Dzień Niepodległości: Odrodzenie „Dowodzi, że Bill Pullman był zły

$config[ads_kvadrat] not found

Bill Pullman Breaks Down His Career: Spaceballs, Independence Day, The Sinner | Entertainment Weekly

Bill Pullman Breaks Down His Career: Spaceballs, Independence Day, The Sinner | Entertainment Weekly
Anonim

W ciągu 20 lat od wojny w 1996 r. Waszyngton D.C. został odbudowany jako singapurski nokaut; koło czysto wyglądającej Tamizy wzniesiono diabelski młyn bardzo podobny do London Eye, a pokój między narodami stał się darem. Planeta, na której większość Dzień Niepodległości: Odrodzenie ma miejsce lepiej niż Ziemia, którą Will Smith uratował dwie dekady wcześniej - dzięki, przypuszczamy, przyjęciu obcych technologii, które sprawiły, że energia jest tania, a może nawet wolna. Ale ten nowy świat różni się tylko powierzchownie od tego, który leżał w ruinie. Niewielkie postępy zostały poczynione. I to nie tylko dlatego, że hity, o których mowa, są szowinistycznym przebudzeniem mitologii Wojny o Rewolucję - choć tak jest. To dlatego, że ID2 jest radykalnie zaangażowany w ideę monolitycznej, niezmiennie kapitalistycznej i niewinnie trumpiańskiej kultury amerykańskiej. To film o ratowaniu świata przed obcymi i nowymi pomysłami.

Pomimo różnorodności rasowej bohaterowie ID2 są tak różne, jak przeciętna linia pomocników piłki nożnej. Jedyną rzeczą, która zdaje się oddzielać szelmowski Liam Hemswortha (nacisk na „ish”) kapitana holownika kosmicznego od fonetycznego angielskiego kapitana myśliwskiego Anglika, jest to, że zwykle stoi obok bardzo dużej, bardzo czerwonej flagi. Poza tym są prawie samesie, tylko dwóch Ziemian pije Moon Milk z kartonów oznakowanych w wielu językach. O czym marzy nasz kapitan kosmicznego holownika? Przeniesienie narzeczonego do domu na przedmieściach z kamiennym murem.

Dowiadujemy się, że amerykański sen nie wynikał tak bardzo z kultury purytańskiego dążenia zakorzenionego w bogatym w zasoby środowisku, ponieważ był produktem biologicznej skłonności do zakupów w Restoration Hardware. Nic nie zmienia tego, kim jesteśmy. Nic nie zmienia tego, co chcemy.

Ta ciągłość kulturowa może być pocieszająca dla popkornów (jest coś, co można powiedzieć, że nie skupia się na elemencie fabularnym), ale światopogląd bohaterów filmu jest rozpraszająco dziwny. Wszyscy żyją w zgodzie ze swoją historią, która wydaje się wyglądać mniej więcej tak: Po pierwszej inwazji kosmitów wstrząsnęła Etch-a-Sketch globalnej gospodarki, przewracając najbardziej znaczącą infrastrukturę, obywatele świata połączyli się i wykorzystali nowe, masowo niszczące technologie odbudowy ich krajów jako pawilony Epcot Center chronione przez policję kosmiczną w stylu Paula Blarta. Sugeruje to również, że Amerykanie odbudowali swoje największe miasta w tych samych miejscach, czyli na grobach około 150 milionów ludzi (kraj był mniej zurbanizowany 20 lat temu). Ale nie wszyscy skorzystali z odbudowy.

Mając szansę na stworzenie nowego systemu lepiej dostosowanego do nowej, post-Alien rzeczywistości, ludzi zamieszkujących Dzień Niepodległości wszechświat powiedział: „Nie, James Madison prawie widział, jak to gówno nadchodzi”. Wygląda na to, że stracił okazję, prawda?

(Alternatywną lekturą filmu jest to, że obecność London Eye i Burj Khalifa, dwóch struktur zbudowanych po 1996 r., Oznacza, że ​​kultury ewoluują w określonych kierunkach niezależnie od historycznej przygodności. Jest to prawie zbyt przerażające, by je rozważać).

Oznacza to, że pozorny dobrobyt Ameryki w filmie nie jest - jak mogłoby się początkowo wydawać - zrodzić z nie do zdobycia centralizmu gwarantowanego przez jedność narodową. Jest raczej wynikiem ekstremizmu. W szczególności wydaje się to być wynikiem ekstremizmu prezydenta Thomasa J. Whitmore'a. Musimy wierzyć, że Bill „POTUS” Pullman wykorzystał swoją niekontrolowaną władzę wykonawczą - by nie zapomnieć, że Kongres wybuchł - i nowe technologie energetyczne, aby odtworzyć system pełen nierówności. To nie jest przypuszczenie. Jest kilka scen, w których Judd Hirsch upuszcza jidysz bon mots podczas odwiedzania ekonomicznie depresyjnych amerykańskich eksurów.

Jeśli celem prezydenta Whitmore'a była ochrona amerykańskiej kultury, zawiódł on całkowicie marnie. Film zawiera prawie zerową muzykę dietetyczną, ponieważ Spotify i Taylor Swift nigdy się nie wydarzyły, a ci ludzie, którzy nie noszą mundurów, wydają się kupować ubrania od Zary dwa i pół roku temu. Proces odbudowy nie doprowadził do żadnych widocznych postępów artystycznych ani kulturowych. Architektura jest bla. Fryzury ssą. Rozmowy są pozbawione slangu. Wiek amerykańskich innowacji najwyraźniej się skończył.

Jednak wiek super fajnych kosmicznych pistoletów nie jest.

A na czym polegają te pistolety w nowym filmie? Pomińmy spoilery i przejdźmy do tego: Monarchia. Najbardziej oczywistą niefenotypową różnicą między Amerykanami a istotami pozaziemskimi jest ich struktura przywódcza. Z jednej strony, linia sukcesji pozwala na płynne przejście i sprawowanie władzy amerykańskiej pomimo śmierci przynajmniej 18-cio osobowych przywódców stojących między przywódcą wojskowym a naczelnym dowódcą. Na drugiej macce kosmici nie mają planu awaryjnego na śmierć swojego generała pola.

W tym sensie film jest twórczą opowieścią o amerykańskiej historii pochodzenia. Śluzowaty kosmita wszedł w rolę króla Jerzego. Cholerny były prezydent robi solidny George Washington. Podekscytowany Jeff Goldblum przejął rolę Paula Revere. Stopiony rdzeń Ziemi zestalił się w rodzaj bzdurnej metafory opodatkowania bez reprezentacji. A Brent Spiner to francuski przemysł produkujący muszkiety zaopatrujący rewolucyjne brygady.

To wszystko Dzień Niepodległości: Odrodzenie to film przeładowany amerykańskimi motywami, które nie bardzo lubią Amerykanów. Zniknęła oryginalność oryginału, która głosiła, że ​​Will Smith może poślubić striptizerkę, czuć się niespełnionym w swojej pracy i wciąż ratować świat. Jeśli pierwszy film wykroczył poza własną głupotę, ponieważ chodziło o sympatycznych bohaterów walczących o ludzkość, drugi film nie, ponieważ chodzi o ludzi tak emocjonalnie przytłoczonych stratą, że myślą tylko o utrzymaniu mniej niż doskonałego status quo. Jeśli pierwszy film był o triumfie, ten dotyczy łagodzenia obrażeń. To zabawny film i warto go zobaczyć, ale jest też bardzo smutny i dziwny; a Bill Pullman wygląda dziwnie, kiedy się goli.

Witamy na Ziemi.

$config[ads_kvadrat] not found