Mapa pokazuje lokalizacje kabli podmorskich, które są krytyczne dla Internetu

$config[ads_kvadrat] not found

STARE MAPY W TELEFONIE super aplikacja dla poszukiwaczy

STARE MAPY W TELEFONIE super aplikacja dla poszukiwaczy

Spisu treści:

Anonim

Ostatnio cyfrowe zaciemnienie w Tonga - spowodowane rozerwaniem jedynego w kraju kabla podmorskiego - spowodowało powszechne uznanie systemów zanurzonych, od których zależy nasz połączony świat.

Niewielu ludzi zdaje sobie sprawę, że kable podmorskie przewożą prawie 100 procent transoceanicznego ruchu danych. Linie te są ułożone na samym dnie dna oceanu. Są tak grube jak wąż ogrodowy i przenoszą świat, połączenia telefoniczne, a nawet transmisje telewizyjne między kontynentami z prędkością światła. Pojedynczy kabel może przenosić dziesiątki terabitów informacji na sekundę.

Zobacz także: Rising Seas znacznie szybciej niż my obawiają się infrastruktury internetowej

Podczas badania mojej książki Sieć podwodna, Zdałem sobie sprawę, że kable, na których wszyscy polegamy, wysyłają wszystko, od wiadomości e-mail do informacji bankowych po morzach, pozostają w dużej mierze nieuregulowane i niezabezpieczone. Chociaż są one rozmieszczone tylko przez kilka firm - w tym amerykańską firmę SubCom i francuską firmę Alcatel-Lucent - i często są prowadzone wzdłuż wąskich ścieżek, ogrom oceanu często zapewnia im ochronę. Kiedy jeden jest uszkodzony, ponieważ kabel Tonga był w tym tygodniu, ruch danych zatrzymuje się.

Daleko od sieci bezprzewodowej

Fakt, że kierujemy ruch internetowy przez ocean - wśród głębinowych stworzeń i kominów hydrotermalnych - jest sprzeczny z wyobrażeniami większości ludzi na temat Internetu. Czy nie opracowaliśmy satelitów i wifi, aby transmitować sygnały w powietrzu? Nie przenieśliśmy się do chmury? Podmorskie systemy kablowe brzmią jak przeszłość.

Rzeczywistość jest taka, że ​​chmura jest rzeczywiście pod oceanem. Nawet jeśli mogą się wydawać, że są to czasy, kable światłowodowe są w rzeczywistości najnowocześniejszymi światowymi technologiami komunikacyjnymi. Ponieważ używają światła do kodowania informacji i pozostają nieskrępowane przez pogodę, kable przenoszą dane szybciej i taniej niż satelity. Przemierzają też kontynenty - wiadomość z Nowego Jorku do Kalifornii także podróżuje światłowodem. Systemy te w najbliższym czasie nie zostaną zastąpione komunikacją lotniczą.

Wrażliwy system?

Największy problem z systemami kablowymi nie jest technologiczny - jest ludzki. Ponieważ działają pod ziemią, pod wodą i między słupami telefonicznymi, systemy kablowe wypełniają te same przestrzenie. W rezultacie są przypadkowo łamane przez cały czas. Lokalne projekty budowlane wykopują linie naziemne. Żeglarze rzucają kotwice na przewody. A okręty podwodne mogą wskazywać systemy pod morzem.

Większość relacji medialnych na temat tych systemów została zdominowana przez kwestię podatności. Czy globalne sieci komunikacyjne są naprawdę zagrożone zakłóceniami? Co by się stało, gdyby te kable zostały przecięte? Czy wszyscy powinniśmy się martwić o cyfrowe zaciemnienie - spowodowane przez wypadek lub terrorystów?

Odpowiedź na to pytanie nie jest czarno-biała. Każdy pojedynczy kabel jest zawsze zagrożony, ale prawdopodobnie znacznie bardziej od żeglarzy i rybaków niż jakikolwiek sabotażysta. W ciągu historii jedyną największą przyczyną zakłóceń były przypadkowo zrzucane kotwice i sieci. Międzynarodowy Komitet Ochrony Kabli działa od lat, aby zapobiec takim przerwom.

W rezultacie dzisiejsze kable są pokryte stalowym pancerzem i zakopane pod dnem morskim na ich brzegach, gdzie zagrożenie ludzkie jest najbardziej skoncentrowane. Zapewnia to pewien poziom ochrony. W głębi morza niedostępność oceanu w znacznym stopniu chroni kable - wystarczy je pokryć cienką osłoną polietylenową. Nie jest tak, że znacznie trudniej jest oderwać kable w głębokim oceanie, ale po prostu podstawowe formy zakłóceń są mniej prawdopodobne. Morze jest tak duże, a kable są tak wąskie, że prawdopodobieństwo nie jest tak wysokie, że przekroczyłbyś jeden.

Sabotaż był rzadkością w historii kabli podmorskich. Zdarzają się z pewnością zdarzenia (choć nie ostatnio), ale są one nieproporcjonalnie nagłośnione. Dużo uwagi poświęca się niemieckiemu nalotowi z I wojny światowej na stację kolejową Fanning Island na Oceanie Spokojnym. A spekulacje na temat sabotażu w zakłóceniach kablowych poza Aleksandrią w Egipcie w 2008 r. Zmniejszyły o 70 procent Internet w kraju, dotykając miliony. Jednak niewiele słyszysz o regularnych błędach, które występują średnio około 200 razy w roku.

Redundancja zapewnia pewną ochronę

Faktem jest, że monitorowanie tych linii jest niezwykle trudne. Firmy kablowe starają się to robić od ponad wieku, ponieważ pierwsze linie telegraficzne zostały ustanowione w XIX wieku. Ale ocean jest zbyt rozległy, a linie zbyt długie. Nie byłoby możliwe zatrzymanie każdego statku, który dotarł w pobliżu krytycznych kabli komunikacyjnych. Narody musiałyby stworzyć wyjątkowo długie strefy „bez wyjścia” przez ocean, co samo w sobie głęboko zakłóciłoby gospodarkę. Nawet wtedy kable mogą być zagrożone przez podwodne osuwiska.

Istnieje tylko kilkaset systemów kablowych, które transportują prawie cały ruch transoceaniczny na całym świecie. A te często przebiegają przez wąskie punkty nacisku, w których małe zakłócenia mogą mieć ogromny wpływ. Ponieważ każdy kabel może zawierać niezwykłą ilość informacji, nierzadko zdarza się, że cały kraj opiera się tylko na kilku systemach. W wielu miejscach, takich jak Tonga, wystarczy jedno cięcie kabla, aby usunąć duże połacie Internetu. Jeśli właściwe kable zostaną zakłócone w odpowiednim czasie, może to zakłócić globalny ruch internetowy przez tygodnie lub nawet miesiące.

To, co chroni globalny ruch informacyjny, to fakt, że w systemie wbudowana jest pewna redundancja. Ponieważ jest większa pojemność kabla niż ruch, w przypadku przerwy informacje są automatycznie przekierowywane wzdłuż innych kabli. Ponieważ istnieje wiele systemów łączących się ze Stanami Zjednoczonymi i wiele infrastruktur internetowych jest tutaj zlokalizowanych, pojedynczy przestój w przewodzie jest mało prawdopodobny, aby spowodować jakikolwiek zauważalny wpływ na Amerykanów.

Każda pojedyncza linia kablowa była i będzie podatna na zakłócenia. Jedynym sposobem na to jest zbudowanie bardziej zróżnicowanego systemu. Ale w rzeczywistości, nawet jeśli poszczególne firmy szukają własnej sieci, nie ma żadnej zachęty ekonomicznej ani organu nadzorczego, aby zapewnić odporność globalnego systemu jako całości. Jeśli istnieje luka, o którą można się martwić, to jest to.

To jest zaktualizowana wersja artykułu opublikowanego pierwotnie 3 listopada 2015 r.

Ten artykuł został pierwotnie opublikowany w The Conversation przez Nicole Starosielski. Przeczytaj oryginalny artykuł tutaj.

$config[ads_kvadrat] not found