Luke Bell nie żyje w wieku 32 lat: gwiazda country umiera po zgłoszeniu zaginięcia

$config[ads_kvadrat] not found
Anonim

Odszedł zbyt szybko. Piosenkarz i autor tekstów country, Luke Bell, zmarł w wieku 32 lat, potwierdziło biuro lekarza sądowego hrabstwa Pima w rozmowie z Life & Style.

Bliski przyjaciel i muzyk Bell, Matt Kinman, również potwierdził tę smutną wiadomość w Saving Country Music w poniedziałek, 29 sierpnia.

„Gdzie byłeś?” Piosenkarka podobno zaginęła w sobotę 20 sierpnia w Tucson w Arizonie. Znaleziono go 29 sierpnia niedaleko miejsca zaginięcia.

Kinman powiedział, że u Bella zdiagnozowano wcześniej chorobę afektywną dwubiegunową. Wyraził zaniepokojenie, że niedawna zmiana leku Bella mogła „odegrać rolę” w jego zniknięciu.

Life & Style skontaktował się z Kinmanem w celu uzyskania dalszych komentarzy.

Urodzony w Wyoming Bell założył swój pierwszy zespół i zaczął aktywnie występować podczas studiów na Uniwersytecie Wyoming. Po tym, jak rzucił studia, Bell przeniósł się do Austin w Teksasie, aby zajmować się muzyką.

Regularnie występował w lokalnych klubach w Austin, zanim na krótko przeniósł się do Nowego Orleanu. Bell wrócił do Wyoming, zanim osiadł w Nashville.

Podczas swoich podróży piosenkarz „Ragtime Troubles” nawiązał kontakty z innymi aspirującymi muzykami country. Będąc w Nashville, stał się regularnym wykonawcą w barze nurkowym i miejscu karaoke, Santa's Pub. Bell często występował w niedziele wraz ze swoim domowym zespołem Santa’s Ice Cold Pickers.

W 2016 roku Bell podpisał kontrakt płytowy z Thirty Tigers i wydał swój debiutancki album w kwietniu tego roku.

Dnia 20 kwietnia 2016 r. wypuścił teledysk do swojego singla „Czasami”. Teledysk, który został nakręcony w pubie Świętego Mikołaja, zawiera występy innych muzyków country, Erin Rae , Kristina Murray, Logan Ledger i Patrick Sweany.

Bell mówił o swojej miłości do Pubu Świętego Mikołaja podczas wywiadu dla The Boot z czerwca 2016 roku. „Kiedy przeprowadziłem się do miasta, zacząłem tam chodzić. Zajmowałem się architekturą krajobrazu, a mój kumpel Carter – gra ze mną na basie – prowadzi tam noc honky-tonk w każdą niedzielę wieczorem” – powiedział wtedy. „Zacząłem do tego chodzić, a poczucie społeczności oparte na tym, o co w tym chodzi, jest tym, co mnie w to wciągnęło. Gramy wszystkie covery w niedzielne wieczory, te stare, klasyczne piosenki, a ludzie rozmawiają, odwiedzają nas i tańczą. To jest show, ale ludzie robią, co chcą. To naprawdę odprężające uczucie i po prostu miejsce do wspólnego spędzania czasu”.

$config[ads_kvadrat] not found