Tak Suzy, Alien Invasion są fundamentalnie ksenofobiczne

$config[ads_kvadrat] not found

ALIEN ADDICTION | SCI-FI-LONDON 2019 | TRAILER

ALIEN ADDICTION | SCI-FI-LONDON 2019 | TRAILER
Anonim

„Jest taki horror Obcy ? ”- mówi kosmiczny podróżnik czasu z niedowierzaniem,„ to jest naprawdę obraźliwe. Nic dziwnego, że wszyscy cię atakują.

Ta linia od Doktor Kto odcinek „Last Christmas” to mikrokosmos, w którym prawdopodobnie powinno istnieć najbardziej krytyczne myślenie o opowieściach o inwazji obcych. W całej tradycji science-fiction opowieści o inwazji obcych we wszystkich zakresach - są tak samo rozegrane jak pojęcie strzelca-kiepskiego westernu. A jednak mogą i powinny być postrzegane jako dziedzictwo prawdziwych najeźdźców, takich jak Brytyjczycy kolonialni, lub manifestujących kochających los Amerykanów; historia inwazji kosmitów podnosi widmo sumienia białego Anglo powracającego do nawiedzenia. I wstyd.

W nadchodzącym Dzień Niepodległości: Odrodzenie, David Levinson z Jeff Goldblum zauważa, że ​​obcy „lubią zdobywać punkty orientacyjne”, nawiązanie do wysadzenia Białego Domu w oryginalnym filmie z 1995 r. I zdziesiątkowanie London Bridge w sequelu. Punkt orientacyjny to jedna z najśmieszniejszych linii w promocji nowego filmu, ale to także wymowny symbol tego, co czują ludzie najeźdźcy: poczucie posiadania tego, co jest znajomy zabrane całkowicie.

Ponieważ kosmici są mieszanymi alegoriami „drugiego” (rdzenni Amerykanie, imigranci, mniejszości, weź swój wybór), ich „inwazja na nas” można odczytać raczej jako opowieść o powodzeniu niż o walce z wolnością lub uciskiem. Krótko mówiąc, nawet jeśli ludzie tego nie zrobili najechać obcy pierwszy, metaforycznie, oni to zrobili.

Najwcześniejsza powieść o inwazji kosmitów z nich wszystkich - H.G. Wells's Wojna światów - dało fantastyce naukowej swoje najwcześniejsze Bug-Eyed-Monsters (powszechnie znane jako miłośnicy starej szkoły BEM). Wells nie bał się upewnić, że czytelnik zrozumiał, jak się czuć w stosunku do potworów.

„Na tłustej brązowej skórze było coś fajnego, coś w niezdarnych rozważaniach o ich nudnych ruchach niewyobrażalnie strasznych” - napisał. „Nawet w tym pierwszym spotkaniu, w tym pierwszym spojrzeniu, ogarnęło mnie obrzydzenie i lęk”.

W rzeczywistości można to odczytać jako prostą rasistowską i ksenofobiczną. Ale z drugiej strony Doktor Kto dowcip dowodzi, że sama natura lęku przed istotami pozaziemskimi wymaga wbudowania ksenofobii w narrację większości obcych historii. Duch czasu może czasami czuć się inaczej w stosunku do gości z innej planety, ale dominującą tendencją jest charakteryzowanie różnice jak zagrożenie lub cytując Petera Venkmana w Pogromcy duchów II; „Od czasu do czasu spotykacie ładnego, Starmana E.T., Ale zazwyczaj okazuje się, że to jakaś wielka jaszczurka!”

Tak więc trop Bug-Eyed-Monster jest na tyle wszechobecny, że nie tylko jest stereotypem, ale także żartem. A żartuje się tylko z tego, że w głębi duszy myślą poważnie, prawda? W 1969 r. Szwedzki krytyk literacki Sam J. Lundwall wysunął teorię na temat opowieści o inwazji obcych - zwłaszcza amerykańskich pisarzy science-fiction - to ewolucja, która rozpoczęła się od popularyzacji westernu. Z jego eseju „Kobiety, roboty i inne osobliwości”:

„Sądzę, że powodem tego wszystkiego jest specyficzny amerykański romantyzm pionierski … przedstawiając tych kosmitów jako potwory, mogą znaleźć wymówki do ich rzezi. Gatunek „Dzikiego Zachodu” jest typowym przykładem amerykańskiej winy za to, że indyjskie masakry są wysublimowane w dumę z eksterminacji tych „dzikusów”. A epoka pulpy science fiction ma wiele podobieństw z historiami Dzikiego Zachodu ”.

Może się to wydawać rozciągnięciem, ale podświadomie historie inwazji obcych - zwłaszcza jeśli dotyczą BEM - są z natury winne przyjemności, i bardzo winni. Jeśli publiczność jest bardzo niekomfortowa dzięki dziedzictwu mnóstwa narracji przygodowych zbudowanych na tradycji opowiadań o kolonistach lub kowbojskich zdobywcach, historia inwazji obcych przywraca wszystko do porządku: spójrz, to nie była „nasza” wina! Najpierw zaatakowali nas! Plus, „era pulpy” Lundwall odnosi się całkowicie do ogromnego fragmentu kinowej tradycji science fiction, czyli niektórych z tych filmów - przynajmniej tych w Dzień Niepodległości lub Wojna światów żyły - mają ksenofobię w swoim podstawowym DNA, niezależnie od tego, czy są tego świadomi, czy nie.

Sublimacja winy może być częścią celu fikcji, ale oczywiście niektóre z podgatunków inwazji obcych są świadome stereotypów i jawnych walk z powierzchownymi poglądami, że obcy to źli ludzie. W (1960) powieści Harry'ego Harrisona Deathworld, ludzcy koloniści na pozaziemskiej planecie są przytłoczeni przez kosmitów i życie roślinne, które chcą je zabić. Dlaczego ta planeta chce zabić tych słodkich ludzi? Cóż, w Strefa mroku -zwykły zwrot, okazuje się, że mieszkańcy planety są telepatyczni i odzwierciedlają tylko podstawowe agresywne tendencje samych ludzi. W skrócie: „my” sprawiło, że potwory z oczyma robaków zabiły nas naszymi paskudnymi myślami, ponieważ „my” są zepsute do rdzenia. Podobnie jest z filmem Dystrykt 9 odwraca też scenariusz: chociaż „krewetki” w tym filmie są tradycyjnie „brzydkie”, w filmie pojawia się pomysł, że są ofiarami, a ludzie są dość okropni.

Oryginalna wersja Roberta Wise'a z 1951 roku Dzień, w którym zatrzymała się Ziemia demonstruje najwyższą ludzką zawstydzanie w postaci przystojnego, białego męskiego obcego „najeźdźcy” Klaatu. Ten facet przyjeżdża na Ziemię, żeby powiedzieć wszystkim, żeby przestali być brutalni jeszcze. Ten film pozostaje genialny, ponieważ w sposób przemyślany używa nomenklatury bardziej pulchnej science fiction tamtych czasów, dając Klaatu ochroniarz przypominający BEM w postaci gigantycznego robota, Gorta. Gort jest tym, o czym myślimy, kiedy myślimy o rzeczach z poza-nadchodzących-zniszczyć-nas. Obraz Gorta może zachęcić dimmerów do pojawienia się i obejrzenia filmu, a jedynie przypomnieć, że ta historia inwazji obcych obarcza winą ludzkość, a nie kosmitów. Zrobiliśmy wystarczająco dużo szkód członkom naszego gatunku. To ma sens, że straszymy ludzi na innych planetach.

Mówiąc najprościej, wszystko to kręci się wokół podstawowej estetyki. W bardziej popularnych historiach inwazji (jak Dzień Niepodległości) Obcy, którzy są źli, są również brzydki i dlatego muszą zostać usunięte przez ludzi, ponieważ nasze koncepcje tego, co jest „brutto”, opierają się na naszych własnych uprzedzeniach. Czy to marka obcych H.G Wells, czy te z ID4; takie rzeczy jak macki są twoim znakiem rozpoznawczym, że masz do czynienia ze złym kosmitą.

A jednak w obfitości takiego filmu Dzień Niepodległości jest oczywiste, że takie stworzenia wydają się być irracjonalnie agresywne. Jeśli nie podejmiemy dosłownie niczego o oryginalnym filmie lub nowej części, to możliwe, że mamy do czynienia z dwiema stronami tej samej psychiki. Historyczni biali zdobywcy, czy to Brytyjczycy, czy Amerykanie, uważają się za „czystszych” niż ci, których pokonali. Z grubymi kosmitami, zdobywcy są grubsi od nas i dlatego nie zasługują na przejęcie naszej planety.

Ale ludzie nie-brutto oglądają te filmy i pozornie ciesząc spektakl zniszczenia naszych zabytków przed nami. Filmy o inwazji obcych wciąż stają się powodem. I może ten powód zależy od jedynej rzeczy, której większość z tych filmów jeszcze nam nie dała: naszej tajemnej chęci zobaczenia obcych w rzeczywistości zdobyć.

$config[ads_kvadrat] not found