„Magowie” udowadniają, że odcinki butelek mogą być wykonane prawidłowo

$config[ads_kvadrat] not found
Anonim

„To był sen” - starożytne przysłowie

Widzowie czwartego odcinka zeszłej nocy Magicy może wpadł w zakłopotanie show i pomyślał, że wszystko, co do tej pory oglądali w tym sezonie, było nonsensem, surrealistyczną halucynacją przypominającą sen, wymyśloną przez głównego bohatera Quentina Coldwatera. Ale zamiast zostać uwięzionym w nowojorskim oddziale psychiatrycznym, skazanym na rutynę strzelania pigułkami, fantazjując o wymyślonym magicznym gównie jak Brakebills, Bestia, jego pociągu do Alice i jego potencjalnie brutalnej relacji z tatą, okazuje się, że na zewnątrz Quentin przez cały czas był pod silnym zaklęciem. Była BFF Quentina, Julia i jej towarzyszka żywopłotu Marina Początek - Quentin za gówno i chichoty, i siać spustoszenie na już wrażliwych Brakebills. To był odcinek butelki zrobiony dobrze i potwierdził decyzję Syfy o odnowieniu serialu na drugi sezon, będąc najlepszym odcinkiem do tej pory.

Q ma tę muzykę w swoim ciele i będzie dobrze … 🔮💫🎵 🎶 🎼 🎧✨ #TheMagicians pic.twitter.com/D6b0qsiA6J

- The Magicians (@MagiciansSyfy) 9 lutego 2016

„The World in the Walls” nie był wyłącznie odcinkiem butelki, per se. Te telewizyjne próby oszczędzania pieniędzy polegają na napisaniu stosunkowo niedrogiego i samodzielnego odcinka, który używa minimalnych zestawów, efektów, a ograniczona liczba obsadzonych członków zazwyczaj ma zły rap. Oryginalny Star Trek seria, z której powstał ten termin, wykorzystała to, ustawiając całe odcinki na USS Przedsiębiorstwo. To nie przypadek Star Trek tym razem dostaje krzyk od oszalałej, wymyślonej wersji Alice.

Ze swej natury odcinki butelek powinny być tanie, bezmyślne i łatwe. A jednak ten odcinek Magicy jest niczym innym. Pod każdym względem - odpowiednio - magiczna sztuczka. Narracyjne oszustwo wykorzystuje Quentina, próbującego wydostać się z lodowato-niebieskich, monochromatycznych ścian fikcyjnego szpitala psychiatrycznego w Ellsworth Downs, aby pogłębić tematy występu. To sprawia, że ​​on i publiczność zgadują. Co jest prawdziwe, co jest fałszywe, czy śnię?

Część tego, co dzieje się w „The World in the Walls”, potwierdza to, o czym mówiliśmy przez cały czas. Magicy chodzi o poddanie się absurdom, które przeciwdziałają racjonalnej, rzekomo dojrzałej myśli. Magiczny uniwersytet, gdzie zderza się dobro i zło za pomocą wielowiekowej magii? Musisz być szalony, żeby tak myśleć; teraz idź i weź swoje lekarstwa i idź spać.

„Za każdym razem, gdy mówię, brzmią jak batshit” - mówi Quentin wcześnie. Ale wielokrotnie w trakcie odcinka desperacko próbuje udowodnić, że jego rzekomo szalone nowe życie jest prawdziwe. „Im więcej wierzysz… tym więcej krzywdzisz”, mówi do Quentina jeden z iluzorycznych lekarzy, ale myśli inaczej. „Przestań grać, zacznij żyć!”, Krzyczy pod koniec odcinka, zanim wymusi na sobie zaklęcie.

A jaki lepszy sposób na przeciwdziałanie racjonalnemu myśleniu niż poprowadzenie szeregu pacjentów psychicznych w niestosownej interpretacji „Shake It Off” Taylor Swift? Dziwny, ale zabawny numer epizodu jest najbardziej radosnym przykładem Quentina, który poddaje się jego niepokojom, ale scena służy również jako oddzwanianie, by powiadomić Penny, tzw. Telepatyczną „Podróżniczkę”, że coś jest nie tak.

Epizod jest chyba najlepszym tego przykładem Magicy dobrze się bawiąc, rozszerzając historię o bardziej skoncentrowane ramy. Po doskonałym zeszłotygodniowym epizodzie Alice, wracamy do pojedynku narracyjnego pomiędzy Quentinem a Julią. Kto wie, co będzie dalej? Tak czy inaczej, Magicy udowadnia, że ​​działa zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz.

$config[ads_kvadrat] not found