Podsumowanie „The Brink”: Jack Black Is the Fifth Horseman

$config[ads_kvadrat] not found

Dragnet: Brick-Bat Slayer / Tom Laval / Second-Hand Killer

Dragnet: Brick-Bat Slayer / Tom Laval / Second-Hand Killer
Anonim

Najbardziej nadużywany i nadużywany cytat Karola Marksa z „Osiemnastego Brumaire'a Ludwika Napoleona”, pismo przeciwko kapitalistycznemu państwu, dotyczy tego, że „Historia powtarza się… najpierw jako tragedia, potem jako farsa”. opowiadać o tym, jak archetypy historyczne wydają się pojawiać i pojawiać się ponownie, aby w miarę upływu czasu masy zwracały się do coraz bardziej komicznych przywódców z coraz bardziej uproszczonymi pomysłami. Pytanie, które ogląda każdy Krawędź musi zapytać, czy przedstawienie istnieje w jakiejś farsowej przyszłości, czy po prostu odzwierciedla naszą przytłaczająco głupią teraźniejszość.

W tym tygodniu odcinek „Tweetuj, Tweetuj, Tweetuj” widzi naszego mężczyznę w Kabulu, Jacka Blacka, pogłębiając kryzys międzynarodowy, popełniając błąd drugi tylko proporcjonalnie do rozpoczęcia wojny lądowej w Azji: dając nastolatkom dostęp do Internetu. Uczennice, które quasi-uratował od sił powstańczych, wygodnie mieszczą się w ambasadzie USA, niszcząc Twittera, gdzie nazywają go „Wujek Creepy”, i przyciągają uwagę siłacza Umaira Zamana, który ślubuje wpłynąć na ich powrót. Ambasada zostaje następnie zamknięta, ku radości ambasadora Johna LaRoquette, który powinien być we wszystkim i na tym koncercie nie może się doczekać, kiedy pojedzie siedmiogłowy smok do królestwa na niebie.

Ta fabuła jest - w nieco mniejszym stopniu niż ta o pilotach myśliwców schwytanych przez huśtających się brytyjskich handlarzy sztuką czarnego rynku - absolutnie niedorzeczna. W rzeczywistości jest to tak absurdalne, że gdyby nie karykatura amerykańskiej polityki zagranicznej, nie byłaby ona w stanie stanąć na swoim pijanym pijaku. I tam właśnie my, widzowie, mamy trochę trudności, ponieważ Krawędź czuje się jak farsa, ale w miarę jak nabiera zasięgu, nie czuje się jak farsa jakiejś konkretnej ideologii czy sytuacji. Spektakl jest miażdżącym spojrzeniem na moralną dwuznaczność amerykańskiego zaangażowania w społeczność międzynarodową, ale to taki duży, stary cel, że nikt nie powinien zdobywać punktów za cel.

Chociaż część gniewu występu - i to jest wściekłe - skierowana jest do ludzi, którzy wspinają się po drabinie waszyngtońskiej, szersze podejście do amerykańskiej nieudolności nie jest związane z żadną polityczną perswazją. Opierając się na seksie z mniejszościami i Timem Robbinsem jako Timem Robbinsem, można śmiało stwierdzić, że Walter Larson, najbliższy bohaterowi, jest bardziej liberalny. Ale czy lewicujący sekretarz obrony jest prawicowym jastrzębiem? Czy prezydent jest demokratą? Nie mamy pojęcia i dlatego otrzymujemy monolityczny żart kosztem Ameryki.

I oczywiście nasza rzeczywista polityka zagraniczna przekształciła się w coś, co nie jest niespójne od czasu rzekomego zakończenia zimnej wojny, ale farsy mają być bardziej sprecyzowane niż to. Kto jest Krawędź naśmiewanie się i, jeśli chodzi o stosunki międzynarodowe, jak dotarliśmy tak daleko bez chińskich i rosyjskich postaci? Jak nie ma postaci reprezentującej wybitnie wyśmiewaną ONZ?

Krawędź jest maniakalny i mania zarabia kilka śmiechów, ale zaczyna się wydawać, że to komentarz YouTube na temat naszej demokracji, źle przemyślany i rzucony w przypływie pikanterii. To, że program został odnowiony, powinno zachęcić jego twórców do wybierania walk, które mogą wygrać, zamiast wypuszczać bomby z bezpiecznej odległości. To powinno być tym, przeciwko czemu jest Larson.

$config[ads_kvadrat] not found