Biały kosz nie zawsze będzie biały

$config[ads_kvadrat] not found

Proszę WYP*******Ć

Proszę WYP*******Ć
Anonim

Kiedy oferta Donalda Trumpa o prezydenturę zaczęła nabierać tempa w zeszłym roku, w dużej mierze ignorowana klasa Amerykanów nagle znalazła się na pierwszych stronach każdej gazety w kraju. Przywieźli ze sobą flagi, pistolety, czapki ciężarówek i teorie spiskowe, ponownie wprowadzając główny nurt Ameryki w gniewne opinie Pasa Biblii, Pasa Rdzy i zacienionych części Pasu Słońca. To, twierdzi Nancy Isenberg, profesor historii w Louisiana State University i autorka nowej książki White Trash: 400-letnia nieopowiedziana historia klasy w Ameryce, jest znaczącym, ale bardzo precedensowym zjawiskiem. Niespokojni, zepchnięci na margines ludzie rasy kaukaskiej żyją od wieków, a ich nagłe znaczenie przesłania fakt, że są one stałe. Będą w pobliżu długo po tym, jak Trump został zapomniany.

Mogą być na długo po tym, jak są białe.

Isenberg przemówił Odwrotność o tym, jak politycy zabiegali o głosowanie w białych śmieciach w historii i co przyniesie przyszłość pozbawionym praw obywatelskich Amerykanom, białym i nie.

Zacznę od pytania, które odnosi się do końca twojej książki. Co to znaczy być teraz białym śmieciem w XXI wieku?

Prawdopodobnie najczęstszym terminem używanym obecnie do białych śmieci jest „wywóz śmieci”. Jednym z moich kluczowych tematów jest znaczenie, jakie klasa ma dla geografii. Teraz wiemy o tym w kategoriach rasy, ponieważ ludzie, którzy studiują ubóstwo widzieli sposób, w jaki miasta w centrum mogły ulec pogorszeniu, zasadniczo aby stać się pustkowiami. W tym samym czasie, gdy mamy kryzys nad centrami miast, migracja klas średnich na przedmieścia doprowadziła do powstania dystopijnych parków przyczep położonych na obrzeżach metropolii. Jeśli myślimy o geografii, mamy to miejskie getto, mamy przyczepę śmieci na marginesie miasta, a następnie mamy wzrost głównie przedmieść klasy średniej / wyższej klasy średniej. Nie tylko jesteśmy podzieleni w kategoriach tego, co badają socjologowie - jak różnica między niższą, średnią i wyższą klasą opartą na bogactwie i dochodach - ale jesteśmy również zasadniczo podzieleni pod względem tego, gdzie mieszkamy i jakie mamy zasoby.

Jest to jeden ze sposobów, w jaki wzmacniamy nasz system klas, żyjąc oddzielnie, nie tylko w oparciu o rasę, ale także w oparciu o klasę.

Dlaczego więc klasa nigdy nie stała się czynnikiem jednoczącym w kategoriach tego, jak rozgrywa się podział społeczno-ekonomiczny? Jaka jest największa rzecz, która utrzymała tę lukę między białą klasą robotniczą a nie-białą klasą robotniczą?

Rasizm i uprzedzenia klasowe są często splecione, to był wspólny wzór w naszej demokratycznej polityce. Często ludzie na dole hierarchii społecznej są przeciwko sobie. Jednym z problemów, przed którymi stoimy dzisiaj, jest to, że mamy polityków, którzy pogłębiają podziały rasowe. Jeśli spojrzymy na retorykę Donalda Trumpa, kiedy wzywa swoją magiczną ścianę fantazji i nawiązuje do migrantów jako rasistów i przestępców, atakuje on biednych Meksykanów przekraczających granice. Używa zarówno słownictwa rasowego, jak i klasowego. Działa, ponieważ gdy ludzie są biedni, boją się. Boją się, że ich stan się pogorszy. Tak więc łatwo jest namierzyć grupę i powiedzieć, że wykorzystuje tę ideę gry o sumie zerowej, że jeśli jedna grupa zyska, stracisz grunt. Opiera się na tej idei, że musimy zaakceptować, że w społeczeństwie amerykańskim istnieją ograniczone zasoby, ograniczone możliwości zatrudnienia.

Odmawiamy przyznania, że ​​nierówność jest wbudowana w samą strukturę naszego systemu kapitalistycznego, a to oznacza, że ​​często różne grupy wyobrażają sobie, że rywalizują z innymi grupami, i tam mówienie o rasie jest bardzo skuteczne dla Trumpa i innych kandydatów. Twierdząc, że jest to konkurs, wygra tylko jedna grupa.

Tak, chciałem zapytać o Donalda Trumpa. Jak powiedziałeś, widzieliśmy kandydatów, którzy wcześniej wykorzystywali tego rodzaju populizm i lęk. Ale czy widzisz coś innego w jego kandydaturze i poparciu, z jakiego cieszył się z tak szerokiego obszaru białej pozbawionej praw obywatelskich niższej klasy w Ameryce?

Naprawdę ciężko powiedzieć. Mamy niedokładne pomiary tego, kto właściwie wspiera Donalda Trumpa - Nate Silver twierdził, że ludzie, którzy faktycznie głosowali na Trumpa w republikańskiej wersji podstawowej, mieli wyższy przedział dochodów niż ludzie głosujący na Hilary i Berniego. Część ataku na rzekomo białych trumpów Trumpa, myślę, naprawdę przyniosła relację z jego wieców i wizerunek białych mężczyzn w czapkach kierowców ciężarówek, i ten pomysł, że ma apel do klasy robotniczej. Ale to także problem, ponieważ klasa robotnicza nigdy nie była monolityczna. Zakładanie, że biali mężczyźni reprezentują klasę robotniczą, jest wadliwe.

Z perspektywy historycznej nasza klasa robotnicza była zróżnicowana etnicznie i zróżnicowana rasowo. Skąd się tak naprawdę wzięło, że Trump ożywił „cichą większość” Nixona - retorykę, której użył w 1969 roku, jako sposób na przyciągnięcie białych z klasy średniej z Partii Demokratycznej do bazy republikańskiej. Opierała się na rasizmie i opierała się również na tym obrazie, który jest częścią retoryki klasy robotniczej, że są pracowici i niezależni. Jego obawa, że ​​inni ludzie otrzymują materiały informacyjne, to naprawdę stary strach. W przeszłości niegodnymi biednymi byli żebraki, którzy udawali, że są ranni i byli „darmozjadami” i dostali „ulotki”.

Wszyscy wyobrażają sobie, że są pracowitymi dobrymi Amerykanami, którzy zasłużyli na to, co dostali, ale każda grupa skorzystała z pewnych przywilejów. Z jakiegoś powodu, kiedy mówimy o dobrobycie, uważamy, że jest to w jakiś sposób niezasłużony przywilej. I to naprawdę wykorzystuje ten starszy strach przed biednymi, obawa, że ​​ich stan nigdy się nie zmieni. Jest uczucie, że po prostu wyrzucasz dobre pieniądze, ta organizacja charytatywna nie działa.

Czy dlatego widzimy tak wielu ludzi, którzy pochodzą z klas lub środowisk społeczno-ekonomicznych, które najbardziej skorzystałyby z większej pomocy rządowej, przeciwstawiającej się produktywnie kandydatom takim jak Donald Trump?

Wiesz, to było wielokrotnie sprawdzane, fakt, że polityka Republikanów nie pomaga klasie robotniczej. Nie pomagają biednym. To jest problem amerykańskiej polityki, że polityka jest często irracjonalna, dotyczy emocji. Nie chodzi o fakty. Akceptujemy ogromne różnice w bogactwie tak długo, jak nasi politycy udają, że zachowują się jak jeden z nas. I to właśnie robił Trump, zrezygnował ze swojego elitarnego penthouse'u, założył czapkę kierowcy ciężarówki i ze względu na sposób, w jaki mówi i jego umiejętność bycia odważniejszym, niegrzecznym i nieznośnym, w jakiś sposób sprawia, że ​​wygląda na zwykłego faceta.

Powiedziałbym to samo dla Berniego Sandersa. Myślę, że zwolennicy Sandersa chcą czegoś naprawdę odmiennego od zwolenników Trumpa, chcą rewolucji klasowej i faktycznie chcą sprawiedliwości społecznej, podczas gdy zwolennicy Trumpa chcą bezpieczeństwa klasowego; ale oni również pragną retoryki, która jest bardzo emocjonalna i składa obietnice, których nigdy nie można dotrzymać. Mam na myśli, że ściana Trumpa nigdy nie zostanie zbudowana. A pomysł rozdawania darmowych lekcji w college'ach też się nie wydarzy. Ale myślę, że to naprawdę bardzo odkrywcze, że Amerykanie tak bardzo wpadają w obietnice, że tracą z oczu to, co można zrobić.

Hillary Clinton jest najbardziej uczciwa i ludzie myślą, że to ona nie idzie wystarczająco daleko, nie obiecując wystarczająco dużo. I ten problem nigdy nie zniknie.

Więc jaka jest przyszłość dla tej białej klasy robotniczej? Co oznacza biały śmieci za dziesięć lat?

Myślę, że musimy uznać, że każdy ma potencjał, by stawić czoła poważnym problemom gospodarczym, i uświadomić sobie, że ten rodzaj ubóstwa może osiągnąć wyższą hierarchię społeczną i przestać wiązać tę grupę niższą klasę, jak gdyby ich przeznaczenie jest z góry określony. Musimy także znaleźć sposoby komunikowania się między klasami i właśnie tutaj uważam, że politycy i dziennikarze są najbardziej kłopotliwi, ponieważ myślą, że wszyscy podzielają te same wartości. Większość głównych sieci informacyjnych rozmawia z ludźmi z klasy średniej. Ludzie, którzy nie pasują do tych klas, są ignorowani. Politycy interesują się czasem ich zainteresowaniami, ale myślę, że nawet Bernie Sanders powiedział: „Nikt nie dba o biednych, ponieważ nie głosują.” I jest w tym trochę prawdy. (Komentarz red.: Rzeczywisty cytat Sandersa brzmiał: „Biedni ludzie nie głosują. To znaczy, to tylko fakt. To smutna rzeczywistość amerykańskiego społeczeństwa”).

Czy jest jakaś nadzieja? A jeśli tak, co musiałoby się wydarzyć politycznie i ekonomicznie w Stanach Zjednoczonych, aby zmienić przyszłość białych śmieci, białej klasy robotniczej?

Naprawdę myślę, że potrzebujemy nowego Nowego Ładu. Demokratycznym partyjnym rozwiązaniem problemu utraty przemysłu ciężkiego w tym kraju jest szkolenie zawodowe. Niektóre z nich działają, ale to nie jedyne rozwiązanie. Musimy inwestować w różne obszary naszego kraju. Musimy przełamać różną koncentrację bogactwa. Myślę, że nasz rząd musi zainwestować ogromną ilość pieniędzy w infrastrukturę, ponieważ zbudowałaby ona miejsca pracy i zaszczepiłaby poczucie dobra publicznego, czego brakuje w tym kraju. Jak możemy znaleźć sposoby reinwestowania w społeczności, które oznaczyliśmy jako pustkowia? Musimy przestać myśleć, że edukacja jest zawsze rozwiązaniem, ponieważ zanim będziesz mógł edukować ludzi i przekwalifikować ludzi, musisz upewnić się, że posiadają zabezpieczenia, aby po prostu istnieć. Jeśli chodzi o posiadanie jedzenia, posiadanie podstawowych środków na utrzymanie rodzin razem. Nie możemy po prostu założyć, że jest to dane, ponieważ jesteśmy takim bogatym krajem. To nie jest dane.

Co daje nadzieję?

Naprawdę bardzo lubię uczyć w LSU, znajduję tam uczniów, chociaż jest to bardziej konserwatywne państwo, studenci są bardzo otwarci. Chcą objąć świat. I to jest jedyna rzecz, która sprawia, że ​​jestem nieco optymistyczna, myśląc, że ludzie, którzy patrzą w przyszłość, chcą się uczyć, wiesz, że zawsze istnieje szansa, że ​​będą to ludzie, którzy wpływają na przyszłość i skłonią ludzi do wyjścia z tego bardzo negatywny i paskudny sposób zwalniania biednych. To najsmutniejsza rzecz, najsmutniejsze jest to, że ludzie są tak opanowani nienawiścią i obawiają się, że nie mogą wykroczyć poza obwinianie innych za większe problemy gospodarcze i polityczne.

Nancy Isenberg White Trash: 400-letnia historia klas w Ameryce jest już dostępny na Amazon i większości głównych sprzedawców książek.

Ten wywiad został zredagowany dla zwięzłości i jasności.

$config[ads_kvadrat] not found