„Miasto w ogniu”, „Najbardziej utalentowana książka Fall”, jest ładna, pompatyczna i długa

$config[ads_kvadrat] not found

Książka Lego City - Miasto przygód

Książka Lego City - Miasto przygód
Anonim

Garth Risk Hallberg Miasto w ogniu nie może pomóc, ale tylko zwrócić uwagę na jego szum. Autor po raz pierwszy z bezprecedensową zaliczką w wysokości 2 milionów dolarów, natychmiastową transakcją filmową, zanim jeszcze się ukazała, liczy się strona, która jest tam z Infinite Jest, wydawcy trąbią to jako arcydzieło, czasopisma bez tchu zastanawiające się, co to znaczy - to jest cyrk tak samo jak książka, w tym momencie przeznaczona do rozczarowania. Jeśli to nie drugie przyjście Middlemarch, możemy tylko mieć nadzieję, że jest to tak obraźliwe straszne, że przynajmniej wywołuje jakieś przyzwoite schadenfreude.

Po przejściu przez ten tom mogę wam powiedzieć, że nie jest ani świetny, ani straszny, ale głośno, przygnębiająco w środku drogi. To ma Nieskończony Jest Jego gadatliwość bez jego innowacyjnej dziwności - kilka razy próbuje się w awangardowych wkładkach do czasopism w historii, ale wydaje się on przywiązany i nie łączy się. To ma Wizyta z oddziału goonów Zakres i tematyka - obsada postaci z nakładającymi się na siebie koncertami w Nowym Jorku, rozłożona na wiele lat i obficie obsypana „punkową muzyką lat 70-tych - ale brakuje jej Goon Squad vibrance i zgrabna ręka Jennifer Egan z charakteryzacją. Ma wrażliwość na styl Toma Perrotty, polegającą na oferowaniu wielu cicho nieszczęśliwych par, które wchodzą w interakcje i ataki, aż osiągną kulminację, ale brakuje im podskórnego dowcipu Perrotty. Przywołuje wiele innych powieści, ale jest bardziej nudny niż którykolwiek z nich.

To, czego mu brakuje, to wielka ambicja, by być Wielką Powieścią Amerykańską. Wiemy o tym, ponieważ słowa „Great American Novel” pojawiają się na stronie 5, przefiltrowane przez soczewkę postaci (Mercer), która próbuje je napisać. Można argumentować, że nie oznacza to, że Hallberg jest, ale obecność frazy na stronie pokazuje, że fraza unosiła się w jego umyśle. Umieszczenie słów w umyśle postaci tak wcześnie w książce nie jest poślizgiem, nawet jeśli mogłoby to udawać.

Wielka powieść amerykańska, podobnie jak American Dream, jest przestarzałą koncepcją, która zasadniczo nie ma znaczenia, ale kiedy książka stara się dotrzeć do tego mglistego miejsca, zamiast być najlepszą książką mogą być, to nie pasuje. Niestety, podobnie jak Donna Tartt jest podobnie nudna i zbyt długa Szczygieł, licznik stron unspools heedlessly - inaczej, w jaki sposób ludzie będą wiedzieć, że jest Grand i Important?

Miasto w ogniu nieumyślnie stwarza interesujące pytanie, ze względu na samo jego istnienie: Czy można dziś mieć Wielką Powieść Amerykańską? W przeciwieństwie do Hallberga przejdę do pościgu. Odpowiedź jest głośna, przynajmniej nie w przestarzały sposób, w jaki o tym myśleliśmy; nie na drodze Miasto w ogniu próbuje być. I to dobrze. Bardziej niż cokolwiek innego - wszelkie pomysły Miasto w ogniu chce się zaprezentować - pokazuje nam, że musimy powiedzieć dobrze, aby zrozumieć koncepcję Wielkiej Amerykańskiej Powieści.

Miasto w ogniu nie musi mieć długości 925 stron. Hallberg jest bardzo dobrym pisarzem, ale jego naleganie wiąże się z byciem dobrym gawędziarzem. Jego zdania są ćwiczeniami gimnastycznymi, które przechodzą obok jego postaci. W jednym fragmencie postać o imieniu Keith, która nie jest zbyt jasna, myśli: „dlaczego ta hojność nagle?” (Str. 276). Ludzie, którzy nie są mądrzy, nie używają słów takich jak „munificence” w swoich prywatnych myślach. Hallberg udowadnia jednak, że ludzie zbyt sprytni w rzeczywistości mogą.

Miasto w ogniu mogłaby to być dobra książka, gdyby tylko ktoś wyciął 400 kartek z gałęzi. Zniknęłyby liczne niepotrzebne segmenty, boczne odbicia, zdania, które oferują tylko dziwne porównania („dłonie były jak chłodne rośliny mięsożerne”). Mogłoby wywołać emocje, gdyby miało zbudować logiczną strukturę. Jedna z głównych bohaterów, Jenny, po raz pierwszy wchodzi do książki na stronie 363, za późno, żebyśmy się nią przejmowali. Kolejny objazd w jej życie sprawia, że ​​się tym przejmujemy mniej o innych postaciach, zanim je dogonimy. Powieść twierdzi, że chodzi o New York City Blackout w lecie 1977 roku - ale czy naprawdę może być książka o coś, co nie dzieje się aż do strony 785?

Miasto w ogniu jest wersją literacką Wypadek, Zdobywca Oscara za najlepszy film w 2004 r. Oraz retrospektywnie ukuty Najgorszy najlepszy film wszechczasów.

Krytycy przeciwstawiali się jej rasowym stereotypom i porażce w tworzeniu postaci o funkcjonalnym życiu wewnętrznym, a mimo to zdobyli wielką nagrodę. W Miasto w ogniu pierwsze 200 stron, postacie wydają się być zróżnicowaną obsadą z rozwiniętym życiem wewnętrznym. Ale to około 300 stron - kiedy dowiadujemy się, że głupi facet myśli słowami „munificence” - że ta iluzja rozwikłuje się, ujawniając bohaterów jako autora, który ciągle zakłada fałszywe wąsy Groucho Marxa, żeby was oszukać, myśląc, że jest kilku różnych ludzi.

Aby dowiedzieć się, jak wskoczyć do zupełnie innej świadomości - nie mówiąc już o tym, jak mieć lepiej rozwinięte postacie na 300 stronach niż 900 stron - spójrz na Wizyta z oddziału goonów. To świetna amerykańska powieść, bo tak nie jest próbować tak trudno być. To, że życie zaczęło się od opowiadań, wskazuje na rozwiązanie: rób małe gryzienia, autorów i powoli żuj każdy z nich.

Wracam do Miasto w ogniu Długość jest tylko dlatego, że jego wady byłyby o wiele bardziej wybaczalne, gdyby ta książka nie miała 925 cholernych stron. To książka trzygwiazdkowa i często lubić książki trzygwiazdkowe; ich wady są zazwyczaj wynikiem tego, że autor próbuje czegoś, co nie zadziałało. Szanuję 300-stronicową 3-gwiazdkową książkę, ale ta, która prosi cię o poświęcenie jej tak dużo czasu, to zupełnie inna sprawa. Ian McEwan kontrowersyjnie wypowiadał się przeciwko długim książkom, mówiąc, że „bardzo niewielu zarabia na swoją długość” i chociaż nie ma racji na każdym koncie, jego słowa mają tu zastosowanie.

Szczygieł i nadęty późniejsze wpisy do Gra o tron Seria podkreśla to błędne wrażenie, że większy jest lepszy. Rozumiem; kiedy pobierasz 30 USD za twardą oprawę (częściowo na pokrycie 2 mln USD zaliczki), musisz przekazać kupującemu książki, że otrzymują „Wielką powieść amerykańską” lub przynajmniej czytać prestiż. Zamiast tego zastawiasz zamęt śnieżycowy na 925 stron z zasięgiem daleko poza jego zasięgiem. Miasto w ogniu, nijakie nieszkodliwe, ostatecznie pozostawia wrażenie, że tak ciężko jest powiedzieć coś znaczącego, podczas gdy mówi wiele rzeczy - zbyt wiele rzeczy - nie przyklejają się, ale raczej rozpraszają się w chwili, gdy zamykasz je głębokim hukiem.

$config[ads_kvadrat] not found