Tysiące lat nauki kupy przygotowało ludzi do Master Gut Flora Gardening

$config[ads_kvadrat] not found

Kupa śmiechu - super gra od Mattel

Kupa śmiechu - super gra od Mattel
Anonim

Dobrym gównem jest rozgrzeszenie w najczystszej formie i wyjątkowo cuchnąca introspekcja. Ponieważ 100 bilionów bakterii zarabiających żyjących w naszych wnętrznościach silnie wpływa na nasze samopoczucie fizyczne i psychiczne, nasze odchody są materialnym dowodem tego, kim jesteśmy jako ludzie w danym momencie. I wydaje się, że poziom, o którym zawsze wiedzieliśmy. Na długo przed poznaniem bakterii salmonelli i shigelli, ludzie intuicyjnie stwierdzili, że to, co nam dolega i co nas leczy, można znaleźć w tym, co zostawiamy.

Starożytni Egipcjanie jako pierwsi udokumentowali chwałę wypróżnień - i zagrożenia związane z nieprawidłowościami - w kontekście medycznym. Tekst farmaceutyczny datowany na XVI wiek B.C.E. zdefiniowała chorobę jako „zatrucie ciał od wewnątrz”. Egipcjanie, nawiązując instynktowny związek między nieprzyjemnymi zapachami a złym stanem zdrowia, opracowali paradygmat, który ukształtował teorię medyczną na następne 3000 lat: choroba zaczęła się w jelitach i wydalała to - czy to przez rzyganie, kichanie, czy upuszczanie dwójek - było najlepszym sposobem na zdrowie. Zatrzymanie analu doprowadziło do śmierci.

2000-letnie szczątki ogromnej rzymskiej łazienki, przeanalizowane przez archeologów w 2014 roku, sugerowały, że strach przed kupą trwał w starożytnej historii. W Rzymie toalety publiczne były intymne, wieloużytkownikowe - były to długie kamienne ławki, wyłożone 50 dziurami w odległości mniejszej niż dwie stopy - w podbrzuszu miasta, daleko pod bogactwem pałaców. Naukowcy twierdzili, że brak graffiti na obszarach wokół latryn sugeruje, że nie były to dokładnie popularne miejsca spotkań, prawdopodobnie dlatego, że uważano je za szamby zła i śmierci. Plotka, że ​​ktoś mógłby wybuchnąć spontaniczną eksplozją metanu, spowodowaną gromadzeniem się ludzkich ścieków, tylko roznieciła płomienie kału.

Być może nie jest to aż tak zaskakujące, że tak wiele społeczeństw posiada „demony toaletowe” w swoich kulturowych mitologiach. Rzymskie latryny zawierały małe kapliczki bogini Fortuny, która miała chronić przed ghulami wywołującymi choroby.Starożytni Babilończycy wierzyli w demona Sulaka, lwa mieszkającego w toalecie, stojącego na tylnych łapach, który sprowadził na ludzi chorobę w najbardziej wrażliwych momentach. Podobnie judeochrześcijański baddie Belphegor - demon odkryć, wynalazków i lenistwa - został zaspokojony przez ofiary ludzkich odchodów. Jak wszystkie demony żywił się grzechem.

Praktyki medyczne następnych kilku tysiącleci nie zrobiły nic, by złagodzić umysły zaparci. We Francji w XVIII wieku osobisty lekarz Ludwika XV, Joseph Lieutaud, powtórzył ideę, że choroba i ogólne niezadowolenie wynikające z niej były wynikiem „zdeprawowanego jelita” w jego Streszczenie powszechnej praktyki medycyny. Następnie przypisał najwyższą wagę pozbyciu się „zdeprawowanych soków, gnijącej materii lub samej zdeprawowanej żółci, złożonej w żołądku i kanale jelitowym”. Nacisk Lieutauda na powszechną „deprawację” sugeruje, że bolączka przypisywana materii kałowej nie były tylko fizyczne, ale moralne; dowody naukowe wykazujące związek jelita z chorobą psychiczną i zachowaniem były jednak nadal oddalone o prawie trzy wieki.

W międzyczasie koncepcja „samozatrucia” - czyli śmierci przez nagromadzoną kupę - nadal była naczelną zasadą w klinikach lekarzy w całej Europie i obu Amerykach. Obawy przed zaparciami stały się szczególnie wyraźne wraz z nadejściem industrializacji. Z powodu zwiększonej urbanizacji ludzie poruszali się mniej i jedli gorzej, co powodowało złe ruchy jelit. Wkrótce zaparcia nazywano „chorobą cywilizacji”, która była (i nadal jest) dziwnie trafna. Cytowany przez Whortona podręcznik zdrowotny z lat 50. XX wieku nakazuje swoim czytelnikom, że „codzienna ewakuacja jelit ma ogromne znaczenie dla utrzymania zdrowia”. Bez codziennego ruchu ostrzega: „cały system stanie się obłąkany i zepsuty”. nie były tylko fizyczne, ale psychologiczne; Uważa się, że choroba emanująca z jelita powoduje infekcje, które z kolei wywołują choroby psychiczne, takie jak depresja, lęk i psychoza.

Paradygmat autointoksykacji, niekwestionowany od stuleci, stał się miejscem dla całej branży poświęconej mechanizmom lepszej rutyny i szczęśliwszym. Wiek XIX i początek XX wieku zapoczątkowały erę środków przeczyszczających, okrężnicy i, w przypadku mocno zatkanych operacji jelitowych. Ale procedury te nie były zaprojektowane tylko po to, by utrzymać zdrowie fizyczne: ponieważ połączenie między kolbą, jelitem i mózgiem było tak intuicyjne, metody oczyszczania jelita były w pewnym sensie również formą leczenia zdrowia psychicznego.

Lekarze zrezygnowali z idei samozatrucia, gdy odkryli zarazki. Zdali sobie sprawę, że choroba nie była spowodowana przez coraz bardziej paskudny rozkład stłumionych odpadów wewnątrz jelit, ale przez mikroskopijne bakterie i wirusy atakujące ciało. Ale zbyt szybko zrezygnowali z połączenia zdrowych kupek ze zdrowym mózgiem: teraz wiemy, że trawienie zależy od aktywności mikrobiomu - głównie „dobrych” bakterii, które osiedlają się w naszych dolnych jelitach - i że manipulowanie makijażem kulturowym z tych kolonii - czy to dzięki zastosowaniu antybiotyków, probiotyków, czy przeszczepów kupek - ma bardzo oczywisty wpływ na zdrowie fizyczne i psychiczne. Ostatnie badania wyciągnęły powiązania między autyzmem i depresją a mikrobiomem jelit; inni pokazali, że karmienie myszy pewnymi bakteriami może odwrócić liczby podobne do autyzmu.

Podobnie jak wszystkie opowieści starych żon, pomysł, że „wszystkie choroby zaczynają się w okrężnicy” jest ostrzejszy niż dokładny, ale zawiera jądro prawdy. Aforyzm, zakorzeniony w mieszaninie obiektywnej prawdy i ludzkiego instynktu, ilustruje, że to, co uważamy za prawdziwe o nas samych, ma naukowe wyjaśnienie w swojej istocie. Innymi słowy, mówi nam to, co znamy od zawsze: idź ze swoim wnętrzem.

$config[ads_kvadrat] not found