Mężczyźni. Wykorzystywanie. Trauma. | Philosophy Tube ★
Batman V Superman: Dawn of Justice jest dwuipółgodzinnym zwiastunem filmu, potworem Frankensteina o ambicjach korporacyjnych i fanowskich usługach.
Pierwsza godzina nowego filmu Zach Snydera spełnia swoje zadanie na tyle dobrze, że jest kontynuacją rebootu Supermana z 2013 roku, Człowiek ze stali, badając kwestie władzy i odpowiedzialności. Pod wieloma względami reakcja na reakcję publiczną mającą na celu bezmyślne fikcyjne zniszczenie pod koniec Człowiek ze stali, akt otwierający stawia Supermana (Henry Cavill) przeciwko Batmanowi (Ben Affleck) i senatorowi granemu przez Holly Hunter, przy czym ta druga strona wierzy, że nikt - ani obcy bóg - nie powinien mieć tak niekontrolowanej zdolności do wyrównywania miast. Ale po około godzinie postępowania ta linia fabularna wybuchnie - dosłownie - i następnie zostajemy wciągnięci w nieubłaganą serię wskazówek dotyczących kapeluszy, mrugnięć, budowania świata i rozpraszających rozkoszy.
Warner Bros., który jest właścicielem DC Comics, nie wstydził się swoich wielkich ekranów: chce wspólnego uniwersum filmów w stylu Marvela i chce go wczoraj. Zamiast powoli budować w kierunku wielkich filmów zespołowych, jak Marvel był zmuszony robić z bohaterami niższego szczebla, takimi jak Iron Man i Captain America, począwszy od 2008 roku, Warner wchodzi od samego początku, z całą dekadą wartą filmów ogłoszone wcześniej BvS był nawet w redakcji.
Mandat korporacyjny oznacza filmy wypełnione nie tylko głównymi ikonami, takimi jak bohaterowie tytularni / kombatanci BvS, ale także postacie, dla których większość zwykłych kinomanów nie ma prawdziwego pokrewieństwa. To jest miejsce, w którym rzeczy stają się ryzykowne, ale możesz wybaczyć Snyderowi i WB za myślenie, że geekery z nadziewanymi gillami będą udaną strategią. Biorąc pod uwagę obsesję fanów na każdy najmniejszy szczegół tych filmów, a także ich desperacką chęć zobaczenia jak największej liczby bohaterów na dużym ekranie, jest to dobry sposób na zagwarantowanie, że ludzie się pojawią. Fani komiksów są w ciągłej kampanii, aby zobaczyć swoje ulubione fikcyjne światy zrealizowane w jak największym stopniu.
W tym przypadku prowadzi to do bardzo niezręcznych momentów, zwłaszcza dla zwykłego fana, a także dla każdego, kto chce po prostu cieszyć się filmem samodzielnie.
Ostrzeżenie: Poniższa sekcja zawiera spoilery.
Pierwsza myląca sekwencja wiąże się z dziwnym i najczęściej niewyjaśnionym snem na jawie, który wydaje się mieć Bruce Wayne podczas oczekiwania na odszyfrowanie niektórych plików. On po prostu tam siedzi, a potem nagle wchodzi w dziwny stan fugi, który obejmuje dziką sekwencję akcji i to, co wygląda na insygnia Darkseida, wielkiego zła wszechświata DC, chociaż czarny charakter nie pojawia się w tym film. Został bez wątpienia zaprojektowany, aby wywoływać ryki od znanych fanów, ale pięciominutowa sekwencja akcji w środku sceny szyfrowania komputerowego jest dziwnym i morderczym wyborem.
Później Bruce spędza czas wpatrując się beztrosko w stuletnią fotografię Wonder Woman (Gal Gadot) zrobioną podczas I wojny światowej. Może powinni uruchomić mały podtytuł wyjaśniający, że nadchodzący solowy film Patty Jenkins Wonder Woman zostanie ustawiony podczas I wojna światowa i poznanie historii bohatera, ponieważ bez tego kontekstu ta scena była nieco zaskakująca. I nawet z tymi informacjami pomocny byłby jakiś formalny wstęp do Wonder Woman - w tym momencie większość ludzi zna ją tylko mimochodem. Do końca filmu wydawała się tajemniczą kobietą kręcącą się w domu Lexa Luthora.
Przynajmniej Wonder Woman odegrała pewną rolę w filmie, pod koniec. W przypadku pozostałych drażnionych bohaterów BvS, ich epizody wyglądały tak, jakby funkcjonowały jako sceny post-kredytowe, a może dodatki do ewentualnej trzygodzinnej, domowej wersji wideo.
Tutaj mieszanka obsługi fanów i korporacyjnej niecierpliwości staje się toksyczna. Jak pokazuje powyższy film, w społeczności fanów występuje dziwna obsesja oglądania tylu bohaterów w jednym filmie, jak to możliwe, niezależnie od tego, czy ma to sens dla danej historii. Później w filmie Wonder Woman spędza solidne dwie minuty siedząc przy komputerze, patrząc na różne pliki na dysku twardym Lexa Luthora, z których każdy zawiera film bezpieczeństwa z członkiem Ligi Sprawiedliwości. Dostajemy krótkie spojrzenia na The Flash, Aquaman i Cyborg, choć nie mają żadnego wpływu na film; to tak, jakby WB starała się po prostu podświadomie umieścić je w umyśle zwykłego widza, jednocześnie czerpiąc okrzyki od hardkorowego fana.
Cała ta usługa fanów i synergia korporacyjna szkodzą filmowi w inny sposób: trwają dwie i pół godziny, ale czują się nieco spoliczkowani. Jest kilka przejść, a postacie przeskakują ze sceny akcji na scenę akcji bez większego wyjaśnienia; to prawie tak, jakby były wszechwiedzące, a jak pokazuje kilka momentów w filmie, tak nie jest.
Nawet przy znacznie złych recenzjach - na Rotten Tomatoes ma już 39 procent - film został tak mocno wprowadzony na rynek i gra w nim takich kultowych amerykańskich superbohaterów, że prawdopodobnie odniesie sukces w kasie i doprowadzi do kolejnych sequeli i spinoffów. Co naprawdę sprawia, że życzymy sobie Snydera i współpracowników. właśnie skoncentrowałem się na zadaniu, ponieważ zagłuszanie filmu momentami obsługi wentylatora nie było wymagane do osiągnięcia sukcesu.
Zwiastun „Venom” Rom-Com: Oficjalna edycja daje fanom statek, którego naprawdę chcą
Znowu zakochaj się w Venomie. Z cyfrowym zestawem wydań na 11 grudnia i Blu-ray 18 grudnia, Sony wypuściło specjalny wakacyjny rom-trailer do swojego mrocznego antybohatera „Venom” z Tomem Hardym. W ciągu zaledwie 30 sekund Sony w końcu przyznaje, że naprawdę chodzi o „Venom”.
Czego kobiety chcą od mężczyzny? 14 rzeczy, których kobiety tak naprawdę chcą
Ten film What Women Want nie był daleki od prawdy. Jedyne, co mężczyźni chcą wiedzieć, to czego kobiety chcą od mężczyzny. Cóż, proszę bardzo.
Czego chcą mężczyźni: 30 rzeczy, których mężczyźni po prostu nie chcą w związku
Jednym z najtrudniejszych pytań jest odpowiedź na pytanie, czego chcą mężczyźni? Złożone stworzenia, nie zawsze siebie znają, ale wiedzą, czego nie wiedzą.