-behawioralną, pigułkami na receptę lub własnymi błędnymi próbami samoleczenia marihuaną.

Cały dzień oglądałem serial HBO, codziennie, jak gdyby od tego zależało moje życie - i pewnie tak było. Kiedy obsesyjnie przedzierałem się przez wszystkie sześć sezonów w dwa tygodnie, szef mobów z New Jersey Tony Soprano (James Gandolfini) okazał się moim idealnym awatarem. W 86 odcinkach Tony rozwija cyniczną filozofię życia poprzez swoje niecierpliwe interakcje z rodziną i podwładnymi mafii oraz poprzez niechętne sesje terapeutyczne z dr Jennifer Melfi (Lorraine Bracco). Ostry i dowcipny dialog angażował mnie intelektualnie, ale dostarczenie przez Gandolfiniego późnych linii naprawdę wyciągnęło mnie i znalazło mnie tam, gdzie się zastanawiałem. Podobnie jak Tony, starałem się znaleźć swoje miejsce na świecie, a proces mnie wyczerpał.

Tony żywił głęboką nieufność do współczesnej terapii, po części z powodu niepokoju panującego w „rodzinie”; wiedział, jak inni mężczyźni w tłumie zareagują na jego potrzebę kurczenia się. Podczas ich pierwszej wspólnej sesji, po tym, jak dr Melfi wyciągnie swój skrypt, sugerując leki, Tony deklaruje sucho: „Nadchodzi Prozac!”

Moi rodzice to koreańsko-amerykańscy imigranci, którzy zawsze unikali publicznych oznak słabości, więc w dziwny sposób zrozumiałem dyskomfort Tony'ego. Przynajmniej dla pokolenia moich rodziców choroba psychiczna nie była omawiana w taki sam sposób jak w kulturach zachodnich. W rzeczywistości nie omawiano tego wcale. W Korei nazywanie się chorym psychicznie ”jest równoznaczne z poważną zniewagą, nie wspominając o głębokim źródle piętna i wstydu; ciężar winy spoczywa wyłącznie na wadliwym osobniku za to, że jest szalony. Jeśli chodzi o wewnętrzne uczucia, nigdy nie były traktowane priorytetowo w domu. Nigdy nie przypominam sobie, żeby moi rodzice pytali mnie: „Jak się czujesz?”

Tony powtarza obawy moich rodziców w jednym odcinku: „W dzisiejszych czasach każdy musi iść do psychiatry i doradcy, i iść na Sally Jessy Raphael i rozmawiać o swoich problemach. Co stało się z Garym Cooperem? Silny, cichy typ. To był Amerykanin. Nie był w kontakcie ze swoimi uczuciami. Po prostu zrobił to, co musiał zrobić. Widzicie, nie wiedzieli, że gdy Gary Cooper skontaktował się z jego uczuciami, nie byliby w stanie go zamknąć! I wtedy jest to dysfunkcja i dysfunkcja oraz dysfunkcja Waffancul !”

Chociaż nigdy nie osądzałem nikogo za pójście na terapię, zawsze wątpiłem, czy to dla mnie. Odmówiłem uwierzenia, że ​​ktoś, kto mnie osobiście nie znał lub nie dbał o mnie, mógłby mi pomóc. Pomyślałem, ponieważ byłem prężnym i zdolnym myślicielem, który, mając wystarczająco dużo czasu, powinien móc wydostać się z labiryntu.

Psychoterapia przeniknęła do głównego nurtu kultury, tak że niewiele metod Dr Melfi wydawało się nowe lub uderzające dla mnie. To, co naprawdę rozbrzmiewało, to sarkastyczne reakcje Tony'ego, ujawniające czarno-biały światopogląd, z którym mógłbym zbyt mocno się identyfikować. Podczas terapii Tony dał upust całej furii, rozczarowaniu i smutkowi, które tłumiłem i pochowałem przez lata. Wyraził moje własne niezbadane poczucie zagłady na temat genetycznych predyspozycji do depresji, które oczywiście odziedziczyłem:

Dr Melfi: Myślisz, że wszystko, co się dzieje, jest z góry ustalone? Nie uważasz, że ludzie posiadają wolną wolę?

Tony Soprano: Dlaczego nie robię dziwnych garnków w Peru? Urodziłeś się w tym gównie. Jesteś kim jesteś.

Dr Melfi: W tym zakresie istnieje szereg możliwości wyboru. To jest Ameryka.

Tony Soprano: Racja… Ameryka.

Z drugiej strony byłem zmuszony uczestniczyć w terapii z Tony'm, ale miałem przewagę bycia widzem, a nie uczestnikiem. Jak dynamiczna interakcja Tony'ego i dr. Melfi w przeszłość i przyszłość eksplorowała lata formowania Tony'ego, z kolei sprawiło, że postawiłem pytanie i skonfrontowałem traumatyczne doświadczenia, które ukształtowały to, kim stałem się jako dorosły.

Znalazłem się w empatii, a nawet współczuciu, złożonej, wielowymiarowej postaci fikcyjnej. Świadectwo wybryków Tony'ego w biurze dr Melfi wywołało również odpowiedź, że wcale nie byłem przygotowany na to: po raz pierwszy od dłuższego czasu rozśmieszyło mnie to.

Oczywiście nie ma szybkiego rozwiązania problemu depresji. Ale Sopranowie udało mi się dotrzeć do mnie na głębszym poziomie jak nic innego, odkąd zachorowałem. Rezultatem nie było po prostu zdobycie nowej perspektywy na życie, ale uświadomienie sobie, jak bardzo kocham wspaniałe programy telewizyjne; lub jak mogą faktycznie wpływać i przekształcać życie.

Obserwacja binge Sopranowie dał mi także kierunek i odnowioną nadzieję na przyszłość; Od tamtej pory piszę o telewizji i filmach. Podczas gdy wciąż prywatnie radzę sobie z depresją, robię pokój z pomocą zewnętrzną i uczestniczeniem w terapii zawodowej.

Tony Soprano pozostaje skutecznym pełnomocnikiem dla każdego zranionego dziecka przebranego za w pełni sprawnego dorosłego. I szczerze mówiąc, choć nie jestem pewien, czy jestem mniej zły niż kiedykolwiek, dowiedziałem się, że mroczne poczucie humoru zdecydowanie pomaga w kierowaniu i radzeniu sobie z niechcianymi, przytłaczającymi negatywnymi uczuciami.

Kiedy sprawy stają się kwaśne, dzięki Tony'emu, często w moim głowie słychać cichy głos, który wzrusza ramionami i pyta: „Co zrobisz?” Lub po prostu rzuca rękami w powietrze i krzyczy: „Vafangul!” Rezygnacja i mrocznie humorystyczna odporność, której nauczyłem się od Tony'ego, wciąż mi pomaga. Przygnębiony czy nie, prawdopodobnie byłoby zdrowiej dla wszystkich, gdyby mieli w głowach także mini-Tony Soprano.

„The Sopranos” jest dostępny w całości na stronie HBO Now.